Opinie prasy po meczu z Leeds
W pierwszym meczu sezonu 2020/2021 Premier League Liverpool wygrał z Leeds United 4:3, lecz komentarze po tym spotkaniu były różne. Oto zestawienie opinii mediów po wczorajszym starciu the Reds.
Sam Wallace - The Telegraph
"To był zdumiewający wieczór z wielu powodów, najważniejsze było jednak to, że przez pewien czas Leeds dominowało z piłką przeciwko drużynie, która jest jedną z najlepszych w dzisiejszych czasach. Leeds trzy razy doprowadzało do remisu, a sposób w jaki przeciwstawili się Liverpoolowi można było przewidzieć jedynie w przypadku kilku drużyn ze światowego futbolu. Krótko mówiąc, Leeds wróciło do Premier League i zagrali tak jak mogłoby pozwolić sobie tylko kilka drużyn z czołówki, strzelając przy tym trzy bramki na Anfield. To była Premier League taka, jaka powinna być - świetni gracze, którzy pokazali się z fantastycznej strony, w tym Salah, ale także wspaniali gracze popełniający błędy i szalony wynik. Momentami Liverpool i ich legendarna obrona była nie do poznania. The Reds oddali więcej strzałów, ale Leeds więcej utrzymywało się przy piłce."
Barney Ronay - The Guardian
"Jürgen Klopp będzie wdzięczny za wytrwałość Mohameda Salaha, który oddał dziewięć strzałów na bramkę, strzelił hat-tricka w zwycięstwie 4:3 i bez wątpienia byłby szczęśliwy, gdyby jego drużyna mogła wykonywać tyle sprintów co tydzień. Klopp będzie również liczył, że Virgil van Dijk zaliczył tylko jednorazowy spadek formy. Wybitny obrońca Premier League jeszcze nigdy nie wyglądał tak źle w barwach Liverpoolu. Liverpool może obawiać się kilku rzeczy: niepewny środek defensywy (zanotowali trzy czyste konta w 17 meczach) i niepewne wykończenie Roberto Firmino. Jednak Klopp raczej nie będzie się nad tym długo rozwodził. To był pod wieloma względami jednorazowy mecz, który w jakiś sposób można wygrać, przyjmując kilka ciosów. Najważniejsze, że po bolesnym lecie w pierwszych 30 minutach dostaliśmy zastrzyk czystej sportowej przyjemności.”
Melissa Reddy - The Independent
"Nowy sezon zaczął się inaczej przez puste trybuny, ogólny dystans społeczny i brak wszędobylskich okrzyków euforii, które zwykle towarzyszą nowemu sezonowi. To miało negatywny wpływ na skalę spotkania, kiedy zespoły wyszły na murawę bez wrzawy. Smutek przesączał się przez wszystkie stadiony, wszystkie mecze, wszystkie dni - tak musiało być teraz, tutaj. Jurgen Klopp skarciłby za bezcelowe skupianie się na rzeczach, których nie można zmienić, ale rozważanie nad tym, co mogłoby się stać, leży w naturze człowieka. Wtedy rozpoczął się mecz - pressing, podania, strzały, wrzeszczący Bielsa pochylony przy linii bocznej - i wszystko inne szybko przeminęło. Chodziło o piłkę nożną, a mój Boże, piłka nożna była przyjemna. Intensywna, otwarta, agresywna, ozdobiona wspaniałą grą ofensywną i kilkoma oszołomionymi wybuchami w naszych mózgach."
Phil McNulty - BBC Sport
"Jeśli ten niesamowicie chaotyczny, dramatyczny powrót do rozgrywek najwyższej klasy w Liverpoolu jest czymś, przez co można przejść, zespół Marcelo Bielsy bardzo szybko nadrobi straty z tego spotkania. To był inny mecz otwarcia Premier League na w dużej mierze opustoszałym Anfield i po raz kolejny wielkim ubolewaniem było to, że 54 000 kibiców nie mogło wypełnić stadionu, by rozkoszować się tym spektaklem. To nie było idealne, było od tego dalekie. Obrona po obu stronach była straszna, ale była to tak bogata rozrywka, że w rzeczywistości raczej wzmacniała spektakl niż mu ujmowała. Liverpool zrobił to, co miał zrobić. Wygrał. Leeds United skończyło z pustymi rękami, biorąc pod uwagę, że ich nagroda jest mierzona w punktach, ale kiedy ból ustąpi, będą mogli czerpać wiele przyjemności i satysfakcji z tego meczu."
Komentarze (0)