Jota: Mogę pokazać jeszcze więcej
Choć od ogłoszenia transferu Diogo Joty minęły zaledwie 42 dni, tak nowy napastnik Liverpool już zdążył odcisnąć swój ślad. Jednak, jak sam przyznaje, nie jest tym w pełni usatysfakcjonowany.
Statystyki 23-latka jak na ten moment są całkiem imponujące: osiem występów, cztery występy od pierwszych minut oraz trzy gole, uwzględniając bramkę strzeloną Arsenalowi na Anfield. Trafioną zresztą w pierwszym meczu Premier League w trykocie the Reds.
Jednak te liczby nie odzwierciedlają w pełni pierwszego miesiąca Joty w klubie z Merseyside. Ze względu na swoją niespożytą energię, piłkarz zyskał uznanie zarówno kolegów szatni, fanów, ekspertów jak i samego trenera.
Ponad to warto przypomnieć, że to właśnie on był autorem 10 000 bramki w historii Liverpoolu. Portugalczyk zanotował ją w meczu przeciwko FC Midtjylland w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Przed nadchodzącym sobotnim meczem, gdy Liverpool podejmie West Ham, Jota usiadł wraz z Liverpoolfc.com do rozmowy, aby przyjrzeć się swoim pierwszym tygodniom w klubie. Młody zawodnik opowiedział między innymi o tym dlaczego jest przekonany, że może wejść na jeszcze wyższy poziom.
Zapraszamy Państwa do lektury ekskluzywnego wywiadu z portugalskim napastnikiem...
Diogo, po pierwsze - minął niewiele ponad miesiąc od kiedy dołączyłeś do klubu. Jak na ten moment nie jest źle, prawda?
[Śmiejąc się] Cóż... uważam, że to był dla mnie wspaniały miesiąc. Nie tylko dlatego, że podpisałem kontrakt, wydarzyło się naprawdę dużo. Miałem możliwość pomóc drużynie, co było moim największym marzeniem od kiedy dołączyłem do Liverpoolu, aby być w stanie zrobić to jak najszybciej. Jestem z tego bardzo zadowolony.
Jak myślisz, co sprawiło, że tak szybko się przyzwyczaiłeś się do zmiany?
Ciężko znaleźć odpowiedź. Myślę, że ważną kwestią jest nieustanna wiara. Od kiedy tutaj przybyłem trener porozmawiał ze mną na temat rzeczy, które muszę zrobić. Próbowałem się na tym w pełni skoncentrować, ponieważ gdy zmieniasz otoczenie to jest mnóstwo rzeczy związanych z adaptacją. Istotną częścią jest poznanie się z każdym zawodnikiem, aby móc zbudować z nim pewien rodzaj boiskowej chemii.
"Potwór ds. pressingu". W taki sposób nazwał cię Pep Lijnders... co o tym sądzisz?
Wiem co chciał przez to powiedzieć. Rozumiem również, że to był pewien rodzaj wiadomości skierowanej do mnie, ponieważ pressing jest jedną z głównych cech Liverpoolu. Zawsze staram się postrzegać tego typu komentarze jako formę przekazu, który powinienem przełożyć na to co prezentuję na boisku.
Oglądanie twojej gry sprawia wrażenie jakbyś był w klubie od długiego czasu... czy właśnie tak się czujesz?
Sam wiem, że jeszcze daleko mi do czucia się w pełni naturalnie. Jak wspominałem wcześniej spotkałem się z wieloma nowymi osobami, jestem członkiem nowej ekipy. Muszę się zaadaptować. Myślę, że wszyscy możemy grać na jeszcze wyższym poziomie.
Jak oceniasz umiejętności swoich kolegów podczas treningów?
Zauważyłem gigantyczną różnicę; każdy zawodnik dysponuje niesamowitą jakością. Kiedy gramy w rondo, ćwiczymy utrzymywanie się przy piłce lub kończenie akcji, każdy prezentuje bardzo wysoki poziom. Myślę, że tak już jest w Liverpoolu - wszyscy są gotowi wnieść coś nowego.
Czego dowiedziałeś się od klubie od kiedy sam jesteś jego członkiem?
Myślę, że wcześniej nie byłem przyzwyczajony do tego wszystkiego co dzieje się w klubie. Jest tutaj ogromny personel, który jest gotowy ci pomóc. Myślę, że poza sprawami boiskowymi jest to dla mnie największe zaskoczenie. Wszędzie mamy ludzi, którzy nam z czymś pomogą. Zresztą na boisku jest podobnie, każdy ma świetne umiejętności, a więc niektóre rzeczy przychodzą łatwiej. My musimy być po prostu gotowi na grę.
