Hodgson o porażce z Liverpoolem i kontuzjach
Zaha był zmuszony opuścić boisku już po 14 minutach. Hodgson potwierdził, że powodem był uraz łydki, który wzbudził w drużynie spore zaniepokojenie. Jednocześnie trener the Eagles przyznał, że wciąż jest zbyt wcześnie, aby określić skalę kontuzji.
- Czekamy do jutrzejszego poranka. Stan chłopaków [Zaha oraz Christian Benteke, który ominął spotkanie] będzie sprawdzany dopiero wtedy i jak sądzę potrwa do niedzieli, która wypada na dzień przed starciem z Burnley.
- W przypadku Benteke zdecydowanie chodzi o naderwanie, jest po prześwietleniu i diagnozie. Myślę, że będzie walczył, aby być gotowym na najbliższe spotkanie. Co do Wilfa to nie znamy jak rozległy jest ten uraz. Do momentu otrzymania wyników prześwietlenia cały czas wierzymy i mamy nadzieję, że nie będziemy musieli obyć się bez tej dwójki.
Angielski trener opowiedział również o trudnym wieczorze na Anfield, gdzie ekipa Liverpoolu sprawnie rozprawiła się z gośćmi z Londynu.
- Grali z ogromną intensywnością i energią. Mieliśmy duże problemy z posiadaniem piłki, a rywale nieustannie wywierali na nas presję. Każdy atak, który chcieliśmy przeprowadzić szybko tracił swój potencjał.
- W rezultacie zawodnicy ze środka pola oraz obrońcy, musieli zmagać się z ogromnymi naciskami. Myślę, że w pierwszej połowie radzili sobie całkiem nieźle. Druga bramka miała duże znaczenie, pozwoliła rywalom pokierować dalszym przebiegiem spotkania. Trzeci gol zamknął temat, a nas postawił w sytuacji, w której staraliśmy się nie stracić kolejnych bramek. Cztery to dość spore upokorzenie.
- Do wyniku 3:0 nie czuliśmy, że tworzą okazję za okazją. Ale zdecydowanie dominowali, a co najważniejsze wygrywali niemal każdą walkę o piłkę. Nie mogliśmy narzucić własnego rytmu przez niskie posiadanie piłki. Drużyna tej klasy co oni, utrzymując się tak długo przy piłce, będzie tworzyła sobie szanse. Mają zawodników, którzy potrafią je wykorzystać.
- Grają niesamowicie. Wkrótce zostaną obwołani mistrzami, mają proste zadanie. Nie przegrają już żadnego meczu, będą wygrywać. Pokazali ogromną determinację i pasję, chociaż mogłoby się sądzić, że podejdą do tego meczu nieco bardziej na luzie, z tego względu, że nie ciąży na nich żadna presja. Nawet w ostatnich pięciu minutach spotkania biegali do każdej piłki, starając się wygrać pojedynek i stworzyć kolejną podbramkową sytuację. Z tym nastawieniem nie ma wątpliwości, że tytuł należy do nich. Jedyne pytanie dotyczy tego jak duża będzie ich przewaga punktowa. Jedyne co mogę zrobić to pogratulować im wspaniałego sezonu. A właściwie to nawet dwóch sezonów - opowiadał Hodgson zapytany o własne zdanie na temat drużyny Jürgena Kloppa.
Komentarze (3)