Sztab bramkarski zza kulis
Jürgen Klopp nazywa Jacka Robinsona talizmanem the Reds. Trener bramkarzy pierwszego zespołu dołączył do sztabu we wrześniu 2018 roku. Boss śmieje się, że Liverpool nie przestaje wygrywać odkąd Robinson został zakontraktowany.
W ciągu półtora roku Liverpool przegrał tylko jedno spotkanie w Premier League osiągając przy tym znaczącą przewagę na szczycie tabeli w tym sezonie, a także wygrywając Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy oraz Klubowe Mistrzostwa Świata.
- Trąba powietrzna, to było genialne - powiedział Robinson wypuszczając powietrze ze swoich policzków.
- Doświadczenie, które zdobyliśmy, spotkania w których graliśmy, rzeczy które zrobiliśmy - to więcej niż mógłbym sobie wyobrazić. Jestem naprawdę bardzo zadowolony, że mogę tutaj być i mam nadzieję że pomogłem bramkarzom i pozostałym członkom drużyny w jakiś sposób w osiągnięciu tego wszystkiego.
Jack Robinson podczas sesji treningowej w Melwood
Robinson opisuje swoją podróż do Merseyside jako "inną". Po siedmiu latach w akademii Leeds United oraz krótkim okresie w szeregach młodzieżowych Manchesteru United zawodowa kariera nie doszła do skutku.
Zamiast tego - jego późne lata nastoletnie wypełniło podwójne dążenie do dalszej edukacji oraz szkolenie piłkarskie. Leeds zaprosiło Robinsona do pomocy przy programach rozwojowych - podejmował się tego w weekendy, kiedy przechodził z jednych studiów na drugie w kierunku nauk sportowych na Uniwersytecie Loughborough.
Po ukończeniu studiów przez cały rok pracował w Yorkshire, a następnie szukał dorywczych zajęć. Podsumowując spędził czas na szkoleniu w zespole Crystal Palace U-15, pracy dla organizacji charytatywnej w Londynie. Ukończył kurs bramkarski, pracował dorywczo w Manchesterze United, zdobył kwalifikacje nauczycielskie. Był główną postacią w sztabie bramkarskim reprezentacji Anglii U-15 oraz U-17, z którą zresztą zdobył mistrzostwo świata.
- Właśnie wtedy otrzymałem telefon z prośbą abym przemyślał czy chcę pracować w tym miejscu - wspomina zaproszenie od pierwszego trenera bramkarzy Johna Achterberga na nowo powstałe stanowisko.
- Od pierwszego dnia John był naprawdę otwarty, zaufał mi i pozwolił wziąć udział w wielu sesjach treningowych. Pracujemy nad nimi razem. To było naprawdę dobre. Brałem udział w kilku finałowych sesjach treningowych z pierwszym zespołem i robiłem pewne drobiazgi.
- Nasza współpraca jest całkiem płynna. John mówi, że sprowadził mnie tutaj aby mieć inny punkt widzenia na to, co robi. Staram się spełnić jego oczekiwania. Myślimy w ten sam sposób, mamy takie same pomysły i filozofię, jednak sposób w jaki wykonujemy pewne czynności może się nieco różnić.
- John spojrzy na to co zapisałem, ja spojrzę na jego notatki i wymieniamy się spostrzeżeniami. Wtedy dochodzimy do wniosku, żeby coś dodać, zmienić, bądź usunąć.
- Wszyscy bardzo dobrze mnie przyjęli. Nie ma nikogo w klubie - począwszy od akademii po Melwood - kto robi to dla siebie. Wszyscy wykonują swoją pracę dla klubu oraz kibiców.
- W grupie jest prawdziwy duch, który sprawia że chcemy to zrobić razem, chcemy robić to jako zespół i tworzyć wspomnienia. Menedżer przemówił na temat naszej starości oraz potomkach - chcemy móc opowiedzieć im o historii którą stworzyliśmy.
- Myślę, że wszyscy mamy to w naszych umysłach i każdy z nas chce kontynuować swoją pracę w tym miejscu z tymi ludźmi, aby wspólnie osiągnąć coś dla klubu oraz fanów.
John Achterberg i Jack Robinson
Typowy dzień pracy dla Robinsona rozpoczyna się spotkaniem z Achterbergiem - teraz w trakcie tego jedenastego sezonu jako członek zaplecza Liverpool Football Club - już przy swoim biurku w Melwood planuje sesje oraz przeprowadza analizy, w tym przeglądając filmy bramkarzy z całego świata.
