Zwiastun formy Firmino - czas to wykorzystać
Gdy Roberto Firmino w końcu dotarł do linii końcowej boiska odpowiadając na wiwaty Anfield po finalnym gwizdku, jego bliski przyjaciel już na niego czekał.
Alisson objął w ramiona swojego rodaka i uniósł lekko ponad murawę. Uśmiech Firmino niczym megawatowa żarówka rozbłysnął.
Każda wygrana wydarta w końcowych minutach meczu wyzwala emocje, czego efektem jest potem szalone świętowanie, ale tutaj postać strzelca, który swoim golem zaprowadził Liverpool na szczyt ligowej tabeli kosztem Tottenhamu José Mourinho, nadała kolejny wymiar tychże emocji.
Wykorzystując idealnie wykonany rzut rożny Robertsona, Firmino następnie niczym w amoku przemierzył całe boisko i z rękami szeroko rozstawionymi postanowił podzielić się tym momentem z kibicami na the Kop.
Obecny rok w wykonaniu byłego zawodnika Hoffenheim nie należy do szalenie udanych, a przecież mówimy o kimś, kto był integralną częścią ekipy, która pod wodzą Jürgena Kloppa przywróciła Liverpool do czołówki europejskiej. Siedem goli w całym 2020 roku wrażenia na nikim przecież nie robi, więc i pozycja w zespole musiała być kwestionowana.
Rewelacyjny początek Diego Joty w Liverpoolu podsycił jedynie te dywagacje, ale kontuzja kolana eliminująca Portugalczyka z gry do lutego sprawiła, że obecność zdrowego Firmino w szeregach zawodników stała się nieocenioną wartością w oczach Kloppa. Dyskusje o nim, jakoby był już za magiczną granicą swojej najlepszej formy okazały się przedwczesne.
Z Jotą w gabinecie rehabilitacyjnym, nieefektywnym Divockiem Origim oraz Takumim Minamino wciąż starającym znaleźć dla siebie niszę w zespole, Liverpool wchodząc w rok 2021 będzie w dużym stopniu polegał na Firmino przy konstruowaniu akcji ofensywnych. Dlatego właśnie timing ostatniego gola przeciwko Tottenhamowi może okazać się niezwykle kluczowy. Pewność siebie powinna znów zacząć kursować w jego żyłach, gdy obecni mistrzowie wejdą w najważniejszy okres dla swojej próby obrony tytułu.
– Mam jedynie nadzieję, że Bobby nie zwątpi nigdy w samego siebie – powiedział Klopp.
– Na treningu tego nie obserwuję, ale zawsze jest dużo zdziwionych głosów „O, Bobby strzelił”. Tak, on strzela bramki, ważne bramki dla nas. Odwala wiele roboty, której ludzie nie widzą i nie doceniają.
Typowy Klopp. Publicznie zawsze wyśmiewał krytykę dwudziestoośmiolatka i opisywał przydatność swojego zawodnika nazywając go „silnikiem” Liverpoolu.
Wcześniej tego samego sezonu, określił Firmino mianem „piłkarza kompletnego” i przyrównał do orkiestry.
– Bobby gra niczym na dwunastu instrumentach jednocześnie i jest bardzo ważny przy nadawaniu rytmu drużynie.
Nieważne jednak jak dobry nr 9 byłby w pressingu, odbiorze i stwarzaniu wolnej przestrzeni dla innych, to i tak wymaga się od niego bramek.
Środa była pierwszym dniem od daty ligowej wygranej nad Wolves na Molineux w styczniu, gdy to Roberto Firmino zdobył gola na wagę zwycięstwa. Był to również ostatni raz, gdy ustrzelił przeciwników na obcym boisku, a przewinęło się przecież 21 wyjazdowych spotkań.
Klopp potrzebuje dorobku strzeleckiego Firmino w następnych wyjazdowych meczach z Crystal Palace, Newcastle United oraz Southampton. Mecze z tymi drużynami powinny przywołać miłe wspomnienia, albowiem zdobył on przed trzynastoma miesiącami decydującego gola na Selhurst Park. Gola podobnej wagi zdobył również na Saint Mary’s Stadium przeciwko Southampton.
