Nadchodzące tygodnie zadecydują o zakupie obrońcy
Liverpool zawsze potrafił wykorzystać styczniowe okienko transferowe, by poprawić jakość na pozycji środkowego obrońcy.
Niezależnie od tego czy było to krótkoterminowe zastępstwo w postaci Mauricio Pellegrino, transfer solidnych graczy, takich jak Daniel Agger czy Martin Škrtel, czy też sprowadzenie gracza, który kompletnie odmienił grę obronną The Reds - Virgila van Dijka, Liverpool wykazywał niebywały wręcz talent do pozyskania odpowiedniego gracza w zwyczajowo trudniejszym czasie, jakim jest zimowe okno transferowe.
Jürgen Klopp i jego zespół zajmujący się analizą rynku transferowego, będą teraz ciężko pracować, by znaleźć kolejnego obiecującego gracza, który może w końcu zapewnić stabilizację na środku obrony.
Źródła będące blisko Anfield, po kontuzji więzadła van Dijka dały jasno do zrozumienia, że Liverpool nie będzie szukał nowego środkowego obrońcy po nowym roku.
Z wielu powodów był to zrozumiałe - Joe Gomez był dostępny, Joël Matip wracał do zdrowia po kontuzji, Fabinho udowodnił, że potrafi odnaleźć się na pozycji środkowego obrońcy, a dodatkowo w treningach z zespołem dobrze prezentowali się gracze z Akademii - Rhys Williams, Billy Koumetio i Nathaniel Phillips, który ostatecznie został w zespole po letnim oknie transferowym.
Liverpool, tak jak inne największe kluby, planuje swoją strategię transferową z kilkuletnim wyprzedzeniem. Cele transferowe są odpowiednio wcześniej identyfikowane i obserwowane.
Tylko bardzo wymagająca sytuacja mogłaby skłonić klub do odejścia od tego planu.
Na przykład może to być poważna kontuzja kolana, której Gomez doznał w zeszłym tygodniu na zgrupowaniu reprezentacji.
Wtedy pogląd dotyczący styczniowego okienka transferowego zmienił się. Matipowi udało się zacząć tylko trzy mecze w ciągu ostatnich trzynastu miesięcy w Premier League, Fabinho ciągle męczy się z urazem ścięgna, a Williams, Phillips i Koumetio mają łącznie tylko siedem występów w seniorskim zespole Liverpoolu.
W tym wypadku transfer kolejnego środkowego obrońcy został potraktowany jako konieczność.
Liverpool może jednak zaskoczyć kilkoma innymi pomysłami. Wszystko będzie zależeć od najbliższych sześciu tygodni przed otwarciem nowego okna transferowego.
Najbliższe jedenaście meczów - osiem w Premier League i trzy w Lidze Mistrzów - będzie możliwością dla reszty zawodników w klubie do wykazania się.
Każdy ze środkowych obrońców ma w tym swój osobisty cel. Dla Matipa jest to możliwość udowodnienia, że Liverpool może polegać na jego zdrowiu, zamiast czekać na mecze, w których zawodnik będzie dostępny. Williams będzie chciał wykorzystać swój obiecujący start, a Koumetio dąży do debiutu w pierwszym zespole. Phillips ma za to z pewnością nadzieję, że jego doświadczenie po rocznym wypożyczeniu w Stuttgarcie będzie brane pod uwagę w ustalaniu wyjściowego składu.
Oczywiście to Fabinho, kiedy tylko wyleczy kontuzję, będzie głównie brany pod uwagą jako preferowany środkowy obrońca. Inną rozważaną opcją jest Jordan Henderson, jednakże sytuacja ta i tak może wywrzeć pozytywny wpływ na resztę defensorów.
Liverpool dość wcześnie może zagwarantować sobie awans z grupy w Lidze Mistrzów, co przy kolejnych, mniej znaczących meczach, może spowodować większość rotację w składzie. Nathaniel Phillips nie został jednak zgłoszony do owych rozgrywek.
Jeśli obrona Liverpoolu przejdzie nadchodzący okres stosunkowo bez szwanku, Klopp może wtedy zastanowić się nad transferem nowego obrońcy w styczniu.
Do tego czasu The Reds z pewnością będą analizować rynek i zastanawiać się nad potencjalnym transferem w styczniu. Wszystko może się zdarzyć.
Komentarze (13)