Holender był członkiem sztabu the Reds przez ostatnią dekadę kiedy menedżerami byli Rafael Benitez, Roy Hodgson, Kenny Dalglish, Brendan Rodgers, a teraz Jürgen Klopp. Znany z niestrudzonej etyki pracy, przyjaznej natury na boisku treningowym oraz poświęcenia w dążeniu do doskonałości Achterberg jest wzorem do naśladowania dla Robinsona, który chce rozwijać własne umiejętności.
- Czas który tutaj spędził, w tak dużym klubie pokazuje jak dobrym jest trenerem oraz człowiekiem - powiedział Robinson.
- On naprawdę poznaje ludzi. Jego charakter - ludzie przychodzą do niego i cieszą się kontaktem z nim. To naprawdę miły człowiek. On chce pomagać innym ludziom. Pragnie wspierać bramkarzy, aby stawali się lepsi. Nawet jeśli chodzi o rzuty karne nad którymi pracujemy - on chce pomóc piłkarzom z pola przekazując im wiedzę w jaki sposób mogą sobie z nimi radzić.
- Myślę, że jest jednym z najciężej pracujących trenerów których spotkałem. Jego wiedza na temat najbardziej losowej ligi jaką widziałeś... przykładowo trzecia liga Polska - zna wszystkich bramkarzy i wie jakie są ich mocne strony, zna ich wszystkie cechy. Jego wiedza jest ogromna, a kiedy czegoś nie wie od razu to sprawdza.
- Dla mnie była to bardzo ważna część na kolejnym etapie mojej kariery. Ok, wiem jak trenować i współpracować z piłkarzami których mamy w zespole. Ale jak zbudować całe dziedzictwo - spójrzmy na listę bramkarzy których tutaj sprowadził, a także młodych piłkarzy którzy przeszli przez system szkoleniowy.
- To wymaga dużego wysiłku, ogromnej wiedzy oraz wielu kontaktów. Jest w tym świetny, genialny.
Robinson i Achterberg mają siedzibę w pokoju bezpośrednio przylegającym do biura Kloppa w Melwood, którą dzielą się z asystentami menedżera - Peterem Krawietzem i Pepijnem Lijndersem. Tutaj Klopp wraz z innymi koordynują treningi, wymieniają się pomysłami, rozważają taktykę, analizują przeciwników oraz rozwiązują problemy.
"Forum" byłoby bardziej odpowiednim opisem niż "biuro" dla skromnej przestrzeni w której wytyczono ścieżkę Liverpoolu dzięki której klub zdobył Ligę Mistrzów oraz Mistrzostwo Świata.
- Musisz być gotowy, zdolny do wyrażania opinii oraz dzielenia się tym co uważasz za słuszne - tak etos pracy wewnątrz biura opisuje Robinson.
- To są jedynie strzępy informacji, które stamtąd wychodzą i o których myślisz. Musisz faktycznie zastosować to w praktyce na boisku. Sposób w jaki wyciągamy te rzeczy, jest naprawdę świetny i interesujący.
- Grupa w której planujemy sesje treningowe - oraz menedżer który planuje całe środowisko - a także wszyscy ludzie spoza tego pokoju są bardzo ważni. Andreas [Kornmayer] wraz ze swoim działem przygotowania fizycznego, Mona [Nemmer] oraz jej ludzie od odżywiania, wszyscy którzy pracują w Melwood, ludzie rekrutujący aż po właścicieli.
- Tam dzieje się wiele rzeczy, jednak to wszystko nie działałoby bez reszty ludzi, którzy nas wspierają. Wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku, wszyscy chcemy tego samego. Wszyscy chcemy mieć pewność, że sesje treningowe, spotkania, a także inne rzeczy robimy tak dobrze jak to tylko możliwe. Pracujemy razem naprawdę dobrze, aby to zrobić.
- Rzucamy sobie wyzwania, ale także wspieramy się. Wszyscy możemy się przyłączyć i pomagać sobie nawzajem. Jak dla mnie to elitarne środowisko - masz ogromne wyzwanie, ale także ogromne wsparcie każdego z klubu.
Robinson i Achterberg rozważają trzy główne czynniki kiedy projektują sesję treningową.
