JK o pracy nad powrotem do formy
Jürgen Klopp podczas przedmeczowej konferencji opowiedział nieco o tym, jak piłkarze oraz sztab Liverpoolu pracują, by przywrócić zespół na zwycięskie tory w meczu z Bournemouth. The Reds podejdą do sobotniego spotkania na Anfield po trzech porażkach w ostatnich czterech meczach, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki.
Ta negatywna odmiana wyników wyraźnie kontrastuje z niemal bezbłędną grą drużyny Kloppa na przestrzeni większości sezonu. Menedżer długo mówił o wysiłkach wszystkich w Melwood, aby odzyskać poprzedni poziom wydajności.
Oto zapis tego, co do powiedzenia miał boss The Reds podczas konferencji przed spotkaniem z Bournemouth...
Czy trzy porażki w krótkim odstępie czasu miały nikły wpływ na pewność siebie zespołu, biorąc pod uwagę wcześniejszą równą formę? Czy może ze względu na to, że to tak rzadkie, trzeba teraz bardziej podnieść na duchu piłkarzy?
To miks wszystkiego. Oczywiście wygrywanie daje ci pewność, przegrywanie ci ją odbiera, to zupełnie normalne. Zaczynasz myśleć o różnych rzeczach. To było dawno [gdy przegraliśmy kilka meczów], ale jedna porażka jest jak dwie porażki, to nie jest ogromna różnica. Chodzi o to, jak szybko wracasz na właściwe tory, czy do dobrych wyników. Nie możesz tego zrobić, mając nadzieję, że teraz wszystko zadziała lepiej niż w poprzednim meczu. Musisz po prostu naprawdę ciężko pracować, musisz wywalczyć powrót na właściwą drogę, zawsze tak jest i nigdy nie będzie inaczej. To wszystko musimy zrobić jutro razem. Musimy to zrobić jako zespół, razem z naszymi kibicami. Nie czekając na idealny moment, tylko pracując nad bardzo dobrą okazją i kolejną, lepszą, idealną, super-okazją, cokolwiek. Musimy pracować nad tym i musimy być doskonale zabezpieczeni, ponieważ sposób, w jaki przeciwnicy grają przeciwko nam, nie jest nowy. To nie jest nowe, robią to nie wiem jak długo - wydaje się, że zawsze. Mają blok defensywny, grają na kontrataki, używają stałych fragmentów itd. Bournemouth są szczególnie niebezpieczni przy stałych fragmentach gry, są w tym zawsze dobrzy i myślę, że strzelili około 50 procent swoich bramek ze stałych fragmentów, co jest dość imponującą liczbą. Musimy być w stu procentach skupieni, musimy grać w piłkę nożną, by znaleźć drogę przez obronę, przeciskać się, przyspieszać, zmieniać strony, używać małych przestrzeni, by tworzyć duże przestrzenie. Musimy też być doskonale zabezpieczeni, szczególnie ze względu na kontrataki z Kingiem, Wilsonem i Fraserem. To jest praca do wykonania i nie byłoby inaczej, gdybyśmy wygrali kilka ostatnich spotkań, więc wszystko bez zmian. Chcemy tylko walczyć i właśnie to musimy pokazać.
Czy zrobiliście coś inaczej po porażce z Chelsea - coś jak zmiany w treningu, czy spotkanie zespołu w celu naładowania zespołu?
Nie, mieliśmy wielkie spotkanie po meczu w Watford i po meczu w Chelsea byłoby naprawdę głupie z mojej strony, gdybym po siedmiu zmianach mówił chłopakom: „Powinieneś zmienić dla nas sytuację”. Powiedziałem to po meczu - podobało mi się wiele momentów. Straciliśmy dwie bramki, jedną po kontrataku, drugą po super strzale i - wiem, że nikt nie chce tego usłyszeć - ale to była podstępna piłka. Adrian zwykle to broni, ale jeśli wcześniej nie stracilibyśmy piłki…
Były więc dwie sytuacje, które nie powinny były się wydarzyć. Pomijając ten fakt był to naprawdę intensywny mecz przeciwko bardzo dobremu zespołowi Chelsea w wykonaniu zespołu po siedmiu zmianach, więc nie miałem nic przeciwko. Trudno to mówić menedżerowi po przegranym meczu, bo nikt nie chce tego słuchać, ale taka jest prawda. Mieliśmy swoje sytuacje, dwie naprawdę dobre sytuacje, w których mogliśmy strzelić gole, ale nie zrobiliśmy tego. W meczu, który wygraliśmy kilka miesięcy temu w Londynie, w tych momentach strzelaliśmy gole i to czasami jedyna różnica. Po meczu z Watford był moment, kiedy pomyślałem, że teraz musimy porozmawiać w nieco inny i może bardziej szczegółowy sposób. Tak właśnie zrobiliśmy, ale wszyscy zapytali o reakcję w meczu Chelsea - ja widziałem reakcję, ale nie wszyscy zawodnicy mieli coś wspólnego z poprzednim meczem.
Po prostu idziemy dalej - nie mogę odbyć tego samego spotkania przez trzy dni, to nie działa. Chelsea to Chelsea, nie ma nas w Pucharze Anglii, w zeszłym roku nie było nas w Pucharze Anglii i nie pamiętam, kiedy odpadliśmy z niego rok wcześniej. Nie chcieliśmy tego, ale tak jest. Przegraliśmy taki mecz w zeszłym roku, a następnie mecz w Premier League w styczniu, więc tak to jest, to nie jest nowe. Rywale z Watford byli silni, my nie tak bardzo. Wyjazdowy mecz z Atletico - jak mógłbym powiedzieć, że musimy tam wyraźnie wygrać, przy ich podejściu do gry? To naprawdę trudne, wiele drużyn miałoby problemy. A teraz Chelsea, to wszystko. Nie lekceważymy tego, naprawdę - to nie jest tak, że uważamy, że nic się nie stało, czy że to normalne. Właściwie to dla nas przeciwieństwo normalności, ale by znaleźć drogę powrotną, nie możesz zmieniać rzeczy jak tylko chcesz. Musisz polegać na rzeczach, które były dobre wcześniej i być może były dobre w meczach, które przegrałeś. Po prostu rób to z większą intensywnością, rób to na wyższym poziomie koncentracji, wymuszaj to bardziej w niektórych momentach, wszystkie te rzeczy. Jest wiele rzeczy, które można zrobić, nie zmieniając wszystkiego całkowicie i właśnie tego próbujemy.
Czy to, że zespół nie stworzył zbyt wielu czystych sytuacji w przegranych meczach, jest powodem do zmartwień?
Trudno nie tworzyć nagłówków, bo wszyscy czekacie, aż coś powiem, ale jeśli użyję teraz słowa, którego używacie, to będzie to nagłówek. Nie jestem aż w takim nastroju, ale nie jestem ślepy. Widzę, że nie zdobywaliśmy goli i widzę, że nie tworzyliśmy sytuacji - nad tym pracujemy, w stu procentach. Nigdy wcześniej nie uważaliśmy, że te zwycięstwa przyjdą nam łatwo i teraz też nie uważamy, że nie jest możliwe, by ponownie wygrywać. Chodzi po prostu o nasze ustawienie, jak robimy pewne rzeczy, jak zdecydowani jesteśmy w konkretnych momentach i jak dobrze sobie radzimy z małymi niepowodzeniami, które zdarzają się w meczach piłkarskich, ponieważ zawsze tam są i zawsze były. To jest to. W wielu momentach mogliśmy zrobić coś lepiej, wiemy to na sto procent, i nad tym pracujemy. Nie zakładamy jednak, że od tego momentu nie będziemy już strzelać, a przeciwnicy będą zdobywać gola przy każdej okazji, którą mają, to nie tak. Wiemy, że jeśli zagramy na najwyższym poziomie, a jutro nie chcemy niczego więcej, będzie to trudne zadanie dla Bournemouth i nie powinniśmy o tym zapomnieć. To nie jest tak, że jutro Bournemouth czeka łatwy mecz, ale nie wchodzimy do gry i nie myślimy: „Na Bournemouth trzymajmy się pola karnego, grajmy i myślmy o Atletico”. Wcale nie. Jesteśmy w stu procentach skoncentrowani na tym meczu. Chłopaki chcą uzyskać wynik, chłopaki chcą odpowiedzieć i to musimy pokazać, ponieważ nie jest ważne, co mówimy na spotkaniach - ważne jest to, co pokazujemy na boisku i po raz pierwszy od spotkania z Chelsea mamy okazję zrobić to jutro o godzinie 13:30.
Czy podczas treningów były oznaki powrotu pewności siebie wśród zawodników?
Trening był dobry, naprawdę dobry. Nie wiem, jak wyobrażacie sobie to, jak mogliśmy trenować po meczach, które zagraliśmy. W każdym razie chłopaki, którzy grali przeciwko Chelsea, mieli wczoraj drugi dzień regeneracji, nie możemy tego zmienić. To nauka sportu - nie jest to dzień na pokazywanie reakcji. Chłopaki, którzy nie grali, cieszyli się grą podczas sesji, które mieliśmy od tego czasu, ale wcześniej tak naprawdę nie było inaczej. Rozumiem, że znowu o to pytacie, ale jedyną odpowiedzią, jaką możemy dać, jest ta na boisku. Nie ma jej tutaj, nie ma jej na spotkaniu. Nie potrafię wyjaśnić tego wystarczająco dobrze, nie możemy mówić o wszystkich rzeczach, o których mówimy, ponieważ muszę rozmawiać z moimi piłkarzami. Ludzie mogą powiedzieć, że to trudna sytuacja, ale szczerze mówiąc, myślę, że to dość interesujące. Myślę, że to naprawdę interesujące i to jest moja praca. To moja praca, którą muszę wykonać, aby pomóc zawodnikom wrócić do miejsca, w którym chcemy być i gdzie uważamy, że przynależymy. Właśnie to musimy zrobić podczas tych sesji i dlatego zapewniamy piłkarzom wszelką pomoc, jaką możemy im dać. Niektórzy się leczyli, inni ciężko trenowali, a wszystkich ich zgromadzimy dziś razem i stworzymy skład na jutro, żeby zagrać w futbol. W idealnym świecie, najlepszy futbol, jaki możemy zagrać.
Komentarze (0)