Wywiad z Sadio Mané przed derbami Merseyside
Umysł Sadio Mané podpowiada mu jedno: nie ma lepszego meczu na powrót do gry niż derby Merseyside.
W związku z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19 uzyskanym na początku miesiąca, który skutkuje automatyczną absencją w meczach w okresie kwarantanny, nr 10 Liverpoolu zadeklarował, że jest już w pełni sił i gotów do boju.
Wyczucie czasu perfekcyjne, jego zdaniem, ponieważ już w sobotnie popołudnie ekipa Jürgena Kloppa wybiera się do sąsiadów z Goodison Park, by przetestować zasiadającym na pierwszej ligowej lokacie Everton.
- Trudno sobie wyobrazić lepszego przeciwnika na tę kolejkę! – powiedział Senegalczyk.
- Pod wieloma względami. Każdy wie na czym polegają te derby – Liverpool kontra Everton to zawsze ciężkie spotkanie, a będzie jeszcze cięższe z uwagi, że będziemy w roli gości.
- Jestem tak samo podekscytowany, jak moi koledzy z drużyny. Nie możemy się tego doczekać, ale, jak sądzę, fani mają podobnie.
- Ogarnia mnie radość i ekscytacja na myśl, że wyjdziemy z chłopakami, damy z siebie wszystko i spróbujemy powrócić na zwycięski tor.
Mané zmuszony był opuścić ostatni mecz z Aston Villą oraz towarzyskie spotkanie Senegalu z Maroko z powodu izolacji wywołanej popularną ostatnio diagnozą.
- Był to ciężki okres, nie tylko dla mnie, sytuacja obecnie wszędzie jest dość skomplikowana – twierdzi Mané.
- Gdy usłyszałem rozpoznanie zdziwiłem się, ponieważ nie wiem jak się zaraziłem. Starałem się wykurować tak szybko, jak to możliwe, ale finalnie się udało i już jestem z powrotem.
- Chcę tylko powiedzieć wszystkim, by na siebie uważali, bo teraz jest to szczególnie ważne.
- Ciężko opisać tę chorobę – nie rozumie się jej, póki samemu się nie zachoruje. Nikomu tego nie życzę, bo nie jest przyjemnie.
- Miejmy nadzieję, że każdy będzie stosował się do obostrzeń i zasad oraz miał na uwadze swoje dobro.
Ostatnie trzy wyjazdy na drugi koniec Parku Stanleya na Goodison Park zakończyły się bezbramkowymi remisami.
W istocie, to właśnie gol w doliczonym czasie gry Sadio Mané w grudniu 2016 roku, był ostatnim, który zapewnił the Reds trzy punkty na obiekcie lokalnych rywali.
- Nie pamiętam całego meczu! – z uśmiechem opowiada Mané.
- Pamiętam natomiast, że było to ciężkie spotkanie, a na jego końcu udało mi się strzelić zwycięskiego gola. Tamte trzy punkty były dla nas bardzo ważne.
- Miejmy nadzieję, że historia się powtórzy, bo liczymy na zwycięstwo. Potrzebujemy teraz kompletu punktów.
- Moim marzeniem od zawsze było móc grać w takich spotkaniach. Szczerze, to każdy piłkarz chciałby w czymś takim uczestniczyć, jestem tego pewien.
- Dziś to ja jestem tym szczęśliwcem. Wyczekuję tego i jestem bardzo podekscytowany.
Derby Merseyside nr 237 rozpoczynają okres, w którym zobaczymy Liverpool siedmiokrotnie na przestrzeni lekko ponad trzech tygodni.
Liga Mistrzów powraca już w przyszłym tygodniu, gdy jej mistrzowie z sezonu 2018/2019 rozpoczną zmagania w grupie D od wyjazdowego meczu z Ajaxem w najbliższą środę.
Wybiegając w przyszłość, Mané jest pewny, że zespół posiada doświadczenie i jakość, by poradzić z sobie wymaganiami jakie przed nimi stoją.
- Myślę, że jest to dla nas najlepszy czas i jesteśmy przyzwyczajeni do tego. To dlatego jesteśmy Liverpoolem.
- Zawsze wyczekujesz takich meczów, choćby miały odbywać się co trzy dni.
- Z pewnością, ta drużyna ma swoją duszę i chłopaki są bardzo, ale to bardzo wyjątkowi – co jest niesamowite. Mało kto może się pochwalić takim składem.
- Jest to najlepszy czas na rozegranie tego meczu, więc wyczekujemy go.
Komentarze (0)