Wywiad z Hendo
Kapitan Liverpoolu Jordan Henderson przysiadł razem z Jamie Redknappem ze Sky Sports, aby omówić wydarzenia kończącego się niebawem roku 2020 oraz porozmawiać o nadziejach na ten nadchodzący w specjalnym świątecznym wywiadzie.
Henderson wszedł w rok 2020 jako zdobywca Champions League, a opuszcza go będąc mistrzem Premier League. Rok ten był jak żaden inny pod kątem sportowych osiągnięć dla reprezentanta Anglii. Pandemia koronawirusa spowodowała jednak, że miniony okres nie był tak prostolinijny, jak 30-latek mógł sobie wyobrażać.
Czym był dla Ciebie ten rok?
- Prawdę mówiąc, był to rollercoaster. Z jednej strony osiągnąłem to, o czym marzyłem całe swoje życie. Biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, wszystko co się wydarzyło na świecie, ludzi którzy bardzo ucierpieli, w pełni rozumiem, że są ważniejsze rzeczy niż futbol. To była niebezpieczna i zakręcona przejażdżka, ale nadal staram się wyciągać z niej wiele pozytywów. Myślę, że w tym okresie, jako ludzie, wiele się nauczyliśmy i mam nadzieję, że rok 2021 będzie bardziej pozytywny i powoli będziemy wracać do normalności.
Jakie to uczucie, gdy w końcu podnosisz trofeum?
- Wspaniałe. Oczywiście, że brak fanów na trybunach był wielkim zawodem dla nas, jak i dla nich. Koniec końców uczucie wzniesienia pucharu było niesamowite, a że wszyscy dążyliśmy do tego od dawna i wyczekiwaliśmy tak długo, to pozostanie ten moment z nami na zawsze.
Jak wyglądało świętowanie w hotelu, gdy dowiedzieliście się, że mistrzostwo jest Wasze?
- To była szalona noc. Świetnie było być w końcu razem po tak długim okresie lockdownu i móc wspólnie oglądać pojedynek Chelsea z Manchesterem City przy okazji posilając się. Szczęśliwie dla nas, okazało się, że tego wieczora rezultat meczu był na naszą korzyść. Jestem pewien, że widziałeś trochę materiałów wideo. Wyjątkowe chwile i podobnie jak z podnoszeniem pucharu, zapamiętamy je do końca życia.
Czy Twoje osiągnięcia sportowe przewyższyły dziecięce marzenia?
- Jasne, że w dzieciństwie marzyłem o grze w Premier League, Lidze Mistrzów i w meczach reprezentacji. Uczestniczenie we wszystkich tych rozgrywkach jest już samo w sobie zaszczytem, a przy okazji codziennie robię to, co kocham. Natomiast wygranie Premier League, Champions League, Superpucharu Europy i Klubowych Mistrzostw Świata to już zupełnie inna sprawa. Nasza przygoda układa się na razie bardzo pomyślnie. Były oczywiście momenty wzlotów i upadków, ale mimo to delektowałem się każdą minutą i liczę, że w przyszłości czekają nas jeszcze momenty radości.
Jak bardzo brakowało Ci kibiców?
- Powiem Ci, że nawet te kilka ich tysięcy naprawdę robi dużą różnicę. Sam widok ludzi na trybunach, gdy wyszliśmy na murawę w meczu z Wolves był poruszający, więc nie potrafię sobie znów wyobrazić, jak to będzie przy pełnym stadionie. Wyczekujemy tego momentu, bo mamy świadomość, jak wielką rolę kibice odgrywają. Dobitnie pokazał to okres pandemii i nie mówię jedynie o piłce nożnej. Trzymamy kciuki, by rok 2021 był trochę przychylniejszy w kwestii powrotu fanów. Trzeba nam uwierzyć, że czekamy na to z niecierpliwością.
Jak ciężko jest walczyć o obronę tytułu?
- Bardzo trudno, ale wiedzieliśmy, że tak będzie. Gdy się wejdzie na szczyt, to utrzymanie na nim jest jeszcze trudniejsze. Inne zespoły nie próżnują i stają się coraz lepsze. Oczywiście sezon jest dość specyficzny, zważając na okoliczności związane z pandemią. Trochę się to różni od zwykłych rozgrywek, ale na końcu i tak chodzi o to, by ciężko trenować i by być maksymalnie długo skupionym na tym, nad czym możemy mieć kontrolę. Niezależnie od wyzwania, zawsze dajemy z siebie wszystko, by wywalczyć trzy punkty na nasze konto. Takie podejście sprawdzało się przez ostatnie lata, więc musimy je podtrzymywać i ciekawe, gdzie tym razem uda nam się dotrzeć na koniec sezonu.
Jakieś szczególne przