Beale o TAA, Lijndersie i Gerrardzie
Michael Beale wierzy, że niesamowity rozwój Trenta Alexandra-Arnolda, który pozwolił mu stać się „najlepszym prawym obrońcą na świecie” świadczy o elitarności środowiska, jakie stworzył Liverpool na poziomie akademii i pierwszej drużyny.
Trener pierwszej drużyny Rangersów, który miał wpływ na reprezentację Anglii, gdy zajmował się drużyną U-16 w Liverpoolu, powiedział, że jego poprzedni klub jest idealnie przygotowany i ma odpowiedni sztab, by pomóc młodym zabłysnąć.
Beale w wywiadzie dla The Athletic mówił o rozwoju Alexandra-Arnolda, o tym dlaczego asystent Jurgena Kloppa Pep Lijnders zostanie topowym menadżerem oraz o życiu ze Stevenem Gerrardem na Ibrox. W wieku 21 lat, Alexander-Arnold ma na swoim koncie 125 meczów dla swojego klubu. Zagrał w dwóch kolejnych finałach Ligi Mistrzów i niewiele brakuje, by został mistrzem Premier League.
- Za każdym razem gdy widzę jak gra, uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Myślę sobie „wow”. Widziałem jak dorasta i staje się coraz lepszy. Pomyślałem, że się przebije i wreszcie zajmie pozycję Nathaniela Clyne'a – powiedział Beale.
- Teraz uważam, że na swojej pozycji jest najlepszy na świecie, a to w każdej akademii jest jak loteria. Nie zdarza się to często. Wyzwanie dla Trenta jest takie, aby pozostał tam przez następne 10 lat.
- Dla akademii jest to najlepsza możliwa historia. Gracz, który jest w klubie od szóstego roku życia, teraz gra w pierwszym składzie. Do tego jest skromny.
- Rozmawiamy o tym jak ważne są dobre wzorce, a on z pewnością ma właściwego trenera. Jürgen jest oczywiście poważnym człowiekiem, ale pokazuje też drugą stronę swojej osobowości, tę zabawną i ciepłą, do czego wielu menadżerów nie jest zdolnych. To czyni z niego wyjątkową osobę, a jeśli masz kogoś takiego obok idziesz właściwą ścieżką.
- Poznałem Trenta gdy miał 14 lat. Był wtedy markotnym nastolatkiem, który nie potrafił się wypowiedzieć, ale wyrósł na fajnego młodego mężczyznę. W wywiadach, które udziela teraz wypowiada się prawidłowo. Jest prawdziwy.
- Jeśli masz w szatni profesjonalistów takich jak James Milner czy Jordan Henderson, to jest fantastyczne dla kogoś takiego jak Trent.
Alexander-Arnold wspomniał o swoim ogromnym pragnieniu, by zostać kapitanem Liverpoolu i Beale widzi go jako najlepszego piłkarza związanego z jednym klubem.
- Jest chłopakiem z tego miasta i nie sądzę, by miał potrzebę, by się przeprowadzić gdziekolwiek indziej. To jego sen, który dopiero się zaczął. Wciąż jest młodym chłopakiem i ma ochotę na więcej. Gdy już się tam dostaniesz, będziesz tam dopóki ktoś cię nie ściągnie.
- Trent jest mocno wspierany. To ważne. Wciąż ma kontakt ze sztabem z akademii. Ciągle chwalę jego mamę Diannę, za to jak fantastycznie wpłynęła na jego rozwój.
- Chcemy, by Trent pozostał tym kim jest, ponieważ to doprowadziło go do miejsca, w którym się teraz znajduje. Jestem podekscytowany tym co przyszłość przyniesie Trentowi i Liverpoolowi.
Beale pracował również z Harrym Wilsonem podczas swojej pierwszej przygody w akademii. Londyńczyk najpierw w 2012 r. odszedł z Chelsea, by objąć drużynę U-16, zanim Alex Inglethorpe, dyrektor akademii, przydzielił mu drużynę U-23.
Ścieżka rozwoju Wilsona różni się od tej Alexandra-Arnolda. Reprezentant Walii wypożyczany był do Crewe, Hull i Derby zanim trafił do Bournemouth w tym sezonie. Strzelił 6 goli w 23 występach w Premier League w drużynie Eddiego Howe'a i wzmocnił swoją markę. Klopp musi podjąć decyzję czy 23-latek jest wystarczająco dobry, by odegrać rolę w Liverpoolu w następnym sezonie, czy powinien zostać sprzedany.
- Myślę, że jest to gracz, który wyróżniłby się w drużynie, który dominuje na boisku i gra dobrze technicznie – powiedział.
