Gini opuści klub po sezonie
Już za pięć tygodni otworzy się styczniowe okno transferowe i Georginio Wijnaldum będzie mógł podpisać kontrakt z zagranicznym klubem.
Reprezentant Holandii, którego aktualna umowa z Liverpoolem wygasa następnego lata, nie byłby pierwszym wysokiej klasy piłkarzem, opuszczającym klub jako wolny agent za czasów Kloppa.
Grający w reprezentacji Niemiec Emre Can odszedł latem 2018 roku po tym, jak Juventus zaproponował przyciągającą wzrok umowę. Dwanaście miesięcy później Daniel Sturridge i Alberto Moreno opuścili klub za darmo. Wzruszające było pożegnanie z Adamem Lallaną po zdobyciu tytułu Premier League, gdy jego sześcioletnia przygoda zakończyła się przejściem za darmo do Brighton.
Nazwisko Wijnalduma prawdopodobnie zostanie dopisane do tej listy, lecz jego sytuacja jest inna niż pozostałych.
Can może i grał regularnie dopóki nie odszedł, ale zdania na jego temat były podzielone, a gdy przybyli Naby Keita i Fabinho nie było poczucia niepokoju po odejściu pomocnika. Zrozumiano, że rozmowy nad przedłużeniem umowy rozbiły się przez pragnienie jego przedstawicieli, by dołączyć klauzulę odstępnego.
Sturridge, Moreno i Lallana nie byli pierwszymi wyborami, a duże kwoty, które miałyby widnieć na ich nowych kontraktach nie miałyby sensu. Sturridge zaprezentował cały katalog urazów, Moreno zwyczajnie nie spełniał wymaganych standardów, podczas gdy 32-letni Lallana zbliżał się do schyłku swojej kariery i pragnął grać więcej po serii problemów zdrowotnych.
Jeśli chodzi o Wijnalduma, nie ma tu miejsca na dyskusję o jego przydatności dla Kloppa. Jest to człowiek, którego uwielbiają i koledzy i sztab. Nigdy nie traci sił. Jedynie Andy Robertson zagrał więcej minut w tym sezonie Premier League dla Liverpoolu niż Wijnaldum.
W poprzedni weekend zwycięstwo nad Leicester City był 200. występem dla klubu. Warto odnotować, że była to jego 133. wiktoria – to najlepszy współczynnik wśród wszystkich graczy, którzy zaliczyli 200 meczów dla Liverpoolu, jest lepszy niż Alana Kennedy’ego (131), Garego Gillepsiego (126), Steva McMahona (123) i Iana Rusha (122).
Jest wymarzonym graczem dla menedżera. Profesjonalny, tani w utrzymaniu, niesamolubny gracz zespołowy, bystry taktycznie i niezwykle wszechstronny. Niewielu graczy rozpoczynało mecz dla Liverpoolu jako stoper przeciwko Brighton w Premier League i jako fałszywy napastnik w czasie wyjazdowego meczu z Barceloną w półfinale Ligi Mistrzów.
30-latek bez problemu manewruje między graniem na pozycji nr 6 i swojej zwykłej, nieco bardziej zaawansowanej pozycji w centrum pomocy. Zdobył zaledwie jedną bramkę w ostatnich 24 meczach dla Liverpoolu, ale w Holandii, w której ma więcej możliwości atakowania, ustrzelił 13 goli w ostatnich 20 meczach dla reprezentacji.
Statystyki nie oddają sprawiedliwie tego, co Wijnaldum daje Liverpoolowi. Jego oczekiwane asysty wynoszące 0.03 na 90 minut, co czyni go 79. spośród 93 pomocników najwyższej ligi od początku poprzedniego sezonu (wliczają się tylko ci, którzy rozegrali co najmniej 500 minut). Nie jest wspaniałym rozgrywającym – zrozumiałe biorąc pod uwagę znaczenie Trenta Alexandra-Arnolda i Robertsona w dostarczaniu piłek – gdy zaledwie 10 graczy wykonało mniej podań do przodu niż on w ciągu 90 minut.
Dane warte odnotowania dotyczą posiadania piłki. Wijanldum traci piłkę przy 12.9% kontaktów, co jest dziesiątym najlepszym wynikiem. Jest mistrzem blokowania piłki pod presją i wykonania poprawnego podania. Znakomicie czyta grę, potrafi blokować linie podań i ubezpieczać kolegów.
Wytrzymałość jest jego kolejną mocną stroną. Rzadko opuszcza treningi, nie mówiąc już o meczach. Klopp wykonywał zmiany w poprzednich tygodniach, ale Wijnaldum występował stale. Środowa porażka w Lidze Mistrzów była jego piątym meczem z rzędu, w którym wyszedł w pierwszym składzie.
Wijanldum jest wpływową i słuchalną postacią w szatni Liverpoolu - stanowi część czteroosobowej grupy przewodniej, do której należą też Jordan Henderson, James Milner i Virgil van Dijk. Zakłada również opaskę kapitańską w kadrze pod nieobecność Van Dijka.
Jak zatem doszliśmy do tego miejsca, gdy zaledwie za miesiąc będzie mógł podpisać kontrakt z konkurencją z zagranicy?
Wstępne rozmowy pomiędzy klubem a Wijnaldumem zostały zerwane w poprzednim sezonie. Mistrzowie Premier League nie podpsują długich lukratywnych kontraktów z piłkarzami po trzydziestce.
