Jürgen Klopp po zwycięstwie z Leeds
Liverpool wygrał swój pierwszy mecz sezonu Premier League w dramatycznych okolicznościach - zwycięstwo The Reds zapewnił dopiero gol z rzutu karnego w 88. minucie autorstwa Mo Salaha, który ustrzelił na Anfield hat-tricka.
Jednak zanim to się stało, podopieczni Kloppa trzykrotnie tracili prowadzenie - zespół gości w emocjonującym spotkaniu zdołał odpowiedzieć na dwa gole Salaha i jednego Van Dijka.
Podczas pomeczowej konferencji prasowej menedżer Liverpoolu mówił m.in. o występie Salaha, ale wyjaśnił także, dlaczego spodziewał się wyzwania w starciu z Leeds Marcelo Bielsy.
Oto, co miał do powiedzenia po spotkaniu Jürgen Klopp...
O tym, czy ten mecz był dobrym przykładem na to, jak trudny może być ten sezon...
To, jak trudny będzie to sezon, wiedzieliśmy przed tą potyczką. Nie wiem, czy ten konkretny mecz to dobry przykład, bo Leeds to wyjątkowy zespół. Mówiłem to przed spotkaniem i oczywiście w czasie meczu każdy to widział. Wiem, jacy są ludzie i w porządku, naprawdę wszystko ok - ludzie powiedzą, że Leeds zagrało wybitnie i jak mogły przydarzyć się takie błędy? Wszyscy tak mówią po takich meczach. My nie jesteśmy tacy, ponieważ mamy duży szacunek do naszych rywali i wiedziałem, że sprawią nam problemy. Na dodatek gubiliśmy się w defensywie przy niektórych sytuacjach i dlatego strzelali bramki. Poza tym jednak, jeśli mam być szczery, jestem naprawdę zadowolony z rzeczy, które robiliśmy z piłką, ponieważ było bardzo trudno grać przeciwko nim, gdy to oni ją mieli. Sposób, w jaki grają, jak bronią, to, jak podchodzą do odbioru, wyglądało naprawdę dobrze - swoją drogą, robili to przez całe 95 minut. Zagraliśmy naprawdę dobrze w tych okolicznościach, zdobyliśmy cztery bramki, a mogliśmy, i być może powinniśmy, zdobyć ich więcej, bo mieliśmy naprawdę dobre sytuacje. Tak więc jestem całkowicie zadowolony z tego meczu. W ofensywie było dobrze, a w defensywie możemy się poprawić i poprawimy się. Kontynuujmy więc.
O liczbach, jakie wykręca Salah w barwach Liverpoolu...
Przede wszystkim gratulacje dla niego, ponieważ to wyjątkowy piłkarz. Naprawdę wyjątkowy. Liczby mówią trochę prawdy, ale poza nimi jest reszta rzeczy, o których prawdopodobnie nie wiecie. Dzisiejszy mecz to dobry przykład. Tak, dopisał wprawdzie do swojego dorobku trzy gole, jednak jego cały występ był absolutnie wyjątkowy, do tego w takim meczu. Tak więc zasłużył dziś na gole, w stu procentach. Ok, dwa padły po rzutach karnych - jeden po pięknym strzale - ale on zasłużył na te bramki, ponieważ ciągle naciskał i był obecny, sprawiał przeciwnikowi olbrzymie problemy, był najlepszy w sytuacjach jeden na jeden, grał w piłkę. Ze wszystkich dobrych występów Mo w naszych barwach ten był z pewnością jednym z lepszych. Powinien być z tego dumny, bo to naprawdę wyjątkowe notować takie liczby. Lubię myśleć w takich momentach: 'Niech to potrwa długo' i tym razem to też powiem.
O tym, czy spodziewał się, że jego zespół będzie miał mniej posiadania piłki...
Tak, spodziewałem się tego, jeśli mam być szczery, ze względu na ich grę. Oni budują akcje z dość głęboką ostatnią linią, więc jeśli doskakujesz tam i nie zgarniesz piłki, masz po prostu bardziej otwartą formację. Oczywiste jest, że przy ich budowaniu akcji - z ich jakością, którą naprawdę mają - nie możesz ciągle doskakiwać. Jednak w momentach gdy mieliśmy piłkę, czy mogliśmy ją częściej utrzymywać? Nie wiem, to nie jest tak ważne, trzeba robić odpowiednie rzeczy we właściwym czasie. Z piłką stanowiliśmy duże zagrożenie w wielu momentach. Chcieliśmy grać bezpośrednio w tych sytuacjach, ponieważ wiedzieliśmy, że to sprawiało im problemy. Jeśli nie jesteś intensywny w takich sytuacjach, to przeciwnicy posiadają piłkę przez większość czasu i prawdopodobnie mają lepsze sytuacje, albo powodują problemy, gdy to twój zespół ma piłkę. Mecz wyglądał tak, jak powinien, poza trzema błędami przy golach. Poza tym wyglądało to dokładnie tak, jak powinno. Nie możemy po prostu naciskać rywali w ich polu karnym przez cały czas, ponieważ stamtąd rozgrywają swoje akcje, to niemożliwe, inne drużyny robią to podobnie, więc i my potrzebowaliśmy zwartej formacji. W naszej sytuacji potrzebowaliśmy przejścia na 4-5-1, potrzebowaliśmy obydwu skrzydłowych zaangażowanych w stu procentach w defensywę. Wszyscy to zrobiliśmy i to bardzo pomogło, więc jestem z tego zadowolony.
