Klopp w rocznicę triumfu w Madrycie
Jürgen Klopp komentując rocznicę zwycięstwa w Madrycie podkreślił, że jest zachwycony, że jego zespół jest teraz częścią klubowej historii i tematem opowieści krążących wśród kibiców.
Jak sam przyznaje Klopp, nie jest on zwykle osobą refleksyjną, jeśli chodzi o przeżywanie piłki nożnej – jednak ostatni okres spędzony poza Melwood daje mu właśnie rzadką okazję do refleksji.
W kwietniu trener zdradził portalowi liverpoolfc.com, że wykorzystał okazję, by powspominać niektóre najlepsze momenty zespołu, od momentu w którym trafił na Anfield, oglądając w internecie najlepsze momenty i fragmenty spotkań.
Oczywiście znaczną część tego, co oglądał niemiecki szkoleniowiec stanowiły wydarzenia sprzed 1 czerwca 2019 r. , a także ten właśnie dzień i wszystko to, co działo się później - noc, kiedy on i jego drużyna podnieśli trofeum Ligi Mistrzów po pokonaniu w Madrycie Tottenhamu.
W wypowiedziach udzielonych z okazji rocznicy zdobycia przez the Reds szóstego Pucharu Europy, Klopp stwierdził:
- W związku z izolacją w trakcie pandemii miałem dość dużo wolnego czasu, więc obejrzałem w zasadzie ponownie wszystkie spotkania, które rozegraliśmy w Lidze Mistrzów. To było miłe.
- Nie widziałem wiele rzeczy, które chłopcy robili - tutaj krótkie wywiady, tam fajne sytuacje, nie widziałem też co robili fani. Miałem więc dużo rzeczy do obejrzenia w okresie zamknięcia, i to właśnie robiłem.
- Teraz mogę powiedzieć, że jestem na właściwym poziomie jeśli chodzi o moją wiedzę. Wiem dokładnie co robili wszyscy ludzie na całym świecie i sprawiło mi to wielką przyjemność.
- Wszyscy pracujemy nad tym, żeby znów dostarczyć fanom podobnych lub takich samych emocji w przyszłości i mamy nadzieję, że nam się uda. Będziemy nad tym pracować, bo to coś niesamowicie potężnego i ważnego. Teraz kiedy o tym rozmawiamy – czego nie robię jak wiadomo zbyt często – naprawdę to czuję. To coś wielkiego, naprawdę wielkiego i mamy nadzieję, że znowu dokonamy podobnych rzeczy w przyszłości.
Odniesione w Hiszpanii dzięki bramkom zdobytym przez Mohameda Salaha i Divocka Origiego zwycięstwo 2:0 dało Liverpoolowi pierwsze z trzech trofeów, które zdobyli dalej w kolejnych miesiącach.
O zdobyciu Superpucharu Europy zadecydowały rzuty karne, kiedy to zespół Liverpoolu pokonał w sierpniu w Stambule drużynę Chelsea, natomiast później - jako pierwsi zwycięzcy w historii - the Reds podnieśli również Puchar Klubowych Mistrzostw Świata, po tym jak w grudniu pokonali w Katarze drużyny Monterrey i Flamengo.
Klopp kontynuował:
- Czas leci dalej, tak po prostu jest. 31 maja 2019 r. odbywała się przedmeczowa konferencja prasowa, a dzisiaj upływa dokładnie rok od tamtego meczu. Dopiero po fakcie uświadomiliśmy sobie, że to był jeden z najważniejszych dni w naszym życiu – wyjątkowe, pełne emocji doświadczenie.
- Później wydarzyły się wszystkie kolejne rzeczy, mogliśmy grać o Superpuchar Europy oraz wystąpić w Klubowych Mistrzostwach Świata. W momencie, w którym dowiadujesz się, że wystąpisz w tych rozgrywkach, myślisz sobie: „wow, naprawdę, gdzie my to wciśniemy w terminarzu?”. Ale to było świetne. I kiedy następnym razem będziemy w podobnej sytuacji, będę czekał na to bardziej niż poprzednim razem, bo teraz wiem już, jakie to niesamowite uczucie zwyciężyć.
- Ale wszystko zaczęło się od Ligi Mistrzów i to był naprawdę świetny, wielki dzień. Dokładnie dzisiaj rok temu, to jest we wtorek rok temu byliśmy w mieście. Rok temu świat był innym miejscem, to również prawda, ale wrócimy jeszcze do tego i nie mogę się tego doczekać.
Sceny, które miały miejsce w Liverpoolu, kiedy to the Reds wrócili do miasta, powitani przez około 750-tysięczny tłum będą czymś, o czym będzie się mówiło jeszcze przed nadchodzące dekady.
Klopp przyznaje, że bycie świadkiem tego, jak prowadzona przez niego drużyna zapisuje się w znakomitej historii Liverpoolu, a tym samym daje swoim kibicom opowieści i wspomnienia, które będą przekazywane następnym pokoleniom, to coś, z czego czerpie nieopisaną dumę.
- Jestem w stu procentach pewien, że wiele osób nadal opowiada o finale w 2005 roku, to jasne – dodał.
- To o to w tym wszystkim chodzi, żebyśmy kolekcjonowali takie historie i momenty oraz dzielili się nimi iż innymi.
- Jestem zachwycony, że teraz my też jesteśmy częścią tych opowieści, ponieważ zajęło to trochę czasu, a nikt nie opowiada zbyt długo o finałach, które przegraliśmy – co wiem z własnego doświadczenia. I to jest całkowicie w porządku.
- Jednak o tym finale ludzie będą mówić przez długie, długie lata.
Komentarze (0)