- Jakie są indywidualne potrzeby dla każdego z czwórki bramkarzy pierwszego zespołu, do którego należą: Alisson Becker, Adrián, Andy Lonergan i Caoimhin Kelleher - na dzień dzisiejszy oraz jak kolejna sesja treningowa może pomóc im w rozwoju?
- Jakie specyficzne zagrożenia mogą płynąć ze strony kolejnego przeciwnika? Czy będą naciskali nas od samego wznowienia gry? Czy będzie pressing kiedy będziemy w posiadaniu piłki? W jaki sposób spróbują zdobyć bramkę?
- Jak bramkarz musi dostosować się do wymagań taktycznych całej drużyny na następne spotkanie?
- Próbujesz połączyć te trzy rzeczy i wtedy powstaje ruchoma skala tego, jak duże wyzwanie chcesz im rzucić. Jak bardzo im to ułatwisz? I zaczynasz z tym pracować - Robinson wyjaśnia szczegóły.
- Zawsze staramy się aby to było zabawne i konkurencyjne. Są chwile kiedy musisz powiedzieć: - Wystarczy na dzisiaj, poszło naprawdę dobrze i nie musimy robić nic więcej - albo mówisz: - Ok, spróbujmy ponownie.
- Dużo rozmawiamy z piłkarzami oraz upewniamy się czy na pewno zrozumieli co chcemy zrobić, ponieważ ostatecznie to Ci chłopcy wychodzą na boisko i grają. Musimy być pewni, że trening jest dla nich dobry.
- Chłopcy bardzo mocno na siebie naciskają. Wszyscy czterej bramkarze których obecnie tutaj mamy są doskonali. Pracują naprawdę ciężko i naciskają na siebie wzajemnie. Zarówno na boisku jak i poza nim - na siłowni wraz z Andreasem i Tomem [Kingiem] oraz na innych obszarach.
- Oni są konkurencyjni i wywierają presję na sobie nawzajem co jest ważne dla Alissona, ale również dla innych ponieważ jak widzieliśmy w przypadku Adriána - być może będziesz musiał wejść na boisko w dowolnym momencie i być gotowym do gry.
- Intensywność jest naprawdę wysoka. Chcemy aby taka była zarówno pod względem fizycznym jak i mentalnym, kiedy będą musieli podjąć dobrą decyzję dotyczącą rodzaju podania, bądź sposobu w jaki obronią strzał. Próbujemy to rozwijać, zarówno z bramkarzami jak i całym zespołem.
Seniorska kadra bramkarska na treningu
Wybór Robinsona został potwierdzony siedem tygodni po tym jak Alisson dołączył do zespołu tamtego lata z AS Roma. Podczas tych osiemnastu miesięcy the Reds oraz brazylijski numer jeden były ostoją spokoju w burzy zwycięstw, trofeów oraz nagród.
Alisson - zwycięzca Złotej Rękawicy przy pierwszej okazji z 21 czystymi kontami w poprzednim sezonie - rozegrał również nieskazitelne finałowe spotkanie Ligi Mistrzów w Madrycie. Następnie stracił tylko jedną bramkę w sześciu spotkaniach w trakcie Copa America pomagając Brazylii w końcowym triumfie.
Otrzymał indywidualne nagrody podczas ceremonii UEFA, FIFA oraz Ballon d’Or. Dwumiesięczne wykluczenie z gry na początku bieżącej kampanii spowodowane kontuzją tylko chwilowo powstrzymało faceta z Novo Hamburgo.
Teraz jako klubowy mistrz świata Alisson traci ligową bramkę średnio co 244 minuty [stan na 14.02] - to najlepszy wynik jaki kiedykolwiek uzyskał bramkarz w tej lidze.
- On nigdy nie broni w sposób spektakularny - to oznaka wielkiego bramkarza. Wszystko co robi wygląda na proste - zasugerowała legenda the Reds Jamie Carragher.
Robinson wie jak nazwać to zjawisko.
- To jedna z jego głównych zalet. Nazywam to siłą nerwów. Ma ten spokój oraz umiejętność spowalniania gry, aby wszystko wyglądało na tak proste. Sposób w jaki gra negatywnie wpływa na przeciwnika. Jeśli zmierzasz w kierunku bramki i widzisz go myślącego sam zastanawiasz się jak masz zdobyć bramkę. On robi rzeczy, które pomagają całemu zespołowi. Mają do niego wielkie zaufanie.
