'Bóg' wspomina wygraną z Alaves
Robbie Fowler powiedział, że finał w 2001 roku Pucharu UEFA w Dortmundzie był dla niego niesamowitym przeżyciem. 16 maja równo 19 lat temu, the Reds po fantastycznym widowisku pokonali 5:4 Deportivo Alaves.
Podopieczni Gerarda Houlliera w pamiętnym dla fanów sezonie sięgnęli po Puchar Ligi, Puchar Anglii, a także Puchar UEFA.
Fowler w Dortmundzie wszedł na plac gry z ławki rezerwowych i wpisał się na listę strzelców w drugiej połowie.
- Kiedy myślisz o finałach UEFA Cup i Champions League, od razu możesz pomyśleć, że Liverpool kojarzy się z najlepszymi spotkaniami. Chodzi mi tutaj o potyczki z Alaves i Milanem.
- Pamiętam, że 3 sektory wokół boiska były wypełnione kibicami Liverpoolu. Byłem podłamany, że w starciach o finał Pucharu Anglii, a także w Dortmundzie przyszło mi zaczynać mecz na ławce rezerwowych. Chciałem dać z siebie absolutnie wszystko, wchodząc na boisko.
- Udało mi się strzelić bramkę, która powinna zapewnić nam ostateczną wygraną. Jordi Cruyff niespodziewanie trafił do siatki po rożnym i musieliśmy wyczekiwać dogrywki.
W 116. minucie Gary McAllister wykonywał rzut wolny na wysokości pola karnego Alaves. Piłkę nieszczęśliwie do własnej bramki skierował obrońca Deportivo - Delfi Geli. Wówczas decydowała zasada 'Złotego gola' w doliczonym czasie gry i arbiter zakończył spotkanie.
- Pamiętam, że wiele osób było do tego nieprzyzwyczajonych. Nie wszyscy zdawali sobie sprawę, że to już naprawdę koniec meczu.
- Dla nas była to bardzo ważna wygrana. Potrzebowaliśmy zwycięstwa w Europie. Prawdopodobnie był to jeden z moich najlepszych tygodni w zawodowym futbolu.
- Byłem rozczarowany, że nie zagram od początku w sobotę z Arsenalem. W środę walczyliśmy z Alaves, później wróciliśmy do Anglii, gdzie czekała nas rywalizacja z Charlton Athletic w Premier League. Musieliśmy zwyciężyć, by zapewnić sobie udział w Lidze Mistrzów. Ten tydzień był naprawdę niesamowity - podsumował Fowler.
Komentarze (0)