Decyzja VAR pozbawia nas zwycięstwa w derbach
Remis do przerwy, remis po 90. minutach. W 237. derbach Merseyside Liverpool remisuje 2:2 na Goodison Park. Mimo objęcia prowadzenia w 72. minucie przez the Reds po pięknej bramce Salaha, to nie udało się tego dowieźć do końca. Dziewięć minut później bramkę na 2:2 zdobył Dominic Calvert-Lewin. W drugiej minucie doliczonego czasu gry, bramkę zdobył Jordan Henderson, ale nie została ona uznana, przez milimetrowy spalony.
Liverpool po pięciu spotkaniach w Premier League gromadzi 10 punktów.
Derby Merseyside stały pod znakiem zapytania pod kątem formy Liverpoolu. W ostatnim spotkaniu Premier League piłkarze the Reds zostali zdemolowani 2:7 przez Aston Villę. W odmiennych strojach do tego meczu przystępowali gracze Evertonu. W czterech pierwszych spotkaniach byli niepokonani i byli samodzielnym liderem w tabeli Premier League.
Już dawno nie było derbów, w których Liverpool nie był zdecydowanym faworytem.
Długo nie czekaliśmy na pierwszego gola, bowiem już w trzeciej minucie spotkania na liście strzelców zameldował się Sadio Mané. Andrew Robertson wspaniale dograł w pole karne do Senegalczyka, a ten piekielnym strzałem pod poprzeczkę umieścił piłkę w siatce.
W szóstej minucie Pickford wyciął w polu karnym van Dijka i gdyby nie centrymetrowy spalony, musiałaby zostać podyktowana jedenastka dla the Reds.
Wejście golkipera Evertonu było na tyle nie przyjemne dla Holendra, że zmuszony był opuścić boisko, a w jego miejsce wszedł Joe Gomez.
Michael Keane wyrownał stan meczu w 19. minucie. Anglik kapitalnie główkował po dośrodkowaniu z rzutu różnego.
W 25. minucie po fenomenalnym uderzeniu z rzutu wolnego przez Trenta Alexandra-Arnolda mogło być 2:1 dla Liverpoolu, ale kapitalną interwencją popisał się Jordan Pickford, wyciągając piłkę z samego okienka.
W 33. minucie po ciekawej akcji, strzałem sprzed pola karnego Thiago próbował zaskoczyć w bramce Pickforda, lecz strzał był nieco niecelny. Chwilę później w wybornej szansie stanął Mané, ale uderzył obok lewego słupka.
Do przerwy było 1:1, ale Liverpool grał szybko i kombinacyjnie na połowie rywala a sama gra w ofensywie może się podobać.
Po przerwie znowu Liverpool był w natarciu. Dobrą okazję do zdobycia gola miał Henderson w 48. minucie. Kapitan uderzył z powietrza i piłka przeleciała tuż nad poprzeczką bramki gospodarzy.
W 59. minucie gorąco było pod bramką Liverpoolu. Po dośrodkowaniu Jamesa w pole karne do piłki dopadł Richarlison, ale jego uderzenie trafiło w słupek i cała defensywa the Reds może mówić o dużym szczęściu.
W 72. minucie stało się to na co kibice Liverpoolu czekali, gol na 2:1. Błysk geniuszu Salaha i jego perfekcyjnie ułożona lewa noga przyniosła drugą bramkę dla the Reds w tym spotkaniu. Egipcjanin bez zastanowienia kropnął w długi róg bramki, nie dając żadnych szans na obronę Pickfordowi. To była setna zdobyta bramka Egipcjanina dla Liverpoolu w 159. spotkaniu w czerwonej koszulce.
W 77. minucie powinno być już 3:1, ale Jordan Pickford po raz kolejny w tym meczu fenomenalnie interweniował i zatrzymał strzał Matipa po dośrodkowaniu z rzutu różnego.
Cztery minuty później gospodarze doprowadzili do wyrównania. Katem Liverpoolu stał się Dominic Calvert-Lewin, który świetnie wykorzystał dośrodkowanie od Lucasa Digne'a.
Chwilę później doskonałą okazję na bramkę miał wprowadzony kilka minut wcześniej na boisko, Diogo Jota. Jednak jego strzał został przecięty przez Mané.
W 90. minucie po brzydkim faulu na Thiago, z boiska wyleciał Richarlison.
To nie był koniec emocji. W 92. minucie bramkę na wagę zwycięstwa zdobyłby Jordan Henderson. No właśnie, zdobyły. Gol nie został uznany z powodu milimetrowego spalonego Sadio Mané. Sędziowie w wozie VAR w tym spotkaniu, postarali się, aby kibice the Reds nie mogli ich miło wspominać.
Mecz zakończył się wynikiem 2:2 i był to czwarty z rzędu remis w derbach na Goodison Park.
Składy
Liverpool: Adrian - Alexander-Arnold, Matip, Van Dijk (11' Gomez), Robertson - Thiago, Fabinho (90+1' Wijnaldum), Henderson - Salah, Firmino (78' Diogo Jota), Mané
Everton: Pickford - Coleman (32' Godfrey), Keane, Mina, Digne - Allan, Doucouré (78' Iwobi) - Gomes (73' Sigurdsson), James R., Richarlison - Calvert-Lewin
Komentarze (100)
Przycisnąć w drugiej i wywieźć 3pkt.
Typowy everton. Bandytyzm boiskowy i nic więcej.
VAR to najlepsze co spotkało piłkę w ostatnim czasie, tylko angielscy sędziowie mają pierdoolone wodogłowie i są idiotami!
Przekręt bukmacherski i tyle. Ewidentnie Jasko na Varze.
Dalej, Firmino ławka, chlopak jest nie obecny na boisku.
Zero pomysłu na grę od wielu miesięcy, zero chęci, porządnego pressingu z którego slyniemy, dobrze ze jest Thiago bo środek by nie istniał.
Co do VAR-u, bandziorka, złodzieje i zabójcy pilki nożnej, gdzie oni tam widzieli spalonego, kto wyznacza te linie, to jest kpina...
No i sprawdź wyniki z ostatniej wiosny Kloppa w BVB.
Sędziowanie to natomiast kpina. Tracimy bramkę po spalonym (rzutu rożnego nie powinno być), a następnie okradają nas z trzech punktów, bo ktoś krzywo linię narysował. Czysta kradzież.
Coraz bardziej mnie irytuje VAR. Jak byłem zwolennikiem to coraz bardziej jestem przeciwnikiem.
Panowie czeka nas niezła jazda ez trzymanki w tym sezonie
p.s. Thiago możecie pisać co chcecie ale to Pan Piłkarz.
YNWA
Co do samego VAR-u to jestem zdania, że przed komputerem powinien zasiadać robot bo człowiek może być stronniczy i podejmować decyzje niekorzystne dla 1 drużyn. I tyle w temacie
W calej Europie nie ma tylu wałków co w Anglii. Doskonale wiemy, jakie pieniądze są pompowane w tą lige., a gdzie jest duza kasa tam są machlojki. Zyciowe przyklady.
Anulowac bramke o dlugosc paznokcia.......
Moze trzeba będzie wszystkich pilkarzy przed meczem wysylac do salonu manicure........