Klub poradzi sobie z kontuzją Hendo
Perspektywa kapitana zespołu niezdolnego do gry w najbliższej przyszłości z pewnością nie jest pozytywną informacją dla Liverpoolu. Jeżeli istnieje jednak drużyna, która potrafi przekuć oczywiste przeciwności w pozytywy, to jest to z pewnością ekipa Jürgena Kloppa.
Widok Jordana Hendersona, który kulejąc opuszczał boisko pod koniec wtorkowego, przegranego spotkania wyjazdowego z Atlético Madryt podsumował rozczarowujący wieczór aktualnych mistrzów świata i Europy.
Tuż po meczu Klopp wypowiadał się o zdrowiu kapitana zespołu w sposób umiarkowanie optymistyczny, a później okazało się, że zawodnik będzie niezdolny do gry przez najbliższe trzy tygodnie, co nie jest złą wiadomością, biorąc pod uwagę jak długo pauzować będą inni piłkarze Premier League, którzy w ostatnim czasie łapali podobne urazy.
Mimo wszystko jest to kiepska wiadomość, zwłaszcza ze względu na świetną formę, jaką w ostatnim czasie prezentował Henderson.
Kapitan będzie ścigał się z czasem, aby zdążyć wyleczyć się do rewanżowego meczu z Atlético na Anfield, który odbędzie się 11 marca.
Jednak kiedy jedne drzwi się zamykają, otwierają się inne.
Oczywiście otwiera się szansa na złapanie większej ilości boiskowych minut dla pozostałych pomocników Liverpoolu, jednak być może odnajdzie się też klucz do otwarcia defensywy hiszpańskiej drużyny w spotkaniu rewanżowym.
Liverpool nie jest pierwszą drużyną, która miała problem ze sforsowaniem świetnie zorganizowanej obrony ekipy Diego Simeone. Z pewnością nie będzie też ostatnią.
W pierwszym meczu formacją, która zawiodła była właśnie pomoc, w której zagrali Henderson, Fabinho i Gini Wijnaldum - a jest to trio, które jest uważane za najmocniejsze wyjściowe zestawienie. Tej drugiej linii nie udało się zaliczyć ani jednego kluczowego podania, choć Henderson po jednym ze strzałów był bliski wyrównania wyniku meczu.
Nieobecność Hendersona wymusi zmiany w składzie w poniedziałkowym domowym meczu z West Hamem, a także w wyjazdowym spotkaniu z Watfordem, meczu piątej rundy Pucharu Anglii z Chelsea, a także w pojedynku z Bournemouth.
Wydaje się, że w tak gorącym okresie Klopp nie będzie miał innego wyjścia niż rotowanie składem.
Co ważniejsze, te najbliższe mecze będą swojego rodzaju przesłuchaniem do roli w środku pola w rewanżowym meczu z Atlético.
Nawet jeżeli Hendersonowi uda się wyleczyć do rewanżu, to Klopp prawdopodobnie nie postawi na tę samą trójkę w pomocy, która nie była w stanie przebić się przez zasieki ekipy Simeone.
Potrzeba więcej kreatywności.
W tej sytuacji naturalnym kandydatem wydaje się Naby Keïta, który mecz na Wanda Metropolitano obejrzał w całości z ławki rezerwowych.
Kilka dni wcześniej Keïta rozpoczął spotkanie z Norwich City i wyglądał na pełnego energii, pokazał też przebłyski tych umiejętności, które przed jego ostatnią kontuzją na przełomie grudnia i stycznia pozwalały mu osiągać dobre liczby.
Klopp wie z kolei, czego może spodziewać się po Jamesie Milnerze, który w ostatnich 3 sezonach zaliczył 11 asyst w Lidze Mistrzów.
Gotowy do gry jest również Adam Lallana, mimo że w tygodniu nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych, czarnym koniem może również okazać się młody Curtis Jones, który zdaje się być bardzo blisko swojego pierwszego startu w Premier League.
Poprzez zmianę formacji mogłoby się też znaleźć miejsce dla Takumiego Minamino, który mógłby kontynuować swój proces aklimatyzacji w drużynie Kloppa poprzez zagranie cennych minut.
Kiedy Liverpool będzie podejmował Atlético na Anfield w ramach rewanżowego spotkania 1/8 finału Ligi Mistrzów, może znajdować się już centymetry od wygrania upragnionego Mistrzostwa Anglii.
Tak, Henderson może przypadkowo zwiększyć szanse zespołu poprzez pauzowanie przez kilka tygodni.
Koniec końców, wszystko zależeć będzie od tego, w jaki sposób zmiennicy wykorzystają nadarzającą się okazję.
Komentarze (0)