Lider Henderson nawet gdy nie gra
W szatni Liverpoolu przed spotkaniem było jak zwykle. Był tam ich kapitan Jordan Henderson, który przechadzając się doradzał i motywował swoich kolegów z zespołu. Najdłuższy stażem piłkarz nigdy nie był wielkim mówcą, ale kiedy przemawia - koledzy go słuchają.
Henderson nakazuje szacunek. Jest uważany przez swoich kolegów za wielkiego profesjonalistę. To on wyznacza standardy i daje przykład innym.
Wiadomość była jasna: tytuł Premier League wciąż pozostawał daleko od zdobycia. Nie było miejsca na samozadowolenie przed spotkaniem z West Ham United. Po frustrującej porażce z Atletico Madryt w Lidze Mistrzów zażądano reakcji od ludzi Jürgena Kloppa.
Jednak to nie był zwykły dzień meczowy dla kapitana Liverpoolu. Począwszy od faktu, że spotkał swoich kolegów na Anfield, a nie podróżował wraz z nimi z hotelu na stadion. Następnie - kiedy nadeszła pora i zespoły zebrały się w tunelu - Henderson nie znalazł się z przodu kolejki i nie poprawiał opaski kapitańskiej. Zamiast tego, założył wełnianą czapkę, rękawiczki oraz grubą czarną kurtkę i zajął swoje miejsce obok młodego pomocnika Pedro Chirivelli na głównej trybunie.
Kontuzja ścięgna podkolanowego odniesiona sześć dni wcześniej w stolicy Hiszpanii oznaczała dla 29-latka, że opuści osiemnastkę meczową w lidze pierwszy raz od podróży do Fulham w marcu ubiegłego roku. Virgil van Dijk otrzymał zaszczyt kierowania ludźmi Kloppa w związku z drobną kontuzją mięśniową Jamesa Milnera.
Dwie godziny później promieniejący Henderson był już na boisku owijając ramiona wokół Alissona, który w końcowej fazie meczu obronił strzał zmiennika - Jarroda Bowena. Były również oklaski dla bocznych obrońców - Trenta Alexandra-Arnolda oraz Andyego Robetsona, którzy mieli udział przy wszystkich trzech bramkach.
Chwilę później Henderson wrócił do szatni, aby oddać hołd mentalności jego zespołu. Uwielbia pokaz walki. W końcu to ten sam środkowy pomocnik, który powiedział sztabowi medycznemu: - Po prostu zrób wszystko [abym mógł dalej grać], po ciężkim uderzeniu w kolano w pierwszej połowie cudownego pojedynku Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie w maju ubiegłego roku.
W obliczu pierwszej ligowej porażki na własnym stadionie od kwietnia 2017 roku Liverpool zebrał się od stanu 2:1 zdobywając bramki w ciągu ostatnich 30 minut autorstwa Mohameda Salaha oraz Sadio Mané przywracając gigantyczną 22-punktową przewagę nad Manchesterem City.
- Kiedy nie masz tam swojego kapitana - możesz to odczuć. Henderson jest prawdziwym liderem. Był w szatni powiedzieć kilka słów i był dokładnie taki sam jak zawsze przed spotkaniem. Był tam też po wszystkim. Dobrze było go mieć. Nikt nie lubi być na uboczu, Hendo jest taki sam. Im szybciej wróci tym lepiej dla nas wszystkich - skwitował Robertson.
21 ligowe zwycięstwo z rzędu na własnym stadionie pozwoliło wyrównać rekord ustanowiony przez Liverpool prowadzony przez Billa Shanklyego w 1972 roku. Wraz z osiemnastoma zwycięstwami z rzędu zespół wyrównał również rekord Manchesteru City z 2017 roku. Sobotni wyjazd na spotkanie z Watfordem będzie idealną okazją na poprawienie tego osiągnięcia.
Nie można jednak pominąć faktu, że nieobecność Hendersona zmniejszyła moc zespołu Kloppa. Pustka nie została należycie wypełniona. Oto dowód - jeżeli był potrzebny - na to, jak ważną postacią jest następca Stevena Gerrarda dla tego, co osiągnął Liverpool w tym sezonie.
Mané zdobył zwycięską bramkę, ale to była noc która powinna jeszcze bardziej zwiększyć szanse Hendersona na nagrodę piłkarza roku w Anglii. W końcu nigdy tak naprawdę nie doceniasz tego, co masz dopóki tego nie tracisz. Bez Hendersona, który ma pozostać poza grą przez trzy tygodnie, Liverpoolowi zabrakło ich normalnego prowadzenia, kontroli oraz energii ze środka pola. Stracili zbyt wiele drugich piłek, nie było widać dominacji.
Naby Keïta zajął miejsce w wyjściowej jedenastce, ale Gwinejczyk nie wykorzystał swojej szansy. Miał krótkie przebłyski jakości, był również zaangażowany w budowanie akcji, która doprowadziła do bramki Georginio Wijnalduma we wczesnej fazie meczu.