Czy czujesz, że zadomawiasz się tak samo na boisku jak i poza nim?
Tak, staram się przejść przez to tak szybko jak to możliwe. Znalazłem swoje miejsce do życia i tak dalej. Zadomawiam się, aby być w stanie dać z siebie jak najwięcej, zarówno na treningach jak i w trakcie meczów. .
Co może być najważniejszym momentem w trakcie twojego pierwszego tygodnia w klubie?
Dla mnie samego myślę, że takim wydarzeniem mogła być moja pierwsza bramka. To chyba jest moment, którego wyczekuje każdy po przenosinach do nowego klubu, tym bardziej jeżeli jest się napastnikiem. W moim przypadku wydarzyło się to w zasadzie natychmiast... w dodatku na Anfield! Gdyby na stadionie byli kibice to ta chwila była by perfekcyjna.
Jürgen Klopp kilka dni temu powiedział, że łatwo cię polubić nie tylko ze względu na twój talent, ale również dlatego, że jesteś po prostu miły facetem. Co pomyślałeś, gdy usłyszałeś te słowa od bossa?
To oczywiste, że gdy słyszysz tak miłe słowa od osoby takiej jak on, to odczuwa się szczęście. Gdy tutaj trafiłem, od samego początku starałem się dać z siebie wszystko. Staram się mieć ze wszystkimi dobre relacje, a gdy usłyszałem te słowa to przekonałem się, że najwyraźniej robię wszystko dobrze.
Czy miałeś okazję zobaczyć co kibice piszą na twój temat w social mediach? Są rozradowani faktem, że tak szybko wpasowujesz się do klubu. Nie brakuje też pochwał związanych z twoimi dotychczasowymi występami...
Staram się nie poświęcać za dużo uwagi mediom. Żyjemy w świecie, w którym każdy w banalny sposób może wyrazić swoją opinię. Najważniejszą rzeczą jest dla mnie trzymanie się własnych przemyśleń. Wiemy, że pracujemy z ponad dwudziestoma innymi piłkarzami oraz całym sztabem. To właśnie oni są osobami, którym musimy zaimponować. Dlatego tak ciężko pracujemy nad rozwojem.
W weekend zmierzycie się z West Hamem, który zdaje się być w naprawdę dobrej formie...
Bo tak jest. O ile się nie mylę w ostatnich sześciu meczach przegrali jedynie raz, mają naprawdę dobry okres. Ostatnio zremisowali przeciwko Manchesterowi City. Wiemy, że jutro będziemy musieli pokazać się z jak najlepszej strony, jeżeli chcemy powalczyć o trzy punkty.
Czy fakt, że w ostatnich dwóch spotkaniach odebrali punkty Spurs oraz Man City sprawia, że teraz też mogą się poczuć dużo pewniej?
Myślę, że tak. Mają za sobą udane występy, są drużyną pewną siebie. To będzie trudne spotkanie, musimy dać z siebie wszystko.
Jeżeli chodzi o nas to zmagamy się z kontuzjami w formacji defensywnej. Na ten moment to wszystko. Jak na resztę drużyny wpływa nieobecność Virgila van Dijka czy Joëla Matipa?
Wieści o tym, że ktoś jest kontuzjowany nigdy nie są dobre. Takie rzeczy jednak zdarzają się w piłce nożnej. To dobra okazja dla innego zawodnika, który może potwierdzić swoją wartość w klubie. To także okazja dla całej drużyny, która może znaleźć rozwiązanie na każdy problem.
Liverpool nie przegrał meczu Premier League rozgrywanego na Anfield od kwietnia 2017 roku. Czy świadomość tego ma wpływ na pewność siebie zawodników?
Nie sądzę, że wszystko co robimy jest związane z obawą, że możemy zawalić jakąś statystykę. Myślę, że musimy wyjść na murawę wiedząc, że Anfield to nasz dom, którego musimy bronić. Statystyki i rekordy to tylko dodatek, który oczywiście miło jest przedłużać!
Komentarze (5)
Allison - TAA - VVD - Fabinho - Robertson - Thiago - Henderson - Jota - Firmino - Mane - Salah :)
Obstawiam 4-3-3
Ali - TAA Gomez Hendo Robbo - Gini Jota Milner - a przod kazdy wie.