Wywiad z Garym O'Neilem
Gary O’Neil opowiedział o zaszczycie i szczęściu, jakie wiążą się z prośbą odgrywania roli w kształtowaniu dróg wschodzących talentów z Akademii Liverpoolu.
Po mianowaniu na asystenta Barry’ego Lewtasa w drużynie U-23, były pomocnik Portsmouth i West Ham United zamierza cieszyć się każdą chwilą swojej pierwszej pracy jako trener.
Ma również nadzieję użyć swojego bogatego doświadczenia, jakie nabył w trakcie swojej dwudziestojednoletniej kariery jako profesjonalny zawodnik, by pomóc młodzieży z Akademii spełnić ich cel jakim jest zostanie pewnego dnia zawodowym piłkarzem.
Przeczytaj nasz ekskluzywny wywiad z O’Neilem, w którym opowiada o tym jak dołączył do Liverpoolu, o okazji do trenowania jednych z najbardziej utalentowanych zawodników w kraju, i o tym jak to było zostać poproszonym o krycie Stevena Gerrarda podczas meczu na Anfield.
Witamy w Liverpoolu Gary. Jesteś podekscytowany z tego, że tu jesteś?
- Bardzo. Nie mogłem się doczekać, by zacząć. Trochę się to wszystko przeciągało, z powodu przerwy, a Akademia miała ją jeszcze dłuższą niż pierwsza drużyna. Musiałem trochę poczekać. Ale teraz, gdy wreszcie to się stało, jestem bardzo podekscytowany i już nie mogę się doczekać, by rozpocząć pracę.
Jak doszło do tego, że trafiłeś do Akademii?
- To było bardzo dziwne. Wciąż grałem i planowałem grać nadal, ponieważ uważałem, że mam przed sobą jeszcze kilka lat. Przedostatni sezon spędziłem w Boltonie. Miałem dobry rok, wygrałem nawet tytuł zawodnika roku. Gdy tamtego lata szukałem nowego klubu, zerwałem ścięgno Achillesa. Już wtedy prowadziłem rozmowy z Alexem Inglethorpem na temat Akademii. Wiedziałem, że chcę iść tą drogą już od dłuższego czasu, więc wyrobiłem sobie wszystkie potrzebne licencje. Nie ukrywałem, że pewnego dnia będę chciał zostać menadżerem. A gdy Liverpool oferuje ci pracę jest tylko jedna możliwa odpowiedź – to było szybkie „tak”.
Jak bardzo nie możesz się doczekać współpracy z Barrym Lewtasem i jego drużyną U-23? Jest tam kilku bardzo utalentowanych zawodników, prawda?
- Barry to świetny gość. Ma ogromne doświadczenie w pracy z chłopakami. Oczywiście przeszedł z nimi przez wiele grup wiekowych, więc zna ich doskonale. To będzie przydatne, ponieważ są dwa sposoby, żeby na to patrzeć: ja będę na nich patrzył świeżym spojrzeniem, co także jest przydatne, a Barry gwarantuje ogromne doświadczenie, jako że ja jestem dopiero początkującym trenerem. Myślę, że ja i Barry jako zespół będziemy dobrze współpracować, bo jest tu wielu fantastycznych zawodników, z którymi będziemy pracować. Dla mnie to wielki zaszczyt, móc pracować z grupą tak utalentowanych piłkarzy już na początku mojej trenerskiej kariery.
Podczas rozmów z Alexem i Barrym miałeś wrażenie, że macie podobne spojrzenie na piłkę i szkolenie młodzieży?
- Tak. Człowiek uczy się całe życie, a ja grałem zawodowo odkąd miałem szesnaście lat. Przez dwadzieścia jeden lat grałem w pierwszej drużynie, gdzie jedyne co się liczy to wyniki i wygranie meczu w sobotę. Tylko tyle. Oczywiście niektóre z tych rzeczy mogę wnieść do Akademii by byli gotowi gdy wkroczą w takie coś. Ale jest też druga strona medalu, na której Alex i Barry również się skupiają – sposób w jaki próbujesz rozwinąć zawodników. Nie chodzi tylko o wynik pod koniec tygodnia, lecz bardziej o to, żeby rozwijać chłopaków i mieć pewność, że będą gotowi na karierę w Liverpoolu. A jeśli nie, to chcemy ich przygotować do kariery w innej profesjonalnej drużynie.
Jak Ci się podoba życie w Akademii?
- To niesamowity ośrodek. Ludzie są tacy przyjaźni. Odwiedzałem to miejsce kilka razy w ubiegłym sezonie i zawsze było radośnie i bardzo pracowicie. Przez ostatnie kilka dni byłem z chłopakami w trakcie przygotowań do sezonu. Oczywiście jest trochę inaczej, z powodu wszystkich regulacji, do których musimy się stosować w tym momencie. Ale samo bycie tu, poznawanie chłopaków, popołudniowe rozmowy z Barrym, przeprowadzanie zajęć z zachowaniem zasad dystansu społecznego, które mieliśmy w ciągu ostatnich kilku dni, dało mi możliwość poznania chłopaków w nieco mniejszych grupach. To było wspaniałe i sprawiło mi dużo radości. Nie mogę się doczekać, kiedy wszystko zacznie się na dobre, zaczniemy mieć prawdziwe sesje treningowe i zagramy kilka meczów. Ale pierwsze dni były świetne, jestem z nich bardzo zadowolony.
Patrząc na to wszystko z daleka, jak bardzo zachęcające było oglądanie chłopaków jak Curtis Jones, Neco Williams i Harvey Elliott przebijających się do pierwszej drużyny, i jak dużo nadziei daje to innym chłopakom, których będziecie z Barrym trenować, na zrobienie takiego wielkiego kroku w ich karierze?
- Oczywiście są dwie rzeczy. Nasza praca, ale też praca ludzi z Akademii, którzy wykonali fantastyczną robotę, zapewniając, że chłopcy są wystarczająco dobrzy, ponieważ oczywistym jest, że trafią do pierwszej drużyny tylko jeśli będą wystarczająco dobrzy. Także to, że chłopcy wiedzą, że jest dla nich droga, jeśli osiągną odpowiednio wysoki poziom. To było dla nich bardzo dobre w zeszłym roku jak grali w Carabao Cup i FA Cup, a także to jak dobrze sprawili się w swoich rozgrywkach. Nie da się nie zauważyć takich ludzi jak Curtis, który zrobił tak duży progres i mam nadzieję, że dalej będzie się rozwijał i będzie miał coraz większy wpływ na drużynę w przyszłym sezonie. Patrzyłem na to wszystko z daleka, ale to widać, że wszystko tu jest świetnie prowadzone i zorganizowane, a dla chłopaków jest droga, jeśli tylko będą gotowi i wystarczająco dobrzy.
Jeszcze wracając do twojej kariery piłkarskiej. Miałeś świetną karierę grając w Portsmouth, West Ham United, Norwich City i na końcu w Boltonie, zanim odwiesiłeś buty na kołek…
- Moja kariera była bardzo urozmaicona. Nigdy nie byłem wystarczająco dobry, aby przebić się do klubów na tak wysokim poziomie jak Liverpool, ale i tak moja kariera była przyzwoita. Myślę, że granie w Premier League wciąż jest dużym sukcesem dla angielskich piłkarzy, ponieważ dostanie się tu i utrzymanie jest bardzo trudne, z powodu tak wysokiego poziomu. Byłem blisko dołączenia do kilku naprawdę dużych klubów, ale i tak jestem naprawdę bardzo wdzięczny za to co przeżyłem. Pracowałem z kilkoma fantastycznymi trenerami, od wszystkich coś brałem i uczyłem się. W stosunkowo młodym wieku, miałem może dwadzieścia parę lat, odkryłem, że chcę zostać kiedyś trenerem, więc zacząłem czerpać od różnych ludzi by potem przekuć to we własny sposób pracy. Ale wciąż mam bardzo dużo do nauki. Więc fakt, że będę w takim miejscu jak Liverpool by uczyć się od ludzi tutaj, i móc pracować z takimi fantastycznymi młodymi graczami jest dla mnie niesamowitą szansą i mam nadzieję, że będę mógł przekazać chłopcom trochę mojej wiedzy i doświadczenia.
Grałeś przeciwko Liverpoolowi czternaście razy w swojej karierze, między innymi w pomocy przeciwko takim zawodnikom jak Steven Gerrard. Jak było grać przeciwko takiemu zawodnikowi?
- To było praktycznie niemożliwe zatrzymać go. Bałem się tych meczy. Pamiętam jak raz Harry Redknapp poprosił mnie, żebym cały czas był przy nim i to było naprawdę niemożliwe. Był tak silny, tak szybki, że gdy tylko wyłączyłeś się na sekundę, on już pakował piłkę z woleja do siatki twojej bramki. W szczególności na Anfield w drugiej połowie, kiedy atakowali na stronę The Kop, dosłownie czułeś jak ściany się zaciskają. To niesamowicie specjalne miejsce. Wróciłem tam w zeszłym sezonie i to był pierwszy raz, kiedy byłem tam jako widz na meczu z West Ham. Nie zagrali najlepszego meczu jak na ich możliwości, to było trudne spotkanie, ale oni i tak jakoś zdołali wygrać. Ale ta atmosfera. To było niesamowite tam grać, ale dopiero gdy mogłem spokojnie siedzieć jako widz zobaczyłem jakie to niezwykłe miejsce. To dla mnie wielki zaszczyt i szczęście móc być częścią tak wspaniałego klubu.
Z całym twoim doświadczeniem, zdobytym jako piłkarz, masz dużo do zaoferowania tym młodym zawodnikom z Akademii. Jaki jest twój główny cel jeśli chodzi o tą rolę?
- Odbyłem bardzo długą rozmowę z Alexem o wizji i o tym co myślimy. Oczywiście chłopaki mają zagwarantowane fantastyczne trenowanie, trochę rzeczy technicznych i wspaniałą pracę ludzi w Akademii. Ale może ja ze swojej strony mogę coś dodać i przygotować ich na kolejną fazę. Mogę zaoferować im może pięć do dziesięciu procent tego co może ich przygotować do przejścia z drużyny U-23 do pierwszej drużyny, niezależnie czy będą na wypożyczeniu w drużynie z Championship, czy League One. Oczywiście ostatnie kilka lat mojej piłkarskiej kariery spędziłem grając w Championship, a to jest bezwzględna liga z wielu różnych powodów, w porównaniu do tego czego chłopaki doświadczają grając w drużynie U-23. Mam nadzieję, że mogę im dużo zaoferować, ale również oczekuję od nich, żeby uczyli mnie. Jestem pewny, że chłopaki nauczą się ode mnie równie dużo co ja od nich.
Wiem, że ostatnio pracowałeś nad swoją własną Akademią, którą założyłeś. Opowiedz nam coś o tym…
- Mam małego syna, który ma sześć lat, więc jest jeszcze dzieciakiem, ale kocha piłkę, dlatego zabrałem go do kilku okolicznych miejsc. Doszedłem do wniosku, że tam skąd pochodzę – okolice Bromley w Kent – jest zapotrzebowanie na coś lepszego, niż było do tej pory w ofercie. Czasami zabierasz syna do takiego miejsca, gdzie czyjś tata prowadzi zajęcia. Bez urazy do ludzi, prowadzących takie miejsca, ale po prostu myślę, że trzeba znaleźć młode dzieci, dobrych trenerów, odpowiednie obiekty i Nike był w tym fantastyczny. Pomogli mi, sponsorowali i dali piłki. Mamy więc najlepszych pracowników dla dzieciaków, dobrą nawierzchnię, na której mogą grać. Oczywiście mam swoje własne obowiązki, więc to nie jest miejsce, z które czerpię dochody, nie zamierzamy otrzymywać z tego żadnych pieniędzy. Wszystkie dochody, które to przynosi są tam inwestowane. Po prostu czuję się bardzo uprzywilejowany, z powodu mojej piłkarskiej kariery, wszystkiego czego się nauczyłem i oczywiście tego, że jestem teraz częścią Liverpoolu i będę się teraz uczył tutaj. Byłoby wielką szkodą nie przekazać tego tym młodym dzieciakom. Zaczynamy od czterolatków, może nawet od młodszych dzieci, które mogą być w sekcji dla najmłodszych, którą prowadzimy. Gdy byłem młody, w mojej okolicy, nie miałem takiej możliwości, więc grałem na ulicy i sam się wszystkiego uczyłem. Ale na szczęście ja mogę zaoferować tym młodym chłopakom z okolicy szansę doświadczenia tego czego ja miałem szczęście doświadczać przez ostatnie dwadzieścia lat.
Oczywiście minęło trochę czasu odkąd większość młodych chłopaków grało poważny mecz. Jak chłopaki radzą sobie na treningach? Wiem, że nie mogli się doczekać kiedy znowu wrócą na boisko…
- Współczuję im. To musiało być niezwykle trudne dla nich, stracić sześć miesięcy rozwoju w takim trudnym biznesie jakim jest piłka, i w którym chcesz pracować dalej. Dla niektórych chłopaków to było bardzo duże wyzwanie, być uwięzionym w domu, bez grania w piłkę. Fantastycznie jest móc zobaczyć ich z powrotem, z wielkimi uśmiechami na twarzach, na tych treningach, które zostały nieco zmodyfikowane w ostatnich dniach. Chłopaki są wspaniali odkąd wrócili, wszyscy pracują niezwykle ciężko, z dobrym podejściem i uśmiechami na twarzach. Mam nadzieję, że jak już zaczniemy pracować normalnie, radość z pracy i jakość rzeczy, które możemy im zaoferować wzrośnie w ciągu najbliższych kilku tygodni.
Komentarze (0)