O podejściu Leeds do meczu...
Mówiłem to przed meczem, że wszyscy będziemy się męczyć z nimi, na sto procent, ponieważ ich sposób gry jest po prostu niewygodny - pozwólcie, że tak to ujmę. Ich styl różni się od wszystkich pozostałych zespołów. Zazwyczaj mamy trzy dni na przygotowanie do meczu w Premier League przez te wszystkie różne rozgrywki. Czuliśmy to również dziś. Chłopcy ledwo wrócili ze zgrupowań, więc mogliśmy tylko zacząć przygotowywać się do meczu. Dość trudno jest w takim czasie dostarczyć wszystkie informacje, które w naszej ocenie są potrzebne piłkarzom przed spotkaniem. Jeśli nie szanujesz przeciwnika, jego planu gry - a my zawsze szanujemy - wtedy on zniszczy cię na boisku. Bardzo podobało mi się dzisiaj nastawienie mojego zespołu, naprawdę. Wielu ludzi mogło pomyśleć: 'Leeds... po 16 latach... pierwszy mecz grają z Liverpoolem, mistrzami Anglii, zobaczmy, jak wyglądają, czy wciąż są waleczni?'. Muszę powiedzieć, że chłopaki się po prostu nie zatrzymywali i podobało mi się to, naprawdę. Ok, wiemy, że musimy się poprawić, będziemy nad tym pracować, ale wiele rzeczy już wyglądało naprawdę dobrze.
O występie Liverpoolu w defensywie...
Tak naprawdę nie widziałem, żebyśmy męczyli się w defensywie, to po prostu ich styl gry - nie da się bronić przed tym w stu procentach przez cały czas. Spójrzmy na gole, które straciliśmy - przy pierwszym boczni obrońcy byli cofnięci głębiej niż stoperzy, co tak naprawdę nie powinno się nigdy wydarzyć w futbolu. Potrzeba jeszcze jednak przeciwnika, który wykorzysta takie sytuacje i oni to zrobili. Przy drugim golu myślę, że to było nieporozumienie między Virgilem i Alim. Takie rzeczy mogą się przytrafić - nie powinny, ale mogą - i nie sądzę, byśmy często oglądali takie sytuacje, w których jeden z tej dwójki nie do końca wie, co robi drugi. Jeśli chodzi o trzeciego gola, zmieniliśmy Hendo bodajże minutę wcześniej i przeszli przez naszą obronę. Był wrzut z autu, nasza formacja nie przesuwała się i nie załataliśmy jednej dziury. Tak więc, znowu, by wykorzystać te okazje, potrzebujesz planu gry i waleczności Leeds tak, jak w tej sytuacji. Nie sądzę, by to był napastnik, o ile się nie mylę, ale po prostu pokazał się tam, dostał piłkę i wykończył sytuację naprawdę znakomicie. Pozwoliliśmy mu na wbiegnięcie, to prawda, dwóch pomocników mogło zachować się inaczej. Odstęp między Joe i Virgilem również był duży. To jest gra w obronie, ale to nie żadna wymówka, to po prostu wytłumaczenie. Piłkarze z naszej ostatniej linii grali w reprezentacji Anglii, Holandii i Szkocji cztery dni temu, czy coś koło tego. To topowe drużyny, ale każda z nich broni inaczej, więc takie rzeczy mogą się wydarzyć - gdy to wszystko nie jest do końca ustabilizowane. Ludzie powiedzą, że oni zagrali ze sobą 500 meczów, jednak bronienie to nie jazda na rowerze - trzeba nad tym pracować cały czas. Jak już mówiłem, jest parę rzeczy do poprawy.
Komentarze (5)
II bramka Virga, kolejny błąd, oby jeden z ostatnich, następnym razem lepiej nich wypier…. taką piłkę w kosmos...
III bramka znowu Trent, zły wyrzt z autu, dodatkowo zszedł Henderson i zonk….
Gracze Leeds wykorzystali nasze 3 błędy, oddali 3 celne strzały na naszą bramkę.
Z Chelsea też będzie dużo bramek. Niestety nasz system gry, wysoka obrona, powoduje, że przy słabej formie naszych obrońców i bramkarza (1 bramka po krótkim Aliego) będziemy tracić dużo bramek. Obyśmy więcej strzelali, niż przeciwnicy.
Ostatnie nasze mecze otwarcia są dosyć ciekawe.
Oby doszedł do nas Thiago, środkowy obrońca i jakiś napastnik.
Niestety nie ma rywalizacji na treningach, w najlepszej formie jest Robertson, może Grek trochę go naciska, poza nim w formie jest Mo, który nawet dzielił się piłką...
Także zapinamy pasy, to będzie 37 ciężkich kolejek. Oby każdy mecz wygrać 1 bramką!
Po mistrza!