- Tak mogłoby być w Liverpoolu. Jeśli nie, to wydaje mi się, że jest wart 25-30 milionów funtów, co pokazuje jak dobry jest i jak ciężko jest się przebić do drużyny Liverpoolu.
Beale miał wpływ nie tylko na graczy w Liverpoolu. Pomógł w ściągnięciu Lijndersa latem 2014 roku, który przejął po nim drużynę U-16.
Holender był bliski przejścia do Ajaxu z Porto, gdy otrzymał telefon od Beale'a i zmienił plany. Lijnders na Kirkby okazał się strzałem w dziesiątkę. Po tym jak został przeniesiony do sztabu pierwszej drużyny przez Brendana Rodgersa, otrzymał jeszcze więcej obowiązków od Kloppa.
- Pomyślałem, że Pep będzie idealny. Brał udział w konferencji w Walii, a ja odwiozłem go z powrotem i umieściłem w hotelu. Nie pozwolę mu odejść dopóki się nie spotkamy. Pamiętam jak oprowadzałem go po Melwood i Anfield.
- Odszedł by trenować NEC Nijmegen przez krótki okres i wrócił. Wyraźnie należy do elitarnych trenerów i dodany został do pierwszego zespołu bez limitu końcowego.
- Praca, jaką wykonują młodzi trenerzy, tacy jak Pep czy ja dla Jurgena i Stevena, różni się bardzo od dowodzenia zespołem. Gdy jesteś młody chcesz brać udział we wszystkich treningach, naprawdę pracować z graczami.
- Uważam, że musisz przez to przejść, zanim zostaniesz menadżerem. Pep znalazł się w świetnym miejscu, w którym uczy się od, prawdopodobne, najlepszego trenera na świecie. Pracuje w klubie jednym na milion.
- Ma 37 lat, nie sądzę, żeby się spieszył. Nie ma takiej potrzeby. Czy widzę Pepa w roli menadżera w przeciągu najbliższych 10 lat, po tym jak przestanie pracować z Jurgenem? Tak.
Beale opuścił Liverpool w grudniu 2016 roku, by pracować jako asystent trenera w Sao Paulo w Brazylii. W następnym roku wrócił do Merseyside i objął stanowisko głównego trenera kadry młodzieżowej.
Tak jak Alexander-Arnold, inni absolwenci akademii, Curtis Jones i Neco Williams, przykuli uwagę seniorskiej kadry Liverpoolu w tym sezonie, w czasie gdy Rhian Brewster w Swansea i Wilson są tymi, którzy imponują na wypożyczeniu.
Beale wierzy, że mistrzowie Europy zbiorą owoce wizji, jaką Fenway Sports Group ma na akademię, a której współtwórcami są Inglethorpe, szef FSG Mike Gordon i dyrektor sportowy Michael Edwards.
- Gdy przyszedłem do klubu w 2012 roku, mieliśmy takich graczy jak Raheem Sterling i Conor Coady, do tego Jon Flanagan, Andre Wisdom i Jack Robinson – powiedział Beale.
- Alex [Ingelthorpe – przyp. red.] przyszedł kilka miesięcy później i nastąpiła zmiana. Zacząłem studiować wizję FSG. W jasny sposób mówiła o kwestii skupienia się na człowieku i upewnieniu się, że maksymalny rozwój graczy, pozwalający wskoczyć na wyższy poziom, zostanie osiągnięty.
- Mieliśmy dwóch topowych trenerów, pod względem troski i gotowości do pracy z młodymi piłkarzami, w osobach Rodgersa i Kloppa. To naprawdę pomaga, jeśli masz menadżera z najwyższej półki, który nie zamyka drzwi przed dzieciakami i pokazuje im, że da im szanse.
- Niesamowici ludzie pracowali u Alexa, jak Neil Critchey (który na początku marca został menadżerem Blackpool) i Pep. Wielu byłych graczy wróciło, jak Rob Jones, Steve McManaman i Robbie Fowler, i pokazało szczerą życzliwość i zainteresowanie dla młodych graczy. Steven Gerrard i Steve Heighway również. Ten wpływ na młodzież jest równie ogromny.
- Najlepsza akademia musi mieć wiele rzeczy na miejscu. Po pierwsze ludzie, potem środowisko. Musisz również prowadzić dobrą rekrutację. Nie oznacza to wydawania pieniędzy, gdy dzieci są już starsze, trzeba ściągać ich z okolicy, gdy mają siedem lat.
- Ludzie z góry muszą mieć jasną wizję jak grać, jak prowadzić rozwój i na czym się skupić, potrzeba też dobrych wzorców. I tu pojawia się pierwszy zespół. Wyobraź sobie, że jesteś młodym piłkarzem w akademii i patrzysz na pierwszą drużynę – oni wskazują ci drogę.
