Nowy początek dla Liverpoolu
1 sierpnia jest bardzo ważną datą w kalendarzu Liverpoolu, ponieważ dzisiaj aktualni mistrzowie świata, Europy i Anglii połączą siły z gigantami z Nike na mocy kontraktu, który jest najbardziej lukratywnym w historii klubu.
W tym samym czasie rozpoczął się też miesięczny okres przejściowy na samej górze, ponieważ 3-letni kontrakt dyrektora generalnego Petera Moore'a dobiegł końca, a zastąpi go Billy Hogan.
Co ciekawe Hogan, który do tej pory na Anfield pełnił rolę dyrektora zarządzającego oraz handlowego, jest osobą odpowiedzialną za dopięcie umowy pomiędzy Liverpoolem i Nike.
To nowy początek na wielu płaszczyznach.
To pierwszy raz, kiedy Liverpool związał się z Nike umową partnerską, reprezentuje to duży krok dla The Reds w kierunku umocnienia reputacji klubu jako jednej z największych marek na świecie zarówno na boisku, jak i poza nim.
Pora na to, aby wykorzystać potencjał i możliwości jakie stwarza współpraca Nike, zwłaszcza po zakończeniu 5-letniego partnerstwa z New Balance, które zostanie zapamiętane jako okraszone trofeami.
Nike i ich historia przecierania szlaków powinna dać kibicom nadzieję na ekscytującą przyszłość, biorąc pod uwagę również fakt, że ambicja i wygrywanie to ważne wartości amerykańskiego przedsiębiorstwa. To z pewnością cechy pasujące do Liverpoolu i Jürgena Kloppa.
Po dyskusjach ugodowych i trwającym tydzień procesie sądowym udało się dopiąć umowę z gigantami z Oregonu, która opiewa na gwarantowane 30 milionów funtów rocznie.
To o 15 milionów funtów mniej niż to, co Liverpool zarabiał na umowie z New Balance, jednak dodatki i ekspozycja gwarantowana przez Nike - firmę, która w czwartym kwartale 2018 roku zaliczyła wzrost przychodu o 7,92 miliarda funtów - sprawią, że ostateczne zarobki na nowej umowie będą przewyższały poprzednie.
Uważa się, że Nike zaoferował Liverpoolowi 20% zysków ze sprzedaży wszelkich produktów z logo klubu, a ich globalny zasięg pozwala szacować, że The Reds mogą w rzeczywistości zarobić powyżej 80 milionów funtów rocznie.
Wszystko to będzie wynikiem umowy dopiętej przez Hogana i jego zespół.
Fakt, że udało mu się podpisać tak lukratywną umowę jest dowodem na to, jaką ma on wizję dla klubu z Anfield.
To, że Moore, który po zakończeniu kontraktu zamierza wrócić do Ameryki z żoną i dziećmi, poświęci jeszcze jeden miesiąc na to, aby pomóc Hoganowi wdrożyć się w nową rolę pomoże tylko klubowi na drodze do rozwoju.
Jest to okres, który z pewnością jest wielką szansą.
Liverpool nigdy nie był w lepszej sytuacji poza boiskiem, a okraszone trofeami sukcesy z ostatnich dwóch lat świadczą o tym, że to samo można powiedzieć o samej sytuacji na boisku.
Oczywiście więcej jeszcze przed nami.
Z Jürgenem Kloppem za sterami, jego niesamowitym sztabem oraz Michaelem Edwardsem i jego zespołem pracującym za kulisami, Hogan powinien mieć płynne wejście w nową rolę od pierwszych dni.
Pomocne jest oczywiście to, że średnia wieku w pierwszej drużynie Liverpoolu to aktualnie 26,5. Można spodziewać się, że kadra grająca w tej chwili na Anfield może okazać się dominującą przez kolejnych kilka lat.
Wystarczy spojrzeć chociażby na Manchester United od momentu objęcia władzy przez Eda Woodwarda w 2013 roku, wtedy też trenerem został ogłoszony David Moyes. Od tego momentu wiele się zmieniło.
Takie kluby jak Arsenal czy Tottenham nie zdołały wykorzystać i wzmocnić swoich pozycji, z kolei Liverpool z pewnością siebie działa tak, aby nie dopuścić do podobnej sytuacji.
W skrócie, można przypuszczać, że Klopp i jego zespół zostaną na dłużej.
Na boisku gra niezrównana w kraju drużyna, finanse są w niesamowicie dobrej kondycji, a w każdym dziale za kulisami pracują światowej klasy specjaliści. Kolejne trofea będą wspaniałą konsekwencją takiego zarządzania.
W Liverpoolu zaczyna się nowa era. Anfield jest skąpane w złotym świetle. Nie zanosi się na to, żeby to świecące słońce zaszło w najbliższym czasie.
Komentarze (0)