Boss o José Mourinho i analizie Tottenhamu
Jürgen Klopp spodziewa się zagrożenia ze wszystkich obszarów boiska podczas jutrzejszego meczu Liverpoolu z Tottenhamem, ale jest gotowy podjąć wyzwanie i pokonać lidera Premier League.
Na przedmeczowej konferencji prasowej Klopp odpowiedział na szereg pytań dotyczących środowych gości na Anfield i szczegółowo przedstawił swoją analizę opozycji.
Poniżej przedstawiamy odpowiedzi menadżera…
O tym, czy dziwi go fakt, że ludzie wcześniej spisali Mourinho na straty i jak duże wrażenie zrobił na nim Tottenham w tym sezonie:
– Nie dziwi mnie to, bo właśnie w takim świecie żyjemy. Jeśli do wczoraj odnosiłeś sukcesy, a dziś nie jesteś w stanie tego udowodnić, ludzie zaczną na tobie wieszać psy. Tak to już jest. Myślę, że on nie jest tym zaskoczony. Znów udowodnił ludziom, że się mylili – jeśli nie powrotem, to na pewno swoimi umiejętnościami. To co robi teraz w Tottenhamie jest bardzo imponujące. Grają w tym roku bardzo dobrze. Zmienił ich w maszynę do zdobywania punktów. Mają wyniki, zaliczają dobre występy, kiedy nie są na szczycie wciąż wygrywają. Zbiorowa obrona i inne rzeczy tego typu. To bardzo imponujące.
O tłoku w górnej połowie tabeli i czy myśli, że walka o tytuł będzie zacięta:
– Na to wygląda, ale nie wiem jak sprawy potoczą się w lutym, marcu, kwietniu, maju. Nie wiem. W tej chwili na to wygląda. W lidze zawsze występują dobre drużyny, niektórym udaje się wybiec do przodu, w tym roku oczywiście nie tak bardzo. To trzyma nas razem. Miło dla wszystkich.
O tym, jak ważne jest uciszenie Harry’ego Kane’a i Sona Heung-mina w środowy wieczór:
– To bardzo ważne, ale niestety kiedy uciszy się tę dwójkę, pozostaje wielu naprawdę dobrych graczy. Tak jak mówiłem, to teraz solidny zespół. Zagrożenia występują w wielu obszarach na boisku. Bergwijn odgrywa ważną rolę, szczególnie w kontrataku. Ndombele prawdopodobnie potrzebował trochę więcej czasu, żeby zadomowić się w Tottenhamie, ale teraz daje z siebie sto procent i dzieli się pracą z Lo Celso. Sissoko, Hojbjerg to porządny duet w środku boiska i ostatnio dobrze im się razem pracuje. Na dodatek Lloris to bramkarz najwyższej klasy. Wydaje mi się, że w ostatnim meczu Gareth Bale był chory, ale jeśli znów jest w formie to kolejne zagrożenie. To samo dotyczy wszystkich innych chłopaków. Wszyscy radzą sobie świetnie. Jeśli chodzi o Harry’ego Kane’a to oczywiście, kiedy grasz z Tottenhamem trzeba mieć pewność, że nie jest zbytnio zaangażowany w grę, co jest trudne. Z Sonem jest tak samo. Więź współpracy między nimi jest bardzo dobra. Sytuacja wygląda tak, że można powiedzieć wiele dobrych rzeczy o Tottenhamie. Mimo wszystko będziemy próbowali wygrać, nawet jeśli są w świetnej formie.
O stylu gry Tottenhamu i o tym, jak udało im się w tym sezonie wypełnić luki dzielące ich od the Reds:
– To naprawdę zabawne, że wspominasz ostatni sezon. Oczywiście mieliśmy kilka kontuzji i jak do tej pory nie straciliśmy wielu punktów. Przegraliśmy kilka meczów, to chyba normalne w sytuacji, w której się znajdujemy, ale nadal możemy równać się z kilkoma innymi klubami w lidze. Nie zaskakuje mnie rozwój Tottenhamu. Jeśli mam być szczery widzę kilka podobieństw w stylu gry, w sposobie ustawienia i budowania akcji. Grają prawdziwy futbol. Masz rację, nie przeszkadza im miejsce na szycie i bronią wyników poprzez wyprowadzanie kontrataków, ale to nie jedyna siła Tottenhamu. Jeśli o ich meczach czytasz tylko w gazetach, to możesz mieć takie wrażenie, ale jeśli zobaczysz jak grają, zobaczysz prawdziwą piłkę nożną. Kane rzuca się na piłkę w podobny sposób jak Bobby Firmino, później szybko przechodzi na lewe i prawe skrzydło. Bardzo ciężko bronić Kane’a w tych obszarach. Ndombele i Lo Celso to dwaj bardzo ofensywni pomocnicy. Dalej mamy bardzo silnych fizycznie pomocników, ale również świadomych gry piłkarzy – Hojbjerga i Sissoko. Tak to właśnie wygląda, ich gra to nie tylko kontrataki. Nie tylko nimi zasługuje się na szczyt tabeli. To właśnie widzę i niestety jest to całkiem niezłe.
Komentarze (6)
Z Guardioli robi się jakiś frustrat przestający nad sobą panować. Macha łapskami jakby miał wściekliznę, łamie strefę komfortu sędziów podchodząc do nich bardzo blisko i szarpiąc ich jak tego sędziego technicznego z tablicą. Nawet sama mimika to jest jakiś obłęd. Nawet Jurgen na wku****niu - level hard takich cyrków nie odstawia. Jak patrzę na niektóre reakcje łysego to przypomina mi się pewien austriacki malarz który wygłaszał różne "żywe" przemówienia.