Klopp krzyczał na Keïtę w związku z jego grą pozycyjną zanim zdecydował się na wprowadzenie w jego miejsce Alexa Oxlade-Chamberlaina zaraz po tym jak West Ham objął prowadzenie na początku drugiej połowy. Pomocnik reprezentacji Anglii przystąpił do gry i wyglądał na faceta zirytowanego faktem, że został pominięty w pierwszym wyborze. Znaczny wzrost fizyczności, mocy oraz bezpośredniości w związku z wejściem 26-latka pomógł Liverpoolowi w budowaniu kolejnych ataków.
Co najważniejsze wpływ Oxlade-Chamberlaina zmienił także nastrój na Anfield. Niepokój na trybunach szybko zamienił się w pokaz buntu, nadziei i świętowania.
- Pomyślałem, że Ox był świetny kiedy wszedł - powiedział Robertson - Szczerze mówiąc pomyślałem, że zmienił grę. Zaczął napierać i oddawać strzały. Fakt, że Ox wchodzi na boisko z ławki pokazuje jaką jakość posiadamy. To on rozpoczął nasz powrót.
- Musisz zatęsknić za takim piłkarzem jak Henderson, ale mamy wystarczająco dobry zespół aby radzić sobie z kontuzjami. Mamy nadzieję, że Henderson nie będzie poza grą zbyt długo ponieważ jesteśmy lepszym zespołem kiedy gra. Gdy przegrywasz 2:1 z drużyną walczącą o życie wszyscy na trybunach się denerwują, ale myślę że nasza odpowiedź była znakomita.
Jeśli chodzi o przywództwo na boisku Liverpoolowi na pewno niczego nie brakuje. Wraz z nieobecnością Hendersona i Milnera odpowiedzialność przejęli Van Dijk oraz Wijnaldum. Kapitan reprezentacji Szkocji - Robertson również wykazuje takie cechy.
- Zawsze pomocne jest posiadanie wielkich osobowości i liderów. To jeden z powodów dla których radzimy sobie tak dobrze - powiedział Robertson.
- Mamy liderów różnego typu. [Roberto] Firmino jest jednym z najcichszych w grupie, ale jego występy są godne przywódcy. Mo [Salah] i Sadio są podobni. Nie są najgłośniejsi w szatni, ale na boisku dowodzą zespołem poprzez swoje występy.
- Virgil jest naturalnym przywódcą. Jest kapitanem swojej reprezentacji, a także jednym z liderów w naszej szatni. Napędzamy się nawzajem na różne sposoby i wiemy jak wydobyć z siebie wszystko co najlepsze.
Van Dijk wyraził szacunek dla osiągnięć Alexandra-Arnolda, który zanotował asysty przy bramkach Wijnalduma oraz Mané. Tym samym zwiększył ich liczbę w rozgrywkach ligowych do dwunastu - wyrównując wynik z sezonu 2018/19 mając nadal jedenaście spotkań do rozegrania.
- Liczby mówią same za siebie. Trent był dla nas wyjątkowy. Sposób w jaki gramy perfekcyjnie do niego pasuje - podsumował Van Dijk - Dzisiejszej nocy nosiłem opaskę kapitańską, ale reszta pozostała taka sama. Dopóki nie wróci Henderson i Milner będę ją nosił z dumą.
- Naprawdę musieliśmy walczyć o to zwycięstwo. West Ham był niebezpieczny wraz ze swoimi stałymi fragmentami gry - fantastycznie rozgrywanymi z obu stron boiska i trudnymi do obrony. Jednak pokazaliśmy siłę i nie daliśmy się wyprowadzić z równowagi.
Do końca sezonu pozostaje jeszcze jedenaście spotkań, a Liverpool już teraz zgromadził tyle punktów, co Manchester United zdobywając tytuł w sezonie 1998/99. Zwyciężył także w takiej samej ilości spotkań, co niepokonany Arsenal z sezonu 2003/04.
Pozostały cztery ligowe zwycięstwa, aby klub zdobył pierwszy od trzydziestu lat tytuł. Rozmowy na temat zwycięstwa w lidze jako niepokonany zespół nabierają tempa.
- Szczerze mówiąc nie omawialiśmy tego w zespole - powiedział Robertson - Może nasze myśli zmienią się kiedy zdobędziemy mistrzostwo i nadal pozostaniemy niepokonani. Szczerze mówiąc nie przyszło nam to do głowy.
- Chcemy zwyciężyć w tych rozgrywkach i robimy wszystko aby to osiągnąć. Jeśli po drodze zostaniemy pokonani - niech tak będzie - o ile będziemy mistrzami. Tytuł "Niezwyciężonych" w tej chwili jest nieistotny, ponieważ najpierw chcemy sobie zapewnić mistrzostwo.
- Mam nadzieję, że po drodze pojawi się kilka rekordów, ale tak długo jak nad naszymi głowami znajduje się słowo "mistrzowie" to jest dla nas najważniejsze.
Henderson zyskał na popularności dzięki uniesieniu Pucharu Europy w czerwcu zeszłego roku. Armia ludzi, którzy w niego wątpili została w końcu uciszona.
Zwycięstwo nad West Hamem udowodniło, że Liverpool potrafi wygrywać bez niego, ale są bardziej niebezpieczni kiedy bierze udział w grze, niż gdy przyjmuje rolę cheerleaderki.
James Pearce
Komentarze (3)