Lambert o treningach z Balotellim
Były napastnik Liverpoolu, Rickie Lambert, nazwał podejście Mario Balotellego do treningu „haniebnym”. Duet przybył do Liverpoolu latem 2014 roku, gdy Brendan Rodgers starał się zastąpić Luisa Suareza po transferze Urugwajczyka do Barcelony.
Kibicujący Liverpoolowi od dziecka Lambert przeszedł z Southampton za 4 miliony funtów, zanim tego lata Balotelli dołączył do niego na Anfield.
Lambert zagrał 36 razy w barwach the Reds we wszystkich rozgrywkach - w wielu z nich jako rezerwowy - strzelając trzy gole.
Balotelli również miał problemy z aklimatyzacją na Anfield, mając cztery bramki w 28 występach, ale Rodgers często wybierał go zamiast Lamberta.
W ostatnim wywiadzie dla Bristol Live Lambert wyjaśnił, dlaczego decyzja Rodgersa o wyborze Balotellego bardzo go denerwowała.
- Było świetnie - powiedział o przeprowadzce. - Wróciłem do mojego rodzinnego miasta jako inna osoba niż wtedy, gdy wyjeżdżałem. Oczywiście, byłem o wiele bardziej profesjonalny. Z początku wszystko szło dobrze, strzeliłem dwa gole i byłem całkiem szczęśliwy.
- Ale widziałem, że wszyscy gracze byli zszokowani utratą Luisa Suareza i tym, jak wiele w ich grze zależało od niego. Nigdy bym kogoś takiego nie zastąpił, prawda? Przyjście w jego miejsce było trudne, bardzo trudne.
- Potem Brendan Rodgers sprowadził Mario Balotellego i wystawiał go zamiast mnie i szczerze mówiąc, to mnie zaskoczyło. Nie mogłem nic zrozumieć.
- Sposób, w jaki trenował, był hańbą. Poza boiskiem treningowym zaraża dobrą energią, to cudowny chłopak. Jednak jego osobowość na boisku treningowym nie jest dobra.
- Kiedy grał, starał się i już wcześniej spotkałem graczy z takim nastawieniem, ale zazwyczaj są wystarczająco dobrzy, aby uszło im to na sucho, ale tak nie było w tym przypadku.
- Po prostu nie rozumiałem, w jaki sposób Rodgers pozwalał mu na to wszystko, wybierając go zamiast mnie. Dotyczyło to bezpośrednio mnie, ale miało też negatywny wpływ na cały zespół.
Pomimo tego, że spełnił swoje marzenie gry w Liverpoolu, Lambert przyznaje, że żałuje swojego czasu spędzonego na Anfield.
Emerytowany napastnik uważa, że „nie był wystarczająco bezwzględny” i ujawnił, że Rodgers próbował go sprzedać wkrótce po powrocie na Merseyside.
Powiedział: - Jeśli mam być szczery, wiem, że nie grałem wystarczająco dobrze w Liverpoolu. Nie wykorzystywałem szans, które mi dano, i to nie był dobry czas.
- Bardzo wcześnie Rodgers próbował się mnie pozbyć do Crystal Palace, gdzie był Pardew, więc wiedziałem, że nigdy nie będę pierwszym wyborem.
- Powiedziałem„ nie”, dlaczego miałbym po latach opuścić klub taki jak Southampton, aby przyjechać do Liverpoolu i po kilku tygodniach wyjechać do Palace?
- Po tym byłem w szoku i chyba nie zostałem wybrany przez około trzy miesiące. Nie wstałem z ławki, nie dotykałem piłki.
- Ale cudownie było dołączyć do niesamowitego klubu. Mimo wszystko, Rodgers był genialnym menadżerem, wszystko było gotowe, bym odniósł sukces. Byłem zdruzgotany, że nie byłem w stanie wykorzystać w pełni mojego pobytu.
- Jestem rozczarowany, ale też wdzięczny, że mogłem założyć koszulkę Liverpoolu. Będę z tego dumny do dnia mojej śmierci – zakończył.
Komentarze (5)
Szczerze mówiąc najbardziej mi szkoda Ingsa..
Ale oczywiście staty miał całkiem niezłe jak na wiek:
(Lambert) przed przyjściem do Liverpoolu.
W Southampton przez kilka lat regularnie strzelał bramki w tym 3 sezony przekroczył liczbę 20.