Gomez o więzi z van Dijkiem
Joe Gomez opowiedział o więzi łączącej go z Virgilem van Dijkiem zarówno na boisku jak i poza nim od pierwszych dni Holendra w klubie. Obrońcy zostali przyjaciółmi od czasu kiedy van Dijk przeszedł do zespołu z Southampton w styczniu 2018 roku, w obecnym sezonie przez większość czasu tworzyli zgrany duet w sercu defensywy.
Młodszy o sześć lat Gomez postrzega swojego kolegę, który w zeszłym roku wygrał nagrodę dla Zawodnika Sezonu, jako wzór do naśladowania.
Gomez wierzy też, że wzajemny szacunek na płaszczyźnie zarówno osobistej jak i zawodowej jest fundamentem pozwalającym na skuteczną grę w duecie.
- Renoma Virgila była duża już w momencie, w którym dołączał do klubu - powiedział Anglik w wywiadzie dla Sky Sports.
- Byłem wtedy młodym środkowym obrońcą, nie wystąpiłem jeszcze w tylu spotkaniach w ilu bym chciał. Jednak kiedy on tylko do nas dołączył, przywitał mnie z otwartymi ramionami i od razu wytworzyliśmy więź. To dzięki temu, że jest osobą twardo stąpającą po ziemi, dogadaliśmy się natychmiast.
- Mamy świetną relację poza boiskiem. Dużo rozmawialiśmy, a w obecnych czasach kontaktujemy się poprzez FaceTime i rozmawiamy o życiu. Posiadanie takiego zrozumienia, tej przyjaciejskiej relacji naprawdę pomaga na boisku.
- Zdarza się, że dostaję od niego reprymendy! To jednak ogromna pomoc i motywacja, mieć takiego kogoś po swojej stronie.
- Kiedy dochodzi do pojedynku jeden na jednego to on zawsze dominuje. Tak samo jeśli chodzi o pojedynki główkowe, on ich w zasadzie nie przegrywa. Samo to, że jest obok mnie, jego obecność, to super uczucie. To jednak nie tylko moje uczucie, kiedy on upada, oddech wstrzymuje cały stadion i zespół.
- On dysponuje dominującą siłą, to przyjemność grać u jego boku.
Przed zawieszeniem rozgrywek spowodowanym pandemią koronawirusa Gomez zaliczył swój setny występ w barwach Liverpoolu.
Grający z numerem 12 obrońca w pierwszym tygodniu pracy Kloppa jako menedżera zespołu doznał kontuzji więzadła krzyżowego, jednak doszedł do siebie, a w wieku 22 lat może pochwalić się już medalami za zwycięstwo w Lidze Mistrzów, Superpucharze UEFA, a także w Klubowych Mistrzostwach Świata.
Nie chce się jednak zatrzymywać.
- Miałem wiele wzlotów i upadków, dzięki nim zyskałem perspektywę, przez którą jestem wdzięczny za to, że w ogóle mogę grać w piłkę i nieustannie się jej uczyć - powiedział.
- Dużo nauczyłem się o moim ciele, zdecydowanie wyciągnąłem wnioski z okresów, w których byłem kontuzjowany.
- Jestem w klubie, którego poziom świadczy sam o sobie, do tego mamy genialnego menedżera, który nieustannie pomaga mi się uczyć. To jasne, że moim marzeniem jest być tak dobrym, jak to tylko możliwe.
- Virgil ma na mnie bardzo duży wpływ, jest kimś, kogo podziwiam, on nie ma wielu wad. Jeśli chodzi o mnie to uważam, że należy uczyć się i poprawiać te rzeczy, które samemu czuje się, że można poprawić.
- Moim celem jest bycie na szczycie i granie tak dobrze, jak to możliwe, zobaczymy gdzie mnie to zaprowadzi. Mam nadzieję, że moja przyszłość wiąże się z Liverpoolem, chciałbym też, żebyśmy osiągali dobre rzeczy.
W czasie, kiedy świat zmaga się z pandemią koronawirusa, zawodnicy The Reds wciąż trzymają się indywidualnych planów treningowych i ćwiczą w swoich domach.
Gomez ma też inne obowiązki, które nie dają mu się nudzić wtedy, kiedy nie pracuje nad swoją formą.
- Ja i moja narzeczona mamy dziecko, w tej chwili nasz syn ma 10 miesięcy, więc nie narzekamy na nudę - wyjaśnił reprezentant Anglii. - Jesteśmy tylko we trójkę, więc jest dosyć cicho, ale nam to odpowiada.
- Jasne, tak jak dla innych, dla nas również jest to równie surrealistyczne. Przez tę sytuację inaczej spogląda się na wiele rzeczy.
- Oczywiście brak treningów i stosowanie się do ustalonego harmonogramu nie jest łatwe, jednak najważniejsze jest przebywanie z rodziną, która jest zdrowa i bezpieczna. W tej chwili na świecie dzieją się ważniejsze rzeczy niż piłka nożna.
Komentarze (0)