- Jako młody trener próbujesz sprawić, by młodzi piłkarze brali odpowiedzialność. Gdy dostaną się do pierwszej drużyny, muszą być pewni swoich możliwości, muszą być samowystarczalni, muszą kontrolować to jak grają, a także muszą unieść presję. Niektórzy gracze zostają przygnieceni presją.
- Gdy przekazujesz piłkarzom te wszystkie małe rzeczy, nie wiesz czy to będzie się trzymać i czy, jeśli się dostaną, przetrwają czy nie. Jest to pewna niewiadoma w rozwoju piłkarzy.
Skoro drużyna Kloppa jest na tak wysokim poziomie, przed młodymi w Liverpoolu stoi ogromne wyzwanie. Beale mówi, że dla takich osób jak Jones czy Williams, cierpliwość i umiejętność szerszego spojrzenia są kluczowe.
- W tym miejscu okazuje się jak ważni są ludzie wokół ciebie – dodaje. Gdybym codziennie trenował z Mohamedem Salahem, Sadio Mane, Roberto Firmino czy Virgilem van Dijkiem, miałbym więcej pewności siebie. Musisz zrozumieć, że 18- czy 19-latkowi jest bardzo trudno dostać się do składu Liverpoolu.
- Może być konieczne, aby zdobyć trochę doświadczenia na wypożyczeniu. Nie każdy jest gotowy, by w wieku 20 lat grać w klubie tej wielkości jak Liverpool. To kolejna rzecz, którą zaimponował Trent. Pomimo tego wszystkiego co się mówi, nigdy nie widziałem go speszonego.
- Jeśli byłbym Curtisem Jonesem czy Neco Williamsem w tej chwili, cieszyłbym się życiem. Żyłbym snem milionów dzieciaków na całym świecie. Musisz upewnić się, że sprawia ci to przyjemność i, że maksymalnie wykorzystujesz tę sytuację. Nie schodź z drogi, którą wybrałeś, by się tu dostać. Czasem, coś jest warte wszystkiego, dopóki tego nie dostaniesz. Wtedy może się okazać, że nie było warte swojej ceny.
- Budziłbym się co rano i przypominał sobie jak młodym chłopakiem jestem, gdzie się znajduję i jak jestem wyróżniony. Codziennie masz szansę mierzyć się z najlepszymi piłkarzami na świecie. Ucz się i bądź głodny. Obracasz się wśród śmietanki piłkarskiej. Nic lepszego nie może się przytrafić.
Beale skorzystał z okazji, by dołączyć do sztabu Gerrarda, gdy legenda Liverpoolu została wybrana na trenera Rangersów latem 2018 roku. Przeniósł się wtedy ze swoją młodą rodziną do Loch Lomond, a trudny okres przed zawieszeniem sezonu nie zachwiał jego wiary w pracę na Ibrox.
- Czy jest ktoś lepszy, by dowodzić niż Steven Gerrard? Prowadzi klub bardzo dobrze i ma posłuch w szatni – dodał Beale.
- Zna presje jaka ciąży na pierwszej drużynie i rozumie taktyczną stronę gry. Naprawdę cieszy go konkurencyjna strona futbolu. Nauka, którą otrzymaliśmy w akademii Liverpoolu była fantastyczna i dała nam dobry start. Moim zadaniem jest, by na boisku przekazać tę wizję wraz z Tomem Culshaw'em jeśli chodzi o techniczne ćwiczenia.
- Po prostu uważam, że Steven pokazuje wszystko co ma najlepszego jako człowiek. Mówi bardzo dobrze i bez poczucia wyższości poświęca czas innym każdego dnia.
- Jest bardzo bezpośrednim menadżerem. Naprawdę przemyślał jaki chce mieć sztab i w jaki sposób ma mu pomagać. Ściągnęliśmy Matta Konopinskiego, byłego fizjoterapeutę w Liverpoolu. To jest właśnie ten poziom obeznania, który wprowadził w całym klubie.
- Jedną z rzeczy, której oczekujesz od menadżerów jest to jak sobie radzą z komunikacją: sposób w jaki zachowują spokój podczas działania pod presją w czasie ważnych momentów oraz jak tej presji nie zrzucają na barki piłkarzy. Steven to ma. Myślę, że wzięło się to z „dowodzenia” w szatni Liverpoolu przez wiele lat.
- Gracze i członkowie sztabu, którzy kibicują Liverpoolowi oglądają ich mecze razem, gdy to możliwe. Nie możemy się doczekać wznowienia rozgrywek, by zobaczyć jak wznoszą puchar Premier League.
James Pearce
Komentarze (0)