- Według mnie jego siła mentalna jest największą zaletą wśród wszystkich umiejętności. Oczywiście jest szybki, silny, dobrze operuje piłką przy nodze, potrafi interweniować w kluczowych sytuacjach. Jednak to spokój oraz odporność psychiczna odróżniają go od dobrych bramkarzy.
- Jesteśmy naprawdę dumni z pracy jaką wykonał. Jest fantastycznym człowiekiem, jest naprawdę opiekuńczy i szczery. Wciąż chce się rozwijać. Był ogromną korzyścią dla klubu, ale w pełni zasłużył na wszystko co otrzymał za ciężką pracę którą wykonał.
Alisson Becker
Po świętowaniu swoich 27 urodzin w październiku - Alisson osiągnął najwyższy poziom w swoim fachu zarówno w występach dla klubu jak i w barwach narodowych. Jednak ani on, ani jego trenerzy nie są zainteresowani odpoczynkiem od tych osiągnięć. Obie strony uważają, że jest zdolny do znacznie większych rzeczy.
- Zawsze jest możliwość aby się poprawić, a on chce to robić. Nigdy nie jest zadowolony z przejścia przez sesję treningową. Chce zmuszać się do wysiłku i stawać się lepszym.
- Dla niego wyzwaniem jest to, że miał fantastyczne pierwsze osiemnaście miesięcy, a teraz chce stać się legendą w klubie. Musi być w stanie kontynuować taką dyspozycję sezon po sezonie. Właśnie dzięki temu przestanie być postrzegany jako dobry bramkarz i stanie się legendą tego klubu - czy może kontynuować występy takiej jakości przez wiele lat?
Jednak odkąd do klubu dołączył Robinson nie wszystko było proste. W szczególności zeszłe lato przyniosło serię wyzwań dla całego pionu bramkarskiego. Na przedsezonowym wyjeździe do Stanów Zjednoczonych z powodu przerwy po Copa America niedostępny był Alisson Becker. Kelleher oraz Vitezslav Jaros byli kontuzjowani, a Kamil Grabara przebywał na wypożyczeniu.
W związku z tym w krótkim czasie podjęto decyzję o ściągnięciu do klubu Andrew Lonergana, aby wzmocnić kadrę i wesprzeć Simona Mignoleta. Na tydzień przed rozpoczęciem rozgrywek ligowych Mignolet zdecydował się sfinalizować swój transfer do Club Brugge i tym samym zakończył swoją sześcioletnią karierę na Anfield.
W poniedziałek Adrián - wcześniej występujący w West Ham United - podpisał kontrakt z the Reds w celu zastąpienia Simona Mignoleta. Natomiast już w piątek zadebiutował na Anfield wchodząc z ławki za kontuzjowanego Alissona. Pomimo zaledwie kilku dni w klubie Hiszpan został bohaterem, gdy drużyna Kloppa pokonała Chelsea w Superpucharze Europy, a Adrián popisał się obronioną jedenastką Tammyego Abrahama w finałowej serii rzutów karnych.
Po wakacjach bez klubu zajął miejsce między słupkami w najlepszej drużynie Europy na kolejne dwa miesiące. Robinson powiedział: - Dla każdego byłoby to duże zadanie.
- Być wrzuconym do zespołu, który w zeszłym roku walczył o mistrzostwo oraz wygrał Ligę Mistrzów - to trudne zadanie, są pewne oczekiwania wobec bramkarza. To presja, ale poradził sobie z nią doskonale.
- W pierwszym tygodniu nie chcieliśmy zbyt wiele z nim robić. Chcieliśmy, żeby przyzwyczaił się do zespołu - zrozumiał ich, zrozumiał w jaki sposób grają i jak się poruszają oraz zbudował więź. Chcieliśmy, żeby grał tak jak do tej pory kiedy występował w Premier League. Dlatego znalazł się tutaj, jest wystarczająco dobry aby być w tym zespole.
- Był gotowy, wiedział jak przygotować się do kolejnego meczu. Był w stanie zagrać na odpowiednio wysokim poziomie, aby pomóc nam zwyciężyć w serii jedenastek w Superpucharze oraz kontynuować zwycięski marsz w Premier League.
- Pracował przez cały okres przedsezonowy, miał trenera od przygotowania bramkarskiego, utrzymywał formę i był gotowy. Wykorzystał swoje doświadczenie, które zdobył przez te wszystkie lata w Premier League i spisał się bardzo dobrze w spotkaniach w których wystąpił.
