Arsenal wygrywa po rzutach karnych
Po regulaminowych 90 minutach meczu o Tarczę Wspólnoty mieliśmy remis 1:1. Na gola Pierre-Emericka Aubameyanga z pierwszej połowy, w drugiej odsłonie odpowiedział wprowadzony z ławki rezerwowych Takumi Minamino.
W konkursie rzutów karnych pomylił się tylko jeden zawodnik. Był nim Rhian Brewster, który uderzył w poprzeczkę. Kanonierzy wygrali w serii jedenastek 5:4 i zgarnęli po raz 16 w swojej historii Superpuchar Anglii.
Po stronie Liverpoolu celnie jedenastki wykonywali Salah, Fabinho, Minamino i Jones.
W Arsenalu skutecznymi egzekutorami byli: Nelson, Maitland-Niles, Cedric, David Luiz i Aubameyang.
Krótkie podsumowanie meczu
Pierwsza sytuacja w meczu ze stałego fragmentu gry w 7. minucie i gol. Jednak długo kibice Liverpoolu nie poświętowali ze względu na podniesioną choragiewkę bocznego arbitra. Virgil van Dijk był na pozycji spalonej.
Liverpool prowadził grę przez pierwszy kwadrans gry, ale to Arsenal objął prowadzenie. Wspaniały strzał Aubameyanga sprzed pola karnego pozwolił Kanonierom cieszyć się ze zdobytego gola. Alisson był bezradny przy uderzeniu Gabończyka.
W 18. minucie ponownie Arsenal wyszedł z groźną kontrą i kąśliwy strzał napastnika Kanonierów sparował na rzut rożny Alisson.
Liverpool przez kolejne minuty dominował w środku pola i przez większą część czasu spędzał przed polem karnym Londyńczyków. Sporadyczne wrzutki z lewego skrzydła, czy to Mane, czy Robertsona nie mogły znaleźć adresata, które te sytuacje zakończy.
Dobra próba Firmino w 50. minucie zakończona strzałem z okolic 25 metrów minimalnie obok słupka bramki Martineza.
Kilka minut znakomitą okazję na wyrównanie zmarnował Sadio Mane. W sytuacji sam na sam górą okazał się golkiper Kanonierów.
Na kolejny groźny strzał ze strony Liverpoolczyków musieliśmy czekać do 68. minuty. Wprowadzony osiem minut wcześniej Takumi Minamino zdecydował się na uderzenie z dalszej odległości, z którym bez trudu poradził sobie Emiliano Martinez.
W 73. po niezwykłym zamieszaniu w polu karnym Arsenalu i akcji dwójkowej między Salahem i Minamino do piłki pierwszy dopadł Japończyk i pewnym strzałem w długi róg umieścił piłkę w siatce, doprowadzając do stanu 1:1.
Liverpool całkowicie dominował w drugiej części spotkania. Statystyka posiadania piłki w ostatnich pięciu minutach od zdobycia bramki przez The Reds mówiła o przewadze 86-14% na korzyść podopiecznych Jürgena Kloppa.
W 81. minucie stuprocentową okazję z bliskiej odległości nie wykorzystał Sadio Mane, który niedokładnie przymierzył i skierował piłkę wprost w bramkarza.
Cztery minuty później w końcu w ofensywnej akcji pokazali się gracze Arsenalu. Po dośrodkowaniu Cedrica w pole karne główkował niecelnie Willock.
Mimo doliczonych trzech minut przez arbitra żadna z drużyn nie przechyliła szansy zwycięstwa na swoją korzyść i o ostatecznym triumfie zdecydowały rzuty karne.
Po rzutach karnych lepsza okazała się drużyna Arsenalu i to oni wznieśli trofeum Tarczy Wspólnoty. Drugi rok z rzędu w tych rozgrywkach Liverpool musiał uznać wyższość rywala dopiero po konkursie jedenastek.
Składy
Komentarze (74)
W tym sezonie to już nie przejdzie. Trenerzy nas rozgryźli.
Ile można grać na wrzutki Robbo?
Od początku 2020 roku gramy tragicznie, gdyby nie dobra końcówka 2019 roku nie zdobylibyśmy mistrzostwa Anglii.
Wygląda to jakby inne drużyny nas rozgryzły, a my straciliśmy motywacje.
Ps. Ale Jurgen z tym młodym to zje**ł na całej linii. Mecz i tak o pietruszkę, a chłopak będzie się przez najbliższy czas niepotrzebnie dołował podczas gdy stawał się już naprawdę pewny siebie.
A co do Brewstera...Po tym zmarnowanym karnym na pewno weźmie się do ich trenowania z jeszcze większym zapałem (Możliwe że razem z Jamesem). Lepiej żeby takie karne marnował w meczach o wielką patelnię kuchenną, niż w finale LM.
A może tak musiało być? Zeszły sezon też zaczęliśmy od przegrania CS w karnych, a wiemy jak skończyliśmy :)
Na minus Neco, mimo, że próbował coś robić w przodzie (choć wiele z tego nie wychodziło) to w defensywie totalnie zagubiony. Szkoda, też wyniku ale cóż, karne to karne.
Ogólnie nie będę przejmował się tym meczem jakoś szczególnie bo do sezonu jeszcze 2 tygodnie a chłopaki pewnie mają w nogach obciążenia związane z tym krótkim okresem przygotowawczym.
a/ Jest to mecz o pietruszkę,
b/ Straciliśmy już wcześniej Hendersona i Ox'a,
c/ Naby jest podatny na kontuzje w tego typu meczach.
Co do transferów zgadzam się w 100%. Stąpamy po bagnistej ziemi. Takie mecze jak ten dzisiejszy pokazują że w szatni potrzebny jest nowy powiew, bo może niektórzy chłopcy poczuli się już na tyle bezpiecznie że nie opłaca im się wychodzić poza własną strefę komfortu.