Klopp odpowiada Neville'owi
Jürgen Klopp zaprzeczył twierdzeniom Gary'ego Neville'a, który sugerował, że Niemiec próbuje uzyskać przewagę psychologiczną, narzekając na godziny rozpoczęcia meczów swoich zawodników.
Menedżer Liverpoolu był niezadowolony z gry najpierw w środę w Lidze Mistrzów, a potem w sobotę w porze lunchu. Niemiec narzekał także na brak możliwości zmiany pięciu piłkarzy w obliczu wielu kontuzji wśród jego kluczowych zawodników.
Neville powiedział w Monday Night Football, że, jego zdaniem, Klopp naśladował w ten sposób jego byłego szefa w Manchesterze United, Sir Alexa Fergusona, próbując zdobyć przewagę psychologiczną. Klopp twierdzi jednak, że tak naprawdę dba o wszystkich piłkarzy Premier League.
- Słyszałem, że Gary Neville mówił o mnie - nie pamiętam dokładnie, co powiedział - ale nie chodziło o Liverpool - powiedział Klopp przed niedzielnym starciem z Wolves.
- Cokolwiek myśli, może to świadczyć o tym, jaki sam byłby w takiej sytuacji. Nie powinien myśleć, że jestem taki jak on, bo nie jestem.
- Mówię o wszystkich zawodnikach, nie tylko tych z Liverpoolu.
Neville powiedział:
- Nie sądzę, żeby Jürgen Klopp miał rację co do zmęczenia, co do długości okresu przedsezonowego, czy sobotnich terminów spotkań.
- Myślę, że tak to już jest, kiedy stajesz się zwycięskim menedżerem, tak, jak zrobił to Sir Alex - to dlatego przez wiele lat nazywali go łobuzem. Tak już jest z najlepszymi menedżerami, którzy po prostu chcą wygrywać.
- Największym zagrożeniem dla Kloppa ponownie wygrywającego ligę w tym sezonie jest kolejna poważna kontuzja. Dlatego chce spróbować zdobyć przewagę, kładąc ludziom do głowy jakieś psychologiczne rzeczy. Sir Alex Ferguson robił to przez 15 lub 16 lat.
Klopp był zagorzałym zwolennikiem zasady pięciu zmienników i podkreślał, że to „nie jest dobry znak”, gdy sprawa nie zostaje poddana głosowaniu na ostatnim zgromadzeniu akcjonariuszy Premier League w tym tygodniu.
- Nie byłem zaskoczony, bo o tym wiedziałem - powiedział.
- Myślę, że ta informacja mówi sama za siebie - nikt nie przypuszczał, że to przejdzie.
- Mówiłem o tym, że gdybyśmy głosowali na spotkaniu menedżerów w listopadzie, to na sto procent przeszlibyśmy z 15 lub 16 głosami. To, co wydarzyło się od tamtego czasu, jest oczywiście oznaką, że niektórzy akcjonariusze postrzegają pewne rzeczy inaczej niż menedżerowie.
- To naprawdę nie jest dobry znak, ponieważ to pokazuje, że ci ludzie naprawdę ignorują dobro zawodników. Trenerzy już tego nie robią, a ci ludzie tak i to nie jest w porządku.
- Jeśli nie ma szans, by za tym głosować, na razie musimy to zaakceptować. Chodzi jednak o dobro graczy, więc nie przestaniemy o to walczyć. To jest po prostu słuszne.
Klopp wciąż będzie musiał sobie radzić bez wielu kontuzjowanych zawodników pierwszego zespołu, gdy Liverpool będzie gościł Wilki.
Zabraknie m.in. bramkarza Alissona, Virgila van Dijka i Joe Gomeza, ale menedżer Liverpoolu jest zdania, że Trent Alexander-Arnold i Naby Keïta mogą już wrócić do gry.
Alexander-Arnold nie grał od czasu kontuzji łydki w meczu z Manchesterem City 8 listopada, a Keïta zszedł z boiska w spotkaniu z Leicester 22 listopada. Obydwaj zawodnicy powrócili jednak do pełnego treningu w piątek.
- Trent i Naby zrobią dziś pierwsze kroki - powiedział Klopp.
- Co będziemy mogli z tym zrobić, zależy od tego, jak będzie to wyglądało dalej. Było kilka drobiazgów po meczu z Ajaksem. Na razie będziemy musieli zobaczyć, jak piłkarze na nie zareagują. Oprócz Naby'ego i Trenta nikt nie wraca.
- Alex Oxlade-Chamberlain wygląda naprawdę obiecująco. Robi teraz dużo rzeczy, rozgrzewa się z zespołem, trochę pracuje z piłką. Będziemy to rozwijać w ciągu najbliższych kilku dni. Zobaczymy, kiedy będzie miało sens, żeby go wystawić, ale to już niedługo.
- Jest szansa, że Naby i Trent mogą zagrać. Jeśli są w składzie, to mogą grać. Czy mogą jednak grać od początku lub całe 90 minut? Nie wiem.
Kibice Liverpoolu będą mogli po raz pierwszy od 271 dni uczestniczyć w niedzielnym meczu u siebie, a Klopp ma nadzieję, że 2000 kibiców zapewni dobrą atmosferę na Anfield.
- Mam nadzieję, że będzie to wspaniałe doświadczenie dla nas wszystkich - powiedział Klopp.
- Jako piłkarz bardzo często grałem przed dwoma tysiącami ludzi i powiem szczerze, że nie zawsze byli w najlepszym nastroju, a 2000 osób potrafi stworzyć złą atmosferę - pamiętam to bardzo dobrze!
- Po tak długiej przerwie myślę, że nasi fani będą w najlepszej możliwej formie. Wierzę, że 2000 osób może mieć na nas naprawdę duży wpływ.
Komentarze (3)