Jürgen Klopp dokonał analizy Arsenalu
Jürgen Klopp określił Arsenal jako bardzo trudnego przeciwnika podczas analizy poniedziałkowego rywala.
Po zdobyciu maksymalnej liczby sześciu punktów w dotychczasowym sezonie ligowym Liverpool będzie gościł na Anfield drużynę Mikela Artety. Będzie to pierwsze spotkanie dwumeczu, bowiem drużyny te spotkają się ponownie trzy dni później w czwartej rundzie Carabao Cup.
Na piątkowej przedmeczowej konferencji prasowej Klopp wskazał trudności z jakimi jego drużyna będzie musiała sobie poradzić w meczu z Arsenalem, który pokonał the Reds w poprzednim meczu ligowym jak i w spotkaniu o Tarczę Wspólnoty, w którym drużyna Kanonierów zwyciężyła w rzutach karnych.
Menadżer wypowiedział się także na temat rekordu Liverpoolu w byciu niepokonanym na własnym stadionie w Premier League. Obecnie licznik zatrzymał się na sześćdziesięciu kolejnych meczach. Klopp powiedział także o możliwości jeszcze poprawienia jakości gry względem zeszłego sezonu.
Oto co Jürgen Klopp miał do powiedzenia:
O graniu przeciwko Arsenalowi Mikela Artety…
Nie jestem pewien czy powinien porównywać to z tym co było w przeszłości. Mikel Arteta pokazał jednak w bardzo krótkim okresie czasu, że jest wyjątkowym trenerem. To oczywiste, ponieważ to jak ustawił drużynę i jej strukturę jest wyjątkowe. Możecie zobaczyć, że balans między atakiem i obroną jest bardzo dobry. Możecie zobaczyć wiele rzeczy, które są bardzo pomocne w graniu w piłkę - dobrą organizację, ale także wolność dla zawodników, wykorzystywanie graczy na odpowiednich pozycjach. Muszę przyznać, że odkąd tam pracuje, wykonał kawał dobrej roboty i jeśli mam być szczery, to myślę, że zmienił cały nastrój panujący w klubie. Nie wiem jaki był nastrój w klubie zanim się pojawił, ale nie wydaje mi się, aby wielu ludzi myślało, że na koniec sezonu wygra jakieś trofeum, a jemu się to udało. Zdobył FA Cup oraz wygrał Tarczę Wspólnoty. Muszę powiedzieć, że to imponujące. Są więc bardzo trudnym przeciwnikiem, na sto procent.
O tym, jak Kanonierzy sprawiają kłopoty innym drużynom…
Chodzi o strukturę defensywną, na sto procent. Muszę powiedzieć, że odpowiednio bronią. Wszyscy zawodnicy są zaangażowani w bronienie. Prawdopodobnie bronią w formacji 5-4-1, co przy zawodnikach o odpowiedniej jakości, może być dla przeciwników trudne. Wyprowadzają bardzo szybkie kontrataki, co także może sprawić wiele problemów. Tak to wygląda, to całkiem proste.
Graliśmy przeciwko nim dwa razy. Mecz o Tarczę Wspólnoty był otwarty i mieliśmy trochę pecha w pewnych momentach, to jasne. W lidze natomiast myślę, że trochę im pomogliśmy, ponieważ tamtej nocy podaliśmy im gole na talerzu, o ile tak się mówi po angielsku. Daliśmy im prezenty. Myślę, że to była jedna z niewielu gier, gdzie na moment traciliśmy koncentrację. To był późny etap sezonu, a Arsenal właśnie na to czekał. W tamtym meczu graliśmy naprawdę dobrze poza dwoma czy trzema momentami. Oni strzelali, my strzeliliśmy niewystarczająco i dlatego przegraliśmy, ale to był dobry mecz. Myślę, że tamtej nocy mogliśmy wygrać, ale nie zrobiliśmy tego i musieliśmy to zaakceptować. Mogę powiedzieć bardzo dużo pozytywnych rzeczy na temat Arsenalu, ponieważ taka jest prawda, ale mimo to uważam, że w poniedziałek mamy szansę.
O tym czy rekord bycia niepokonanym na Anfield sprawia, że przed meczem domowym nie spodziewa się porażki…
Nie. Właściwie jedynym momentem kiedy myślę o tej liczbie jest gdy ktoś mnie o nią zapyta. I gdy już odpowiem na pytanie natychmiast o niej zapominam. Absolutnie mnie to nie interesuje. Osiągnęliśmy to co osiągnęliśmy, próbując wygrywać mecze. Dokonaliśmy tego na Anfield w różnych warunkach. Wygrywaliśmy u siebie wieczorem i w porze lunchu, w różnych momentach, z kibicami i bez kibiców. To nasz dom i to prawda, że czujemy się tu doskonale, ale nie mamy na to żadnej recepty czy czegoś takiego. Nigdy nie oczekujemy porażki, ale mówiąc szczerze, nie oczekujemy także zwycięstwa. Wiemy, że musimy ciężko pracować i chcemy zasłużyć na trzy punkty. To tyle. Nie ma nic do dodania.
O tym, czy Liverpool może być jeszcze lepszy niż był w zeszłym roku…
Nie mam pojęcia, ale spróbujemy. Nie wydaje mi się jednak, że nie dało się grać przeciwko nam, a przynajmniej nie czuliśmy tego na przestrzeni całego sezonu. Zawsze po prostu było bardzo trudno, bardzo ciężko, bardzo intensywnie i tego też spodziewamy się w tym roku. Nie wiem, czy możemy być lepsi niż w zeszłym roku, tak samo jak nie wiem czy w zeszłym roku byliśmy lepsi niż dwa lata temu, tylko dlatego, że zdobyliśmy dwa punkty więcej i zostaliśmy mistrzami. Zawsze staramy się robić odpowiednie rzeczy w odpowiednim momencie. Tak, jesteśmy drużyną nastawioną ofensywnie, ale bez dobrej struktury w obronie nie ma się szans. Teraz wygraliśmy mecz ligowy 2-0, przeciwko Chelsea grającej w dziesiątkę. Wcześnie był wynik 4-3. Po tym meczu pewnie ludzie mówili, że z przodu strzelamy bramki, ale w obronie mamy problemy. Jeśli mam być szczery, to ani to, ani to. Nie mamy dużych problemów w obronie i nie jest też tak, że nie możemy przestać strzelać bramek. Tak naprawdę staramy się dać z siebie to co najlepsze w każdym meczu i to jest to co bardzo mi się podobało w dwóch dotychczasowych meczach ligowych, a w szczególności ostatniego wieczoru. Gdyby drużyna z wczoraj założyła inne koszulki i tak rozpoznałbym, że to my. Bardzo lubię tego rodzaju tożsamość i chcemy być pewni, że wszyscy ją dostrzegają.
Komentarze (0)