Sadio Mané - ważniejszy niż kiedykolwiek
Senegalczyk, który jest jednym z kandydatów na zdobycie tytułu piłkarza sezonu w Premier League, z każdym kolejnym sezonem wywiera większy wpływ na grę Liverpoolu, a mistrzowska kampania dobitnie to potwierdza.
Na zegarze, na Villa Park widnieje 87. minuta, kiedy Mané dostrzega nabiegającego w pole karne Andy'ego Robertsona, po czym dogrywa mu swoją słabszą nogą, a Szkot pakuje piłkę do bramki. Trzy minuty po wyrównaniu wyniku skrzydłowy Liverpoolu wykorzystuje dośrodkowanie z rzutu rożnego wykonywanego przez Alexandra-Arnolda uderzając futbolówkę głową i umieszcza ją w bramce rywali. Następuje wybuch radości, the Reds rzutem na taśmę zdobywają trzy punkty.
Dzisiaj już wiemy, że Liverpool został mistrzem Anglii, chociaż do oficjalnego zakończenia rozgrywek pozostało jeszcze kilka kolejek. Przypieczętowanie sukcesu nadeszło o wiele później niż się spodziewano ze względu na epidemię koronawirusa.
Sezon mógł wyglądać nieco inaczej, gdyby nie zwycięstwo z początku listopada 2019 roku przeciwko Aston Villi. W przypadku porażki przewaga punktowa nad drugim Manchesterem City zmalałaby do trzech punktów, gdzie kolejnym rywalem the Reds była ekipa Pepa Guardioli. Zamiast tego dzięki świetnej postawie Sadio, podopieczni Kloppa przystąpili do rywalizacji z the Citizens mając w głowach bezpieczną przewagę na odległość sześć punktów. Liverpool pokonał Manchester City 3:1, nie było już odwrotu.
To nie był pierwszy raz kiedy Senegalczyk robił różnicę. W ostatnich kilku miesiącach zdobył między innymi zwycięską bramkę przeciwko Bournemouth, wykorzystał podanie van Dijka przeciwko West Hamowi, w rywalizacji z Norwich zdobył jedyną bramkę w 78. minucie umieszczając piłkę w siatce po strzale słabszą nogą. Te spotkania, wliczając wspomniane starcie przeciwko Aston Villi to tylko cztery z czternastu meczów w Premier League, które Liverpool wygrał przewagą jednego gola. Jest to wynik, który można zawdzięczać przede wszystkim solidnej defensywie, świetnej umiejętności utrzymywania prowadzenia, ale także dzięki postawie Sadio Mané.
Przeciwko Crystal Palace zdobył swoją 15 bramkę w tym sezonie Premier League, mając na swoim koncie dwa oczka mniej niż jego klubowy kolega Mohamed Salah. Nie zmienia to jednak faktu, że trafienia Senegalczyka wywierają większy wpływ na przebieg spotkania. Jak się okazuje, Sadio zapewnił Liverpoolowi dzięki nim 18 punktów, o osiem więcej niż zdobycze bramkowe Egipcjanina.
Opta zalicza bramki do tej statystyki na podstawie tego, w jaki sposób wpływają one na końcowy rezultat. Na przykład, zdobycie jednego gola w wygranym spotkaniu 2:1 stanowi różnicę pomiędzy jednym, a trzema punktami, zatem w rezultacie oznacza zdobycie dwóch punktów. Zdobycie jednej bramki w spotkaniu zakończonym wynikiem 4:0 nie oznacza zdobycia jakichkolwiek punktów, ponieważ 3:0 wciąż daje zwycięstwo.
Dorzucając do tego siedem asyst, Mané miał bezpośredni udział w 31% bramek zdobytych przez Liverpool. To wzrost z 26% z zeszłego sezonu i z 20% sprzed dwóch lat. Innymi słowy Senegalczyk stał się dla the Reds ważniejszy niż był kiedykolwiek wcześniej, a jego rywalom jest coraz trudniej go zatrzymać.
Mané jest najgroźniejszy, gdy ścina z lewego skrzydła, co w połączeniu z jego boiskową inteligencją, umiejętnościami technicznymi i atletyczną zwinnością powoduje, że zdobywa bramki w przeróżny sposób. Od początku sezonu siedem razy umieścił piłkę w siatce swoją słabszą nogą, a osiem razy głową. Skrzydłowy Liverpoolu ma tylko 173 centymetry wzrostu, ale doskonale czuje się w powietrzu mając instynkt do znajdowania się w idealnym miejscu, w idealnym czasie.
Jego kompletność rozciąga się również na grę bez piłki. Kiedy nie szarżuje z piłką na bramkę rywali, gorączkowo naciska obrońców wywierając na nich presję, po czym wraca do obrony, aby wspomóc bocznego obrońcę. W tym sezonie znajduje się w pierwszej szóstce najskuteczniejszych zawodników Premier League, zarówno jeżeli chodzi o zdobycze bramkowe i odbiory piłki.
Wszyscy w Liverpoolu już dawno poznali się na jego niesamowitych umiejętnościach:- ,,Od pierwszego dnia byłem pod wielkim wrażeniem jego gry" - wyznał Klopp, ale być może dopiero w ciągu ostatnich 18 miesięcy potwierdził, że zasługuje na większe miano niż tylko bycie wsparciem dla Salaha.
Atletico Madryt w pierwszym spotkaniu w Lidze Mistrzów dokładało wszelkich starań, aby wyłączyć go z gry. Było to tak wyraźne, że Klopp był zmuszony zdjąć Mané w przerwie:- Stał się celem - powiedział później trener Liverpoolu. Diego Simeone dokładnie zdawał sobie sprawę, że może zatrzymać Liverpool powstrzymując Senegalczyka. W grudniu, 27-latek zajął czwarte miejsce w głosowaniu Złotej Piłki, wtedy Diego opisał go jako przyszłego zwycięzcę:- Jeżeli będzie unikał kontuzji, będzie miał przed sobą niesamowitą karierę, znajdzie się na szczycie.
Lionel Messi, zwycięzca Złotej Piłki pokazał, że poczuł to samo: Szkoda, że Mané skończył na czwartym miejscu. Oddałem głos na niego, ponieważ jest piłkarzem, którego uwielbiam. Ma za sobą wspaniały rok w Liverpoolu i był dla nich bardzo ważny, dlatego mój wybór padł na niego. Klopp zdawał sobie sprawę z powagi słów Messiego:- To trochę jak ukoronowanie przez króla.
Zdaje się, że zawodnik Liverpoolu będzie musiał przywyknąć do podobnych określeń, jest talentem klasy światowej, który wszedł na niesamowicie wysoki poziom, zapewniając sobie miejsce na kartach historii zwycięskiego Liverpoolu. Nie inaczej opowiadał o nim Jamie Redknapp:- Kiedy podpisał kontrakt z Southampton wielu podnosiło brew z zaskoczenia, był po prostu nie do zatrzymania. Jest ulepiony z granitu, jest silny, świetny w powietrzu, zamyka akcje jak nikt inny i potrafi wykończyć akcję w dowolny sposób.
- To fenomenalny zawodnik, doskonale rozumie się z Roberto Firmino. Jest jak maszyna w każdym kolejnym spotkaniu, strzela piękne i paskudne bramki, ale jego to nie obchodzi - i to go wyróżnia na tle pozostałych.
Komentarze (3)