- Robił to za każdym razem kiedy grał. Wypadł z pierwszego składu i nagle musiał ponownie wrócić po czerwonej kartce Alissona w meczu przeciwko Brighton, zagrał naprawdę dobrze. To zależy od tego jak pracuje poza boiskiem. Zarówno na boisku jak i poza nim jest świetnym facetem. Posiada żywą osobowość i niewiele rzeczy potrafi go zdenerwować. Ma umiejętność wejścia na boisko i powiedzenia: - OK, jestem tutaj - zaliczył naprawdę dobre występy kiedy to było potrzebne.
Również Kelleher doczekał się czterech szans na grę w pierwszym zespole. Irlandczyk wystąpił ostatnio w wygranym ze Shrewsbury Town spotkaniu Pucharu Anglii na Anfield.
Caoimhin Kelleher celebrujący zwycięstwo nad Shrewsbury Town na Anfield
Dołączył do klubu w 2015 roku, a jego talent był starannie pielęgnowany w akademii zanim trafił do Melwood i zaczął zgłaszać swoją chęć na występy pod wodzą Kloppa. Latem opracowano plan dla 21-latka - Klopp, Achterberg oraz Robinson zidentyfikowali rozgrywki Carabao Cup jako potencjalny puchar w którym Irlandczyk będzie mógł występować.
- Musieliśmy mieć pewność, że jest gotowy, ale chcieliśmy również dać mu szansę. To coś o czym rozmawialiśmy w trakcie przygotowań przedsezonowych - aby być gotowym kiedy nadejdzie okazja - powiedział Robinson.
- Jednak nie było żadnej gwarancji, ponieważ on musi występować oraz trenować tak jak to robi. Musieliśmy być pewni, że pozostaje w formie aby dać mu szansę kiedy nadejdzie odpowiedni moment.
- Przyszedłem osiemnaście miesięcy temu i ściśle z nim współpracowałem, ale to praca którą wykonał wcześniej wraz z trenerami, jak Mark [Morris], Taff [Neil Edwards] i Bavo [Ian Dunbavin]. Byli również inni szkoleniowcy z akademii, którzy doprowadzili go do miejsca w którym menedżer był wystarczająco zadowolony aby powiedzieć: - Tak, wejdź na boisko, ufamy Tobie.
- Kiedy przyszedłem chciałem tylko wiedzieć co chce zrobić aby stać się lepszym. Był bardzo szczery i otwarty. Spróbowaliśmy kilku innych rzeczy niż te, które robił wcześniej. Rzucałem mu wyzwania, aby podejmował decyzje czego wcześniej nie robił, a także wywierałem na nim presję. Dla niego to był kolejny krok, którego potrzebował aby iść naprzód i występować na boisku tak jak potrafił.
- Zdecydowanie ma przed sobą świetlaną przyszłość, po prostu potrzebuje odpowiednich wyzwań. Musi też kontynuować swoją pracę tak jak to robił do tej pory.
Co, jeżeli chodzi o przyszłość tej pozycji?
- Trend w kierunku bramkarza jako rozgrywającego - czującego się komfortowo nie tylko w posiadaniu piłki, ale również w budowaniu ataków - będzie postępował. - przewiduje Robinson.
- Gra w posiadaniu piłki mocno się zmieniła przez ostatnie kilka lat. Bramkarz musi podawać do pomocników, lub wahadłowych. Jeśli spojrzysz na Edersona z Manchesteru City - on chce podawać od razu do napastników.
- Oczekuję, że specjalistyczny charakter tej roli na boisku sprawi, że dział wspierający samotnego mężczyznę stojącego na bramce również się powiększy.
- Nie zapominajmy, że są oni częścią zespołu ponieważ to ważny aspekt. Jednak aby naprawdę wyspecjalizować się w polepszaniu bramkarzy - myślę, że to będzie kolejny krok - zespoły wokół bramkarzy będą bardziej na nich skupione.
A na razie długi czas trwa trąba powietrzna...
Komentarze (7)
Bardzo proszę o przypięcie tego tekstu do artykułów z belki z prawej strony na stronie głównej tam gdzie są wszystkie obszerne teksty.
Przecież wiadomo,że za całe zło tego świata odpowiedzialni są Żydzi I masoni a za fatalną postawę Mingsa oraz Lorisa oczywiście Achterberg.
I tutaj nagle taki(świetny)artykuł!-:)
To się niektórym wizja tego padołu łez załamała.
Umiecie ludziom popsuć niedzielę-;)