Bernd Leno o meczu i zaufaniu menadżera
Bramkarz Arsenalu Bernd Leno, który zebrał pochwały zarówno od Mikela Artety oraz Jürgena Kloppa po wczorajszym występie w ramach Carabao Cup, utrzymuje, że ani przez chwilę nie wątpił, że pozostaje nr 1 w klubie na swojej pozycji.
Emiliano Martinez godnie zastępował klubowego kolegę w czasie, gdy Leno borykał się z urazem odniesionym w końcówce poprzedniego sezonu. Mimo pozytywnych występów nie dane mu było pozostać w klubie z Londynu i został wytransferowany do Aston Villi, co z pewnością mogło zaskoczyć wielu kibiców Kanonierów.
Ta transferowa decyzja rzuciła ponownie główne światło na Leno, który po otrzymaniu miana najlepszego zawodnika w wygranym wczoraj meczu, wypowiedział się na temat swoich kompetencji i pewności siebie.
Zapytany, czy kiedykolwiek czuł się zagrożony o swoją pozycję w klubie, Leno odparł:
- Nie. Nigdy się nie obawiałem. Od klubu zawsze dostawałem poczucie, że byłem numerem jeden, jestem i będę w przyszłości.
- Cenię takie zaufanie ze strony klubu, a moim zadaniem jest udowadniać co tydzień, że się nie mylili. I tym razem myślę, że mi się udało.
- To był ciężki mecz. Wyszliśmy w zmienionym składzie, ale nadal było widać naszą filozofię gry i chęć wygranej. Jest to kolejna okazja do zgarnięcia trofeum.
- Zawsze miło jest dla bramkarza wybronić parę jedenastek i potem widzieć zadowolone twarze po meczu, ale wolę byśmy następnym razem takie spotkania wygrywali w regulaminowych 90 minutach. To zawsze lepiej smakuje.
Arteta przyznał, że sprzedaż Martineza była ciężką decyzją, ale występ Leno potwierdził jego właściwą decyzję.
- Naprawdę wierzę w Bernda. Wiem, co może nam zaoferować.
- Musimy adaptować się do okoliczności; nie możemy robić wszystkiego, co chcemy na rynku transferowym, ale obecnie mamy już wiele jakości w drużynie.
Dodał na swojej konferencji prasowej:
- Dysponowaliśmy dwoma fantastycznymi bramkarzami i obaj świetnie sobie radzili, ale musieliśmy podjąć pewne decyzje.
- Myślę, że był to moment, w którym Emi potrzebował wykonać następny krok, a dla nas finansowo była to dobra opcja.
- Korzystamy z zasobów jakie mamy, by wzmacniać skład. Leno był kluczowy, byśmy przeszli dalej do następnej rundy.
Menadżer Jürgen Klopp stwierdził po meczu, że Liverpool bardziej zasłużył na jego wygraną, a on sam musiał zaakceptować taki, a nie inny przebieg wydarzeń. Przyznał również żartobliwie, że był zły na swojego niemieckiego rodaka w przeciwnej bramce.
- Po meczu mu powiedziałem, że nie podobała mi się jego postawa! - powiedział były trener Borussii Dortmund.
- Mieliśmy swoje dobre okazje i jako trener chciałbym, byśmy takie wykorzystywali, ale tez zależy mi na ich kreowaniu.
- Pokazaliśmy jakość, choć nie przechyliło to szali zwycięstwa na naszą stronę, co jest w zupełności OK. Spróbujemy następnym razem, przyrzekam.
- Mogliśmy być bardziej efektywni w wykończeniu, ale trzeba oddać Leno, że zagrał bardzo dobry mecz.
- W serii rzutów karnych chodzi o szczęście i wiele innych zmiennych, a Arsenal oddał dobre strzały, czego nie można powiedzieć o nas samych, czego efektem jest przegrana.
Jamie Redknapp również wypowiedział się na temat wczorajszego meczu:
- W defensywie Arsenal wyglądał na dużo lepiej ułożonych i zorganizowanych.
- Wyglądali, jakby grali o życie, a bramkarz był fenomenalny – każdy zaczyna kupować to, czego od nich wymaga Arteta.
- Bardzo mi zaimponowali i zanosi się na niezłe widowisko w ich meczu przeciwko City. Arteta się uśmiechał po losowaniu – nadal są [z Guardiolą] dobrymi przyjaciółmi, ale nadal i tak on chce wygrać!
Komentarze (0)