John Terry o Rafaelu Benítezie
John Terry podzielił się wyznaniem o Rafaelu Benitezie, z czasów gdy ten był trenerem Chelsea. Hiszpański menedżer powrócił wówczas do Premier League po dwuletnim pobycie w Mediolanie i przejął rolę po Roberto Di Matteo, który wcześniej sięgnął z londyńskim klubem po puchar Ligi Mistrzów.
Były kapitan drużyny the Blues, John Terry, wyznał, że musiał powiedzieć Benitezowi, aby ten przestał nieustannie wspominać o Liverpoolu podczas swojego pobytu na Stamford Bridge.
Warto wspomnieć, że zatrudnienie Beníteza na Stamford Bridge spotkało się z negatywnym odzewem fanów Chelsea, co było spowodowane konfliktami, które miały miejsce w czasach, gdy Rafa był trenerem the Reds.
Fanom Liverpoolu nie trzeba przypominać, że hiszpański trener poprowadził ekipę z Merseyside do sukcesu w Lidze Mistrzów oraz Pucharze Anglii. John Terry przyznał, że on również nie przyjął wiadomości o zatrudnieniu Beníteza z radością.
- Z taktycznego punktu widzenia byłem skory do współpracy z nim - mówi Terry w programie Off Script telewizji Sky Sports.
- Można powiedzieć, że osiągnął dość spory sukces. Wygraliśmy z nim Ligę Europy, jednak dla mnie zawsze na pierwszym miejscu była nauka i rozwój.
- Znałem jego podejście od strony taktycznej, ponieważ widziałem jak ustawiał poprzedni klub przeciwko nam. Każdemu należy dać szansę, wtedy od niego zależy czy właściwie ją wykorzysta.
- Szczerze mówiąc pierwsze dni nie były proste, nie udawało nam się porozumieć.
- Każde nasze spotkanie wyglądało mniej więcej tak, że wspominał "a w Liverpoolu robiliśmy to i to..."
- Teraz możemy się z tego śmiać, ale to naprawdę tak wyglądało. "Przesuń się o jard dalej". Musiałem odbyć z nim parę rozmów. "Szefie, musisz zapomnieć o Liverpoolu, nie możesz mówić o nich oraz sobie samym w formie 'my'. Jesteś teraz w Chelsea, a to podejście nie służy reszcie drużyny".
- Jak wspominałem, nie była to przyjaźń od pierwszego dnia. Zdarzało się, że odsuwał mnie od gry, to był okres, gdy nie grałem zbyt dużo.
- Nie wszystko potoczyło się po mojej myśli. Pamiętam, że gdy Benítez przyszedł do Chelsea to ja zmagałem się z kontuzją, której doznałem w meczu z Liverpoolem. Nie wiem czy pamiętacie moje starcie z Suarezem. Zdobyłem wtedy gola na 1:1 na Bridge. Gdy przyszedł nowy trener ja byłem wykluczony z gry już sześć tygodni.
- Dużo pracowałem nad powrotem do formy. Zagrałem parę meczów, między innymi na wyjeździe przeciwko Fulham, gdy zdobyłem dwie bramki. Później nie wziął mnie pod uwagę, gdy Chelsea rozgrywało istotne starcie w Lidze Europy.
- Te wszystkie niefortunne rzeczy się sumowały. Starałem się jednak trenować tak ciężko jak zawsze, a dodatkowo okazywać wszystkim szacunek, który mi dawali.
Komentarze (0)