Jose Luis Rodriguez, fizjoterapeuta pierwszej (…)">
LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 990

Wywiad pożegnalny z Jose Luisem Rodriguezem


Jose Luis Rodriguez, fizjoterapeuta pierwszej drużyny Liverpoolu, opuszcza klub w poszukiwaniu kolejnych wyzwań dla swojej kariery.

Hiszpan dołączył do medycznego sztabu drużyny the Reds latem 2018 roku, po niemal dekadzie spędzonej w szpitalu medycyny sportowej w Katarze. 

Szybko stał się częścią struktury, która pomogła zawodnikom Jürgena Kloppa wygrać cztery ważne trofea, a sam Rodriguez był jedną z popularniejszych osób personelu, między innymi ze względu na swoją zdolność do posługiwania się czterema językami. 

Przed ostatecznym pożegnaniem, Jose porozmawiał z Liverpoolfc.com, aby opowiedzieć o wyjątkowym czasie jaki spędził w klubie... 


Jakie emocje odczuwasz w związku z przygotowaniami do pożegnania się z Liverpoolem?

Smutek, ponieważ opuszczam ludzi, z którymi dzieliłem chwilę, dzięki którym zapisaliśmy się w historii. Ponad to spotkałem tutaj wiele wyjątkowych osobistości. Zapamiętam tych ludzi do końca swojego życia. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, że będziesz tęsknić póki nie nadchodzi moment rozstania. Przyjechałem z domu, spakowałem wszystkie moje graty, załadowałem je na vana, który podjechał i pomyślałem: "Nie ma już odwrotu". Z drugiej strony jestem szczęśliwy, ponieważ będę mógł zobaczyć moją rodzinę, której nie widziałem trzy miesiące. 

Od samego początku - jaka była twoja droga do momentu znalezienia się w Liverpoolu w 2018 roku?

Pracowałem w Katarze przez ponad 10 lat. Potrzebowałem zawodowej zmiany, wciąż chciałem się rozwijać. W pewnym momencie osiągasz moment w swojej karierze, gdy musisz ruszyć dalej, musisz zmusić samego siebie do porzucenia miejsca, nawet jeżeli jest dobre. To wszystko, aby iść dalej. To pewnie jeden z powodów, dla którego odchodzę i teraz. Gdy osiągasz pełną dojrzałość zawodową, dochodzisz do pewnej stabilizacji - z każdym kolejnym razem to wydarza się wcześniej, i wcześniej, i wcześniej. W Katarze zajęło mi to 10 lat. W Liverpoolu - z tymi wszystkimi tytułami, które przyszły - tylko dwa. 

Dołączyłeś w dobrym momencie, prawda?

Sukces miał dopiero nastąpić. Byłem wielkim szczęściarzem, nie czuję, że to co robiłem miało choćby w 0.000001 procencie udział w tym co wygraliśmy. Kiedy ktoś pyta mnie o to, kiedy dołączyłem do Liverpoolu, odpowiadam: "Kiedy zaczęli wygrywać!". 

Jak zostałeś przyjęty?

Nie było łatwo, a z drugiej strony od samego początku byłem bardzo mile widziany. Jesteśmy wielokulturowym środowiskiem, z masą ludzi pochodzącą z przeróżnych części świata. Wielu z nich przechodzi przez podobny proces, co jest bardzo pomocne. Było bardzo dobrze. Dopóki nie dołączyłem do tego klubu, nie wiedziałem, że bycie częścią Liverpool Football Club oznacza kontakt z całym światem. Ci wszyscy ludzie sprawili, że bardzo szybko się odnalazłem i poczułem  się tak komfortowo jak w domu.

Czy mógłbyś wyjaśnić na czym polegała twoja rola? Podejrzewam, że wielu fanów nie do końca wie co dzieje się poza meczami...

Chociaż wkładamy we wszystko mnóstwo pracy, poświęcenia i nadgodzin, głównym obrazem są zawodnicy, ponieważ to oni odgrywają główną rolę. Po to jednak jesteśmy, a wszystko jest tego warte. Gracze mogą zaprowadzić nas naprawdę daleko, poświęcamy im wiele uwagi, wiele godzin ciężkiej pracy, o której ludzie nie myślą i nie dostrzegają. Jesteśmy jednym z filarów. Zawsze powtarzam, że w piłce nożnej są dwa ważne filary: jakość oraz dostępność. Jakość zdecydowanie zapewniają zawodnicy, dostępność to natomiast każdy element, który pozwala piłkarzom pozostać w jak najlepszej formie. Myślę, że naszym zadaniem jako fizjoterapeutów jest umożliwianie zawodnikom pola do działania, co jest dla mnie kluczem do sukcesu.

Jaka była twoja relacja z zawodnikami? Musiałeś z nimi spędzać wiele godzin...

Była znakomita. Z oczywistych względów byłem bliżej z piłkarzami, którzy mieli podobne doświadczenia jak ja - przyjeżdżali do klubu zza granicy, żyjąc wcześniej w innym kraju, innej kulturze. Zagraniczni zawodnicy czuli się przy mnie bardziej komfortowo, szybko zaczynaliśmy być w świetnych relacjach, ponieważ czuli, że mamy za sobą podobne trudy i doświadczenia. Ponad to brak bariery językowej odegrał tutaj dużą rolę, mogłem porozumiewać się z zawodnikami po hiszpańsku, angielsku, francusku oraz nieco po arabsku. 


Byłeś blisko składu, który osiągnął ogromny sukces. Jak bardzo zaangażowani byli, żeby osiągnąć to wszystko? 

Wow. Gdy gracz dołącza do Liverpoolu, zdaje sobie sprawę z tego, co oznacza ta nazwa i cała historia. Wiele osób uważa, że ci zawodnicy trenują może przez dwie godziny, grają i wracają do domu - nie, nie, nie. To pełnoetatowa praca, której muszą całkowicie się poświęcić. Ludzie nie dostrzegają tego, jak bardzo restrykcyjne jest ich prywatne oraz społeczne życie. Wszystko poświęcasz karierze, ponieważ jesteś częścią wielkiego klubu, z wielkimi ambicjami.  

Co sądzisz o sztabie trenerskim i tym jak się sprawują?

Myślę, że należałoby zacząć od właścicieli i tego, co dają trenerom, zawodnikom, personelowi. Stworzyli warunki do osiągnięcia niewiarygodnie wysokiego poziomy. Do tego dynamika sztabu trenerskiego i ich zintegrowany sposób pracy, jest kluczowy. 

Czy czujesz, że zawsze będziesz się czuł częścią rodziny LFC?

Tak, zawsze będę jej częścią. Szczerze mówiąc nigdy piłka nożna nie fascynowała mnie bardziej niż teraz, a to wszystko zasługa Liverpoolu. Wcześniej piłka nie dawała mi tyle frajdy. Podczas pobytu w Hiszpanii uważałem, że jest nieco zbyt wolna, nie byłem tak bardzo wkręcony w ten sport. Teraz widzę to zupełnie inaczej, jako część pewnej kultury. Liverpool znaczy więcej niż sama piłka nożna. Zarówno poziom piłkarski jak i przede wszystkim uczucie szczęścia w tym klubie jest niewiarygodne. Chyba nikt nie będzie w stanie tego ze mnie wyciągnąć. 

Na koniec zapytamy o to jakie są twoje plany na przyszłość? 

Na ten moment wciąż nie wiem. Z pewnością będę poszukiwał nowych wyzwań, które pozwolą wznieść mi się na jeszcze wyższy, zawodowo, poziom. To będzie bardzo trudne, ponieważ prawdopodobnie niemożliwe jest znalezienie lepszego miejsca niż Liverpool. Wiem, że nie będę poszukiwał pracy w lepszym klubie, ponieważ on nie istnieje! Będę starał się poświęcić więcej uwagi pracy naukowej związanej z rozwojem techniki medycyny sportowej i fizjoterapii, która może być użyteczna dla klubu i piłki w ogóle. 

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Klopp: Nie ma już żadnej presji  (1)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki przed meczem z Tottenhamem  (0)
03.05.2024 12:21, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Van Dijk może nie zagrać z Tottenhamem  (22)
03.05.2024 11:35, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Zdjęcia z czwartkowego treningu The Reds  (0)
03.05.2024 10:27, Bartolino, liverpoolfc.com
Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (8)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com