Co dalej z Premier League?
Z informacji, które udało się pozyskać Standard Sport nadchodzący sezon Premier League może zostać uznany za zakończony po rozegraniu zaledwie połowy meczów.
Projekt „Restart“ pozwolił z powodzeniem zakończyć poprzednią kampanię, po trzymiesięcznej przerwie spowodowanej pojawieniem się koronawirusa.
Jednakże wraz z możliwym wpływem pandemii na nadchodzący sezon i z powodu strachu przed druga falą zakażeń, Premier League liczy się z tym, że koniecznym może okazać się wprowadzenie w życie planu awaryjnego.
Pogoń Liverpoolu za pierwszym od 30 lat tytułem mistrzowskim została nieomal zatrzymana przez wezwania kilku klubów do tego, aby uznać sezon 2019/2020 za nieważny.
Wraz z propozycjami Premier League na następny sezon, wynik z tego poprzedniego, a konkretnie z ilości meczów rozegranych do marca byłby wystarczający, aby sezon był ważny.
Plany, które mają zostać poddane pod dyskusje na spotkaniu między przedstawicielami klubów piłkarskich w przyszłym tygodniu, zakładają, że miejsca poszczególnych zespołów w tabeli byłyby ustalane na bazie ilości punktów zdobytych w mniejszej o 50% (lub większej) liczbie meczów.
To znaczyłoby, że kwalifikacja do gry w pucharach europejskich i wygrana tytułu miałby zostać ustalone na tej bazie, ale 14 z 20 zespołów członkowskich musiałoby zagłosować za tą redukcją.
Gdyby nie udało się przekroczyć progu 50% - tak, by każdy zespół zagrał 18 albo mniej meczów w sezonie ligowym - nie byłoby zwycięzców i tych, którzy spadną do niższej ligi.
Zamiast dotychczas obowiązujących norm kwalifikacji do europejskich rozgrywek, Premier League upoważniłaby UEFA do tego, by zadecydowała o tym, które zespoły wezmą w nich udział.
Przedstawiciele zespołów zbiorą się w przyszłym tygodniu, aby przedyskutować te propozycje, mając przy tym na celu ustalenie rekomendacji na kolejne, już zaplanowane spotkanie, które ma się odbyć 3 września.
David Lynch
Komentarze (16)
Największą radochę oczywiście sprawiłoby mi zwycięstwo zespołu pokoju Lyonu czy właśnie Atlanty, choć nie obraziłbym się również, gdyby wygrało Napoli.
Ale trzymam mocno kciuki za Atalante.
Co do Pepito, gość nie nadaje się do budowlanki. On błyszczy jedynie w wykończeniówce. Na świecie jest wielu trenerów którzy świetnie wchodzą w czyjeś buty kiedy te są napchane kapuchą po brzegi i soczyście wypolerowane na błysk. Natomiast trenerów którzy z gówna potrafią ukręcić całkiem mocny bat jest nieliczna grupa.
Natomiast co do samej LM to ja osobiście już nie odczuwam żadnej podniosłości czy emocji kiedy oglądam mecze. Kiedyś przed rozpoczęciem jakiegokolwiek szlagieru latałem do sklepu ze stoperem już godzinę wcześniej żeby nie przegapić studia meczowego, opinii ekspertów, oprawy kibiców i hymnu LM. Dla takich meczów jak ten wczorajszy byłem w stanie wyjść z imprezy i wrócić do domu żeby je obejrzeć. Teraz już mnie to nie rusza. Nie ma tej atmosfery, nawet jeśli realizator puszcza jakieś sztuczne nagrania dźwięku trybun. Na jeden mecz kiedyś czekało się i miesiąc, a teraz tydzień po tygodniu. Nie wyobrażam sobie finału LM w którym np. my byśmy mieli grać bez kibiców i oprawy tak jak obecne drużyny będą go grały.
Wszystko dlatego że LM jest w Polsacie. Zdaje sobie z bólu jaki Ci towarzyszy haha.
To tylko pokazuje, że trzeba jak najlepiej zacząć seozn. Zobaczycie jeszcze, że to odpadnięcie z LM wyjdzie Liverpoolowi na dobre :)