Firmino nigdy nie będzie pretendentem do złotego buta. Liczba 27 bramek we wszystkich rozgrywkach w sezonie 2017/2018 następnie spadła do 16 w 2018/2019 oraz do 12 w 2019/2020. Jego rola w drużynie ewoluowała. Będąc pewnym punktem maszyny Kloppa i dostając regularne szanse na grę, powinien on dawać jednak więcej z siebie pod bramką przeciwnika. Ostatni sezon zakończył z dziewięcioma golami i ośmioma asystami ze skutecznością w wykorzystywaniu szans bramkowych na poziomie 23 procent. Obecnie oscyluje na granicyz trzech bramek, dwóch asyst i skutecznością siedemnastoprocentową.
Wiele mówi nam jednak, że w tej kampanii jedynie Andy Robertson i Georginio Wijnaldum rozegrali więcej minut w Premier League. Wiara trenera w Firmino jest niepodważalna.
Brazylijczyk nie jest jedynym, który boryka się z impotencją strzelecką na wyjazdach. Zadziwiający jest fakt, że Liverpool wygrał jedynie jedno na sześć wyjazdowych spotkań, a i tak samodzielnie zasiada na fotelu lidera z trzypunktową przewagą. Sięgając głębiej i uwzględniając ostatnie sześć wyjazdowych spotkań poprzedniego sezonu, Liverpool zdołał wygrać jedynie trzy z dwunastu.
Ta słaba forma Liverpoolu na wyjazdach nie odbija się jeszcze szerokim echem, ponieważ Anfield nadal jest twierdzą nie do zdobycia, gdzie każdy z przeciwników gubi punkty. Jest to jednak pole do progresu, na które Klopp musi przekierować swoje pokłady wiedzy. Minęły niemal trzy miesiące odkąd Mistrzowie zainkasowali trzy punkty na boiskach rywali.
Okoliczności ostatnich wyjazdowych meczów łagodzą trochę cały obraz. Szokująca porażka 7:2 z Aston Villą była następnie okraszona remisem na Goodison Park, podczas którego Liverpool stracił Virgila van Dijka oraz Thiago Alcântarę. Z kolei remis po ciężkiej walce z Manchesterem City poprzedził spotkania z Brighton i Fulham zakończone podziałem punktów, w których zmęczenie piłkarzy odegrało dużą rolę.
Ostatniej nocy na Anfield Liverpool wyglądał bardzo żywo i energicznie. Wysokie tempo prowadzenia gry było tym, czego brakowało na Craven Cottage.
Curtis Jones podbudował i tak już dobrą reputację poprzez klasowy występ w środku pola, a drugi z nastolatków – Rhys Williams – sprostał wyzwaniu w swoim ligowym debiucie.
Tottenham miał swoje szanse po wyrównującym golu Sona przed końcem pierwszej połowy, ale ich nie wykorzystał
Jednak przez większość czasu Liverpool był wyraźnie dominującym zespołem, choć gdy wszystko wskazywało na to, że przydarzy się następny remis, upór Firmino opłacił się. Po dwóch próbach wybronionych przez Hugo Llorisa w pierwszej połowie, za trzecim nie popełnił błędu i z zimną krwią wykorzystał dośrodkowanie Robertsona.
Firmino spędza wiele wolnego czasu na studiowanie Biblii i grze na pianinie. Niełatwo go zmartwić lub rozweselić. Tym razem jednak, duży ciężar został zdjęty z jego barków. Wcześniej był jednym z ulubieńców kibiców, ale obecnie musi podtrzymać dobrą dyspozycję i w meczach wyjazdowych odmienić remisową tendencję zespołu. Okazja do tego nadarzy się niebawem, kiedy już w sobotę na Selhurst Park czekać będzie ekipa Crystal Palace.
James Pearce
Komentarze (10)
-gol Firmino padl po rzucie roznym a nie wolnym
-mecz z CP jest w sobote a nie w niedziele
Pozdrawiam i dzieki za Wasza prace-:)
Doceniam!
https://www.mirror.co.uk/sport/football/news/tunnel-cam-catches-roberto-firminos-19116943
Mam nadzieję, że znajdzie formę na dłużej :)