We wrześniu, Liverpool przygotowywał się do rozmów z Barceloną, gdy Ronald Koeman pragnął ściągnąć Wijanlduma na Camp Nou. Tak czy inaczej, kwestie finansowe hiszpańskiego klubu oraz potrzeba wzmocnienia innych formacji, sprawiły, że żadna oferta nie wpłynęła.
Liverpoolowi nie zależało na sprzedaniu gracza, woleliby raczej zatrzymać go na sezon 2020/21, nawet jeśli miałoby to oznaczać jego odejście za darmo następnego lata.
Po powrocie z wrześniowych meczów kadry, Wijnaldum prowadził rozmowy z Kloppem i wyraził się jasno, że jest w pełni zaangażowany w ten sezon i szczęśliwy, że został. To wszystko co chciał usłyszeć Klopp. Ich relacja pozostała silna.
Liverpool poszedł naprzód i ściągnął Thiago Alcantarę z Bayernu Monachium, który w pewnym sensie wygląda, jakby mógł raczej zastąpić, niż wspomóc Wijnalduma w zespole.
Holender, którego wciąż obowiązuje ta sama umowa, którą podpisał przenosząc się za 25 milionów funtów z Newcastle United w 2016 roku, nie mówi za wiele na temat swojej przyszłości. W trakcie poprzedniej przerwy reprezentacyjnej zapytany o tę kwestię odpowiedział:
- Zapytajcie Liverpool. Nie odpowiadają? Nic nie mogę powiedzieć na ten temat, nawet czy trwają rozmowy o nowej umowie czy nie. Przykro mi.
Będąc integralną częścią Liverpoolu zwyciężającego w Lidze Mistrzów i Premier League, Wijnaldum wierzy, że zapracował na kontrakt, który odzwierciedli ten poziom poświęcenia i jego status. Póki co, nic takiego nie zostało zaproponowane, więc zamierza na spokojnie rozważyć różne opcje.
Stałe źródło z Liverpoolu twierdzi, że sytuacja jest „płynna”, a wszystkie strony są aktualnie „zrelaksowane”, a wszystkie możliwości otwarte.
- To dziwna sytuacja, nie jest normalna. Wijandlum jest niesamowicie sprawny, umie się ustawić i jest po prostu typem gościa, którego chciałbyś mieć obok siebie. Nie chcesz tracić tego typu chłopaka jakim jest, tego typu piłkarza jakim jest – były menedżer i legenda Liverpoolu, pomocnik Graeme Souness powiedział ostatnio na kibicowskim forum.
- W styczniu, który nie jest tak daleko, będzie miał możliwość podpisania kontraktu gdziekolwiek. Jeśli chcecie go zatrzymać, gracie w niebezpieczną grę zbliżając się do tego momentu.
- Nie wiemy co menedżer czy ludzie od rekrutacji ustalili, ale patrząc na to z zewnątrz, to byłoby dziwne, gdyby pozwolono odejść mu za darmo następnego lata.
Nastawienie Wijnalduma jest bez zarzutu, pomimo ciągłej niepewności i z pewnością nie ma szans na sprzedanie go w styczniu. Jednak z każdym upływającym tygodniem, szanse na pozostanie Wijnalduma na Anfield po zakończeniu sezonu maleją.
Koeman wciąż pragnie ściągnąć go do Barcelony za darmo w następne lato, a Wijnaldum otrzymałby sporą premię przy podpisaniu kontraktu.
Tak czy inaczej, biorąc pod uwagę zamieszanie w Katalonii i prawdopodobne odejście Lionela Messiego, czy to byłby dobry ruch? Nie ma gwarancji, że Koeman będzie nadal trenerem na początku nowego sezonu.
Zarówno Wijnaldum jak i Liverpool mają o czym myśleć. Jasne jest, że, aby zapobiec rozstaniu się w maju przyszłego roku, potrzebna będzie zmiana nastawienia po obu stronach.
James Pearce
Komentarze (24)
Niestety szanse na to, że jakimś cudem przedłużymy z nim kontrakt są bardzo małe. W dzisiejszych czasach tak to niestety wygląda, że topowy piłkarz czeka do końca swojego kontraktu (zazwyczaj 5 letniego) i gdy on wygaśnie zgarnia nie tylko podwyżkę, która taka duża wcale nie musi byc, ale przede wszystkim ogromny bonus za podpisanie kontraktu.
Jedyną szansę widzę w tym, że Barca nie zajmie miejsca w top 4 w Hiszpanii i nie będzie grać przez to w Lidze Mistrzów, co może skłonić Giniego do przemyślenia swojej decyzji, może Messi odejdzie już w styczniu, albo wybory na prezesa wygra jakiś koleś z dziwnymi pomysłami i na początku roku w Barcelonie będzie jeszcze gorzej niż w tym momencie? Ale do tego potrzeba, żeby Gini nie podpisywał kontraktu z nowym klubem już w styczniu, ale spokojnie poczekał do jego wygaśnięcia w czerwcu.
Bo oprócz Barcelony nie widzę dla niego innego lepszego miejsca niż nasz klub. Może Bayern albo Juve? Oni lubią takie transfery "za darmo".
Potem dopiero poprawić to co Ci potrzebne. Skorygować możesz tylko około 10 znaków. Reszta musi zostać.
Idiotyczne to ale co zrobić...