Carra o powodach porażki z Atletico
Niefortunna bramka Saula Nigueza wystarczyła, aby dać gospodarzom zwycięstwo w ostatnim spotkaniu i Jamie Carragher uważa, że za ten stan rzeczy w głównej mierze winny jest brak kreatywności.
- To był bardzo frustrujący wieczór dla Liverpoolu - powiedział Carragher po meczu. Wiedzieliśmy jak zagra Atletico, wiedział o tym Jurgen Klopp. W tak ważnych meczach jak ten nie chcesz tracić bramki jako pierwszy, nie w tak wczesnej fazie meczu i nie ze stałego fragmentu gry.
- Czasem tak się dzieje, wystarczy odrobina szczęścia, piłka odbije się i wychodzisz na 1:0. Zawodnicy Liverpoolu nie wyglądali na poddenerwowanych, ale nie byli też w stanie stworzyć sytuacji strzeleckich. Oni nie mają kreatywnych piłkarzy, a na pewno nie w pomocy. To zawsze stanowiło problem.
- Trzeba przyznać, że Atletico bardzo dobrze broniło, a dla Liverpoolu najważniejsze było, aby nie stracić koncentracji, otrzymać czerwonej kartki i grać w dziesiątkę. Należało upewnić się, że mecz zakończy się tylko jednobramkowym prowadzeniem. Myślę, że przy tym wyniku Liverpool wciąż ma ogromne szanse na awans. Przy 2:0 wydaje mi się, że prawie na pewno by odpadli. Atletico stworzyło sobie lepsze sytuacje i zasłużyło na ten rezultat, ale Liverpool będzie o wiele lepszy na Anfield.
Komentarze (7)
"Przy 2:0 wydaje mi się, że prawie na pewno by odpadli." - Tak samo jak odpadł Juventus. Myślałem że eksperci telewizyjni z racji przeglądanych i omawianych meczów powinni wiedzieć najlepiej że w LM nie istnieje coś takiego jak bezpieczna przewaga albo bezpieczne prowadzenie. Bezpieczna przewaga to może być tylko w 88 minucie drugiego meczu przy stanie 3:0. Choć jeśli sędzie doliczy np. 5 minut do podstawowego czasu gry to dwa błędy w defensywie i teatrzyk zaczyna się na nowo.
A jeśli nawet tak się nie stanie i odpadniemy z tymi murarzami, to trudno. Majster po trzydziestu latach przerwy jest tym na co czekam najbardziej i ucieszy mnie mocniej niż LM.
Dziwią mnie natomiast zmiany, wybory kompletnie chybione biorąc pod uwagę że powinniśmy gonić wynik.
Aż prosiło się o wpuszczenie Keity z pierwszej kolejności, który dobrze odnajduje się w tłoku i potrafi zgrać z pierwszej piłki. Myślę że Jurgen obawiał się jego potencjalnych strat, Naby bywa niedokładny a to prowadzi do groźnych kontr.
Trafilismy wg mnie na najbardziej niewygodnego dla nas rywala, ale mamy jeszcze mecz na Anfield.