Marsch o podobieństwie Salzburga do Liverpoolu
Liverpool rozegra we wtorek towarzyskie spotkanie z Red Bullem Salzburg. The Reds mają w składzie trzech byłych zawodników austriackiego klubu.
Takumi Minamino pojawił się na Anfield w styczniu tego roku za 7.25 miliona funtów. Japończyk dołączył do Naby'ego Keïty, który przeszedł do Liverpoolu z RB Lipsk za 48 milionów funtów oraz Sadio Mané, który kosztował 34 miliony funtów, gdy przenosił się do drużyny z Merseyside z Southampton.
Menedżer Salzburga, Jesse Marsch uważa, że Jürgen Klopp interesuje się piłkarzami Salzburga, ponieważ klub ten prezentuje podobny styl gry.
- Klopp nie dzwonił bezpośrednio do mnie, ale byłem w biurze, gdy po raz pierwszy kontaktowali się w sprawie Takiego. To było przed naszym drugim meczem w Lidze Mistrzów. To był bardzo mądry ruch - powiedział Marsch w rozmowie z goal.com
- Często mówiłem naszemu działowi skautów, że być może najlepszym sposobem skautowania piłkarzy jest zastanowienie się nad tym, które ligi i kluby na całym świecie grają w podobnym stylu do naszego.
- Może jest to dobry punkt wyjściowy, aby pomyśleć o tym jak znaleźć dobrych, młodych piłkarzy, którzy zintegrowaliby się z tym co robimy. W zasadzie jest to strategia, którą przyjął Jürgen Klopp, i która przynosi sukcesy.
- Pytano mnie kiedyś, którzy piłkarze z Lipska i Salzburga mogliby dołączyć do Liverpoolu. Mógłbym wybrać pięciu zawodników, którzy idealnie pasowaliby do Liverpoolu. Musieliby tylko przyzwyczaić się do ich poziomu.
- Przez to przechodzi właśnie Minamino. Ma wszystko, aby grać w tej drużynie i chodzi tylko o dostosowanie się do tego poziomu.
- Myślę, że dla tego zespołu jest to wielki komplement, że taki klub jak Liverpool i Jürgen Klopp tak wysoko nas cenią.
Pomimo zdobyciu krajowego dubletu, Marsch i Salzburg są w Anglii znani głównie z meczu na Anfield, gdy udało im się wyrównać wynik meczu od stanu 0:3, po niesamowitej przemowie trenera w przerwie spotkania.
Ostatecznie The Reds wygrali tamto spotkanie 4:3 po bramce Mo Salaha, ale wszyscy bardzo chwalili ducha walki i ekscytującą grę ekipy z Austrii.
Marsch uważa, że nadchodzący mecz towarzyski jeszcze bardziej pomoże jego drużynie w osiągnięciu lepszych wyników w europejskich pucharach, ponieważ chce on pokonać menedżera, którego najbardziej podziwia.
- Zanim graliśmy z nimi w zeszłym roku to mieliśmy już jakieś połączenie, ponieważ grali tam już nasi byli piłkarze. Co więcej, Klopp grał w Mainz z naszym trenerem bramkarzy. Już wtedy było mocne połączenie - kontynuował Marsch.
- Ja sam nigdy nie miałem żadnego ulubionego klubu na świecie. Lubię po prostu się rozejrzeć i zobaczyć, kto wykonuje dobrą robotę i jaką gra piłkę.
- Gdy rozpocząłem tę pracę to zapytano mnie jaki trener, i który klub wykonuje obecnie dobrą robotę. Moją odpowiedzią był Jürgen Klopp i Liverpool.
- Ma to wiele wspólnego z tym jak on prowadzi swoją grupę i jak trenuje drużynę. To bardzo pasuje do tego co chcemy osiągnąć tutaj. Trochę różnimy się w niektórych szczegółach, zarówno w tym kim ja jestem, jaki jest nasz klub i jak gramy, ale jednocześnie bardzo ich doceniam.
- Zawsze doceniałem. Piękno naszej rywalizacji polega na tym, że myślę, że Liverpool jako klub i Klopp jako trener nabierają więcej szacunku do tego co robimy. Dlatego właśnie okazja do ponownego zmierzenia się jest dla nas ekscytująca.
- Zobaczmy ile nauczyliśmy się w naszych ostatnich meczach przeciwko nim i czy możemy zagrać trochę lepiej, nawet jeśli jest to tylko sparing.
- Wtedy w przerwie meczu mówiłem, że to nie jest piep****y mecz towarzyski, ale teraz mogę powiedzieć, że jest zupełnie na odwrót - dodał ze śmiechem Marsch.
Salzburg stracił już jednak wszystkich zawodników, którzy trafiali do siatki w meczu z Liverpoolem. Minamino przeniósł się właśnie na Anfield, Haaland przeszedł do Borussii Dortmund, a Hwang Hee-chan do Lipska.
Jednak ekipa z Austrii cały czas produkuje młode talenty w swojej świetnej akademii. Ich młodzieżowy zespół dotarł do półfinału Młodzieżowej Ligi Mistrzów, a wcześniej w 2014 wygrał te rozgrywki.
Marsch jest przekonany, że jego drużyna dalej będzie wynajdywać zawodników jak Haaland czy Minamino, dzięki swojej obszernej, globalnej bazie danych, która usuwa zawodników, którzy ukończyli 22 lata.
- Ogromne uznanie należy się naszemu zespołowi do spraw skautingu i naszej sieci. Byłem z nimi na kilku spotkaniach i wiem, że oni rozmawiają tylko o 15, 16 latkach.
- To często pierwszy krok do znalezienia najlepszych młodych talentów, którzy są naturalnie przystosowani do naszego stylu gry. Czy mogą pójść do naszej akademii w Liefering, a potem do Salzburga? Im bardziej efektywni będziemy w szukaniu piłkarzy tym bardziej czujemy, że wykonujemy naszą robotę.
- Potrzebujemy również zawodników w wieku 18,19 i 20 lat. W tym okienku przyszedł do nas Oumar Solet z Lyonu i on jest tego najlepszym przykładem. W naszej bazie danych zawodnik, który kończy 22 lata jest usuwany.
- To nie tak, że w przeszłości nie ściągaliśmy starszych zawodników, ale zazwyczaj dzieje się tak dlatego, że znamy już danego piłkarza. Może grał on w naszych drużynach młodzieżowych, ale poszedł inną drogą, a teraz nadszedł czas na powrót.
- Red Bull nauczył mnie, że chodzi o to, aby mieć tożsamość, trzymać się jej i mieć każdego kto ma doświadczenie w swojej dziedzinie, a także zrozumieć jak do siebie pasują. To nasz klucz do sukcesu. To ma sens i nie jest skomplikowane.
- Skomplikowane jest to, aby upewnić się, że wszystkie elementy do siebie pasują tak, aby każdy mógł się rozwijać.
Salzburg dominuje w swojej lidze, a Marsch wykorzystuje mecze towarzyskie z takimi zespołami jak Liverpool, Ajax i Nicea, aby przygotować swoją drużynę na powrót do Ligi Mistrzów. Austria jest już podbita, więc teraz czas na pokazanie siły w Europie.
- Na ten moment to kwalifikacja do Ligi Mistrzów jest tym co nas napędza - podsumował Marsch.
- Nie chcemy być klubem, który tylko raz pokazał się w Lidze Mistrzów. Chcemy grać w niej w każdym sezonie. To trudny proces, zwłaszcza tutaj w Austrii, ale to właśnie chcemy osiągnąć.
Komentarze (0)