TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 2000

Jak wygrać z czarną magią Atletico


Na Wanda Metropolitano emocje sięgnęły zenitu już na początku, kiedy Saul Niguez wyprowadził zespół Diego Simeone na prowadzenie w meczu z obrońcami trofeum Ligi Mistrzów. Późniejsza gra na czas, teatralne upadki przy każdym kontakcie, nękanie hiszpańskich oficjeli oraz niekonsekwentne decyzje polskiego sędziego Szymona Marciniaka połączone z maniakalnym i przypominającym styl cheerleaderek zachęcaniem przez Simeone kibiców gospodarzy do żywiołowej reakcji na każdą boiskową sytuację, rozwścieczyły fanów, piłkarzy i sztab Liverpoolu.

- Zaczęli się dość łatwo przewracać i próbowali wejść przed nas, ale my jesteśmy ponad to - powiedział po meczu Andy Robertson.

- Po meczu świętowali jakby zdobyli już trofeum. Zobaczymy co się wydarzy.

Jürgen Klopp jeszcze nie przegrał dwumeczu w europejskich pucharach odkąd objął posadę trenera Liverpoolu. Jednak do tej pory rzadko mierzył się z rywalem tak upartym i dobrze wyszkolonym w "czarnej magii" jak ekipa Diego Simeone.

Faule taktyczne i rotacyjne, gra na czas, utrzymywanie piłki przy narożniku, symulowanie, wpływanie na sędziego głównego i technicznego, prowokowanie tłumu - w tym wszystkim drużyny pokroju Atletico królują. Możesz nazwać to pragmatyzmem (jak Mourinho i jego Inter w 2010 roku), futbolem ulicznym lub po prostu antyfutbolem, ale są managerowie i piłkarze, którzy całą swoją karierę oparli na bardziej cynicznej formie futbolu (jak chociażby Diego Costa). Niezależnie od tego czy uważasz takie zachowanie za słuszne czy nie, jest to kolejna przeszkoda, którą Liverpool Jürgena Kloppa musi pokonać.

Jak więc walczyć z boiskową "czarną magią?"

Idealnie przygotowana murawa na Anfield zostanie solidnie zroszona, żeby pomagała w grze piłką Liverpoolu. Klopp przygotowuje też całą armię chłopców z drużyn juniorskich, których zadaniem będzie jak najszybsze dostarczenie piłki do piłkarzy po tym jak futbolówka opuści boisko. W maju Oakley Cannonier, jeden z największych talentów Akademii Liverpoolu, szybkim podaniem piłki do Trenta Alexandra-Arnolda pomógł mu w słynnej asyście do Divocka Origiego w decydującej o losach dwumeczu bramce przeciwko Barcelonie.

Hasła przewodnie w Melwood w ostatnich dniach brzmiały: tempo i intensywność. Narzucenie swojego tempa gry i wyciągnięcie piłkarzy Atletico z ich strefy komfortu będzie kluczowe w jutrzejszym meczu. Musi to jednak iść w parze z dokładnymi zagraniami z bocznych sektorów boiska.

- W takich spotkaniach musisz szybko przemieszczać piłkę po boisku - powiedział Jamie Carragher w wywiadzie dla The Athletic.

- Kiedy masz okazję zaatakować Atletico musisz to zrobić, a tym samym trochę zaryzykować. Możesz tracić piłkę trochę częściej niż zwykle, ale jest to kwestia reakcji na tę stratę. Nie możesz pozwolić im się zorganizować całą drużyną za linią piłki.

- Atletico nie będzie się nastawiało na atak, ale zawsze dwóch lub trzech piłkarzy będzie gotowych do szybkiego kontrataku. Potem trzeba szybko przechodzić z obrony do ataku. Jak tylko bramkarz złapie piłkę musi mieć do kogo zagrać.

Sadio Mané nie krył rozczarowania po zejściu z boiska w przerwie pierwszego meczu. Decyzja była spowodowana jego żółtą kartką na koncie i Jürgen Klopp obawiał się, że piłkarze Atletico w końcu zapracują dla niego na drugą żółtą kartkę.

- Bałem się, że przeciwnik przewróci się, gdy Sadio weźmie głębszy wdech - powiedział Klopp po meczu.

Piłkarze Liverpoolu nie mogą sobie pozwolić na głupie kłótnie z graczami Atletico. Mané, Robertson i Gomez w razie żółtej kartki będą zawieszeni na kolejny mecz w europejskich pucharach. Klopp również został ukarany żółtą kartką za swoje uwagi do oficjeli w Madrycie. Teraz on i jego zespół będą musieli trzymać nerwy na wodzy i nie dać się ponieść emocjom. Najważniejsza jest cierpliwość.

Spotkanie będzie sędziował Danny Makkelie. Fani Liverpoolu mogą go pamiętać z wygranych meczów z Salzburgiem (2:0 na wyjeździe) i FC Porto (4:1 w zeszłym sezonie).

- Musi być silny, pilnować przede wszystkim gry na czas i symulowania - powiedział Carragher.

- Czasem spowalnialiśmy grę. W ten sposób wygraliśmy Puchar UEFA i Ligę Mistrzów, a także dotarliśmy do kolejnego finału. Niekiedy musisz robić wszystko, żeby powstrzymać swojego rywala przed zbudowaniem swojego momentu w meczu, szczególnie gdy bronisz prowadzenia.

- My jednak nigdy nie uciekaliśmy się do takich nieczystych zagrań jak robi to Atletico. Myślę, że w pierwszym meczu Liverpool nie radził sobie najgorzej pod tym względem. Nie wpadali w niepotrzebną frustrację i żaden z piłkarzy nie stracił głowy z powodu ich zagrań.

- Bałem się, że dadzą się sprowokować i pokłócą się z rywalami lub sędzią i w końcu któryś dostanie czerwoną kartkę. Widzieliśmy co zrobił Klopp, gdy Mané dostał żółtą kartkę. Zdjął go już w przerwie, żeby nie ryzykować jego braku na Anfield.

Carragher był w zespole, który 10 lat temu przegrał w półfinale Ligi Europy z Atletico prowadzonym przez Quique Floresa. Dla legendy Liverpoolu wyzwanie stojące przed Kloppem przypomina jednak raczej pojedynek the Reds z Chelsea w 2007 roku. Ekipa prowadzona przez Jose Mourinho wygrała pierwszy mecz u siebie, ale gol Daniela Aggera z pierwszej połowy drugiego spotkania wyrównał stan gry, a Liverpool dotrwał do rzutów karnych, po których awansował do finału.

- Z drużyn, z którymi się mierzyłem, Chelsea najbardziej przypomina mi obecne Atletico - przyznał Carra.

- Nikt inny nie grał tak negatywnie i defensywnie. Mourinho chciał, żebyśmy wpadli we frustrację i ten sam cel obierze Simeone. Nie możesz być wtedy zbyt napalony.

- Strata gola u siebie była dla nas koszmarem, którego chcieliśmy uniknąć i teraz czeka nas to samo. Jeśli Atletico strzeli bramkę to bardzo ciężko będzie awansować.

- Ich styl gry jest jednak tak defensywny i są wycofani tak głęboko, że trudno będzie im strzelić bramkę. 90 minut to dużo czasu i trudno jest się tyle bronić na Anfield. Jednak piłkarze Liverpoolu nie mogą zrobić nic głupiego.

- W 2007 roku skończyło się rzutami karnymi i nie zdziwiłbym się, gdyby jutro czekał nas ten sam scenariusz. Klopp na pewno trenuje również ten element.

To zupełnie inny scenariusz niż ostatni domowy mecz Liverpoolu w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, kiedy to the Reds dokonali prawdopodobnie najlepszego comebacku w historii Anfield i wyeliminowali Barcelonę. Wtedy piłkarze Liverpoolu nie mieli innego wyjścia jak rzucić wszystko na jedną szalę i zaatakować Blaugranę wszystkimi siłami. W jutrzejszym meczu nie można liczyć na taką otwartość ze strony Atletico.

- Szanse oceniam na 50/50 - stwierdził Carragher.

- Przegrana 1:0 na wyjeździe nie jest najgorsza na świecie. Gdyby Atletico strzeliło drugą bramkę, a miało na to szansę, awans byłby niemalże niemożliwy. W trakcie meczu myślałem sobie: "weź swoje lekarstwo i wracajcie na Anfield."

Możemy być pewni meczu pełnego walki i ryzyka. To jak Atletico udźwignie siłę Anfield będzie miało kluczowe znaczenie dla wyniku.

- Co by nie mówili, na każdym Anfield robi wrażenie. Ci piłkarze Atletico nie doświadczyli jeszcze czegoś takiego - stwierdził Carra.

- Widzieli co się tu stało z Barceloną rok temu i będą mieli to w głowach. Jako gracz Liverpoolu doświadczyłem tego wielokrotnie. Te trybuny dają ci niesamowitego kopa i zastraszają rywala. To nie jest mit.

Atletico, które zajmuje obecnie szóste miejsce w La Liga, do tej pory nie radził sobie dobrze na wyjazdach w Lidze Mistrzów. Rok temu po wygraniu u siebie 2:0 z Juventusem przegrali wyjazdowe spotkanie 3:0 i odpadli już w 1/8 finału. W tym sezonie w fazie grupowej przegrywali też wyjazdy z Bayerem Leverkusen i Juventusem. Jednak przegrali tylko 4 z ostatnich 13 wyjazdowych meczów na ziemi angielskiej.

- Z powodu sytuacji w Premier League, gdzie Liverpool jest już niemal pewny tytułu, w ostatnich meczach nie mieli tego poczucia ekscytacji i nie czuli sensu tak jak w poprzedniej fazie sezonu. Jednak ten mecz to inna historia - powiedział Carragher.

- W tym meczu będzie czuć prawdziwe napięcie. Po końcowym gwizdku będziemy mieli wszystko albo nic.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (6)

jay7575 11.03.2020 08:31 #
COME ON YOU REDS !!!!!! YNWA :D:D:D:D
Esz 11.03.2020 10:07 #
Dziś lecimy na 100% Athletico pozna realną magie Anfield i atmosfery jaka tu panuje ! Czuje że dołożymy dziś kolejny historyczny mecz na tym historycznym stadionie #ynwa
greggie 11.03.2020 10:23 #
My jesteśmy Liverpool i to nas każda ekipa na świecie musi się obawiać w naszej świątyni na Anfield. YNWA
ynwa19 11.03.2020 10:27 #
Z uporem maniaka:nasz rywal nazywa sie-ATLETICO bez "H".
Szanujmy sie a takze przeciwnika bo przeciez nas tez wnerwia jak ktos pisze o FC Liverpoolu.

Do boju chlopaki!
Esz 11.03.2020 11:50 #
ynwa19 Atletico* dzięki za czujność błąd nie był celowy mam szacunek do każdego z naszych rywali mam zawsze problem bo myli mi się z Athletic Bilbao także czysty przypadek :)
Lawrence 11.03.2020 13:32 #
Strzelać z dystansu.

Pozostałe aktualności

Jak Merseyside stało się 51. stanem USA  (0)
21.12.2024 20:57, Kubahos, The Athletic
Alisson o nowych trenerach bramkarzy  (0)
21.12.2024 20:34, FroncQ, liverpoolfc.com
Zubimendi o powodach odrzucenia oferty The Reds  (6)
21.12.2024 15:00, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed starciem ze Spurs  (0)
21.12.2024 14:56, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Tottenham: Przedstawienie rywala  (0)
21.12.2024 14:52, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Keïta o obecnej formie Liverpoolu  (3)
21.12.2024 13:10, K4cper32, liverpool.com
Sytuacja kadrowa Liverpoolu i Tottenhamu  (0)
21.12.2024 11:22, BarryAllen, liverpoolfc.com
Darwin Nunez bliski zawieszenia  (5)
21.12.2024 10:51, Tomasi, thisisanfield.com