Klopp po porażce z City
Jürgen Klopp po czwartkowej porażce 4:0 na Etihad Stadium z Manchesterem City żałował niewykorzystanych sytuacji Liverpoolu.
Po tym, jak Mohamed Salah trafił w słupek, gol z rzutu karnego Kevina De Bruyne oraz bramki Raheema Sterlinga i Phila Fodena dały gospodarzom pewne prowadzenie do przerwy.
Następnie czwartego gola dołożył Sterling po szybkim kontrataku w połowie trwania drugiej odsłony, a The Reds przegrali w swoim pierwszym meczu jako mistrzowie Premier League.
Poniżej zapis pomeczowej konferencji prasowej z Jürgenem Kloppem...
O tym, jak bolesna jest ta porażka po zdobyciu tytułu w zeszłym tygodniu...
To nie ma nic wspólnego z zeszłym tygodniem, jeśli mam być szczery. To boli tak, jak bolą porażki. To, co chciałem dziś zobaczyć, to zespół, który jest gotowy do walki z Manchesterem City. Z Manchesterem City, który oczywiście - nie wiem, czy to słusznie powiedziane - miał coś do udowodnienia, czy coś w tym rodzaju. To była łatwa motywacja dla Pepa, pozwólcie, że tak to nazwę, no i te kluczowe momenty - City wykorzystało je, a my nie i to nie pomaga. Mieliśmy więc być może więcej sytuacji niż w meczach, które wygrywaliśmy, ale nie wykorzystaliśmy żadnej z nich, więc City było w grze. Zazwyczaj nie dajemy im tak wielu okazji do kontrataku - przy dwóch golach mieli rzut z autu, co jest zazwyczaj naszym atutem, dziś jednak nie było i tak to potem wyglądało, stąd ten wynik.
O nastrojach w szatni po meczu i o tym, czy jego zespół zareaguje w niedzielnym spotkaniu z Aston Villą...
Nastawienie było dobre, gra nie była aż tak zła - przegraliśmy 4:0, ale jaką pokazać reakcję? Pokazać, że wykorzystujemy okazje? Tego oczywiście chcieliśmy, jednak tego w ogóle nie było w dzisiejszym meczu. W spotkaniu z City były kluczowe momenty i te momenty musimy wykorzystywać - my nie zrobiliśmy tego, a oni tak. Widać, że dwa lub trzy gole padły po kontratakach - oni są oczywiście dobrzy z kontry, jednak takie rzeczy zazwyczaj nie zdarzają się przeciwko nam. To oznacza, że traciliśmy piłkę w złym momencie, gdy nie było odpowiedniej asekuracji, a oni mają wyjątkową jakość. To też nie jest dla mnie nowość. Nie wiem, czy musimy pokazywać reakcję, musimy pokazać w meczu z Aston Villą to, czego potrzebujemy. Ten mecz oczywiście znów będzie inny od dzisiejszego.
O tym, czy ten mecz nie jest przypomnieniem tego, jak trudny będzie następny sezon...
Nie, to przypomnienie o tym, jak dobry jest Manchester City. Nie potrzebowałem go, bo wiedziałem o tym wcześniej, taka jest prawda. Nadal jednak miłą niespodzianką jest to, że w lidze, w której gra City, ktoś inny również może być mistrzem, co jest mało prawdopodobne przy jakości, jaką oni posiadają. Tak więc to nie przypomnienie. Zobaczymy, jak będzie wyglądał następny sezon, jest jeszcze chwila do tego czasu. Wciąż musimy zagrać sześć meczów przed końcem rozgrywek. Widziałem dziś drużynę, która jest na to gotowa, mój zespół - to było absolutnie ok. Oczywiście przegrywając 4:0 nie masz zbyt wielu argumentów po swojej stronie, więc tak to przyjmiemy. Mamy teraz dwa i pół dnia, żeby przygotować się na Aston Villę i tego spróbujemy. O następnym sezonie będziemy myśleć w następnym sezonie.
O 20-punktowej różnicy dzielącej zespoły w tabeli...
Jeśli ktoś przed tym meczem myślał, że różnicę jakości pomiędzy Liverpoolem a Manchesterem City odzwierciedla te 20 punktów, czy 23 punkty, nie mogę mu pomóc. W futbolu nie chodzi o to, chodzi o wygrywanie spotkań i my robiliśmy to w dosyć imponujący sposób. Myślę, że widziałem chyba każdy mecz City i nawet w spotkaniach przegranych byli dobrzy, to niewiarygodne. Prawda jest taka, że to nie kwestia tego, że oni źle grali, czy coś w tym stylu. Mieli po prostu momenty, kiedy to przeciwnik strzelał - i dziś tak to właśnie wyglądało. Mieliśmy swoje sytuacje i wiecie, że - jeśli oglądaliście nas wcześniej - częściej trafiamy w takich sytuacjach niż się mylimy. Tego wieczoru tak nie było. Później straciliśmy gola z rzutu karnego. Byłem naprawdę zadowolony z początku meczu, jeśli mam być szczery. Byliśmy w grze, weszliśmy dobrze w ten mecz, naciskaliśmy ich. Nie grało im się wygodnie, to była dobra gra - obydwa zespoły wysoko naciskały, obydwa zespoły próbowały grać w piłkę. Kiedy widzisz coś takiego? To wszystko było dobre, jednak w tych decydujących momentach City było dziś lepsze. Jak mówiłem, jeśli ktokolwiek myślał, że jesteśmy lepsi od nich o 20 punktów, nie mogę mu pomóc. Przykro mi.
O tym, czy wyniki w ostatnich meczach będą miały znaczenie po zdobyciu tytułu...
Wyniki mają duże znaczenie, ale nie patrzę tylko na wynik. To prawda. Jak zawsze chcemy wygrywać mecze. To jedyny powód, dla którego pracujemy na treningach, to jedyny powód, dla którego gramy mecze na wyjazdach i u siebie - by wygrywać mecze. Tak, wyniki mają znaczenie, ale nie mogę ich zmienić po spotkaniu. Jeśli ktoś oglądał dziś mój zespół i myślał "ok, dla nich wynik nie ma znaczenia", nie mogę mu pomóc, ponieważ ja to widziałem. Byliśmy w grze, walczyliśmy, biegaliśmy, zrobiliśmy dziś wszystko, co mogliśmy. Czy to był idealny występ? Nie. To się jednak zdarza od czasu do czasu. Jedyny problem jest taki, że gdy nie grasz perfekcyjnie i napotykasz City, przegrywasz. Wtedy wynik może być naprawdę niezbyt miły, jaki zresztą jest. To wszystko. To było wyzwanie przyjechać tu, w każdej sytuacji byłoby to wyzwaniem - czy wygralibyśmy ligę, czy nie, czy bilibyśmy się o utrzymanie, czy cokolwiek innego. To trudny teren, ale pokazaliśmy, że potrafimy sprawić im kłopoty. Po prostu dziś nie wykorzystaliśmy naszych momentów, czy tych problemów City, oni jednak wykorzystali swoje i to stoi za tym wynikiem.
O tym, czy celem jest przekroczenie bariery 100 punktów...
Jest, jednak nie możemy tego wymusić. Żeby to osiągnąć, musimy wygrywać mecze, a dziś nie zrobiliśmy tego. Tak więc na pierwszym miejscu musimy się teraz upewnić, że będziemy gotowi na Aston Villę. Liczba punktów na koniec sezonu jest efektem wyników, jakie będziemy osiągać. Mówiłem to waszym kolegom, widzieliście te sytuacje strzeleckie, które bardzo często wykorzystujemy, jednak nie dziś. Potem oni mieli rzut karny przy pierwszym golu, przy drugim straciliśmy piłkę. Naszym problemem były dziś stałe fragmenty. Rzut karny, czy stały fragment i to, jak do niego doszło, potem dwa rzuty z autu - tak mi się przynajmniej wydaje. Tak City zdobywało gole, przy całej jakości, jaką posiadają, strzelali gole w tych sytuacjach - i mieli kontratak. Tak czasem może być w futbolu i jeśli nie grasz perfekcyjnie, to Etihad nie jest na to dobrym miejscem. Wtedy zostajesz ukarany i to się właśnie stało.
O zmianie Joe Gomeza w przerwie meczu...
Chodziło o żółtą kartkę. Pomyślałem o tym, ponieważ Joe dostał żółtą kartkę w momencie, w którym nadal nie wiemy, kiedy do gry wróci Dejan. Mam nadzieję, że wkrótce, jednak nie mamy zbyt wielu środkowych obrońców, więc pomyślałem, że nie chcę, by dostał drugą żółtą kartkę, dlatego to zrobiliśmy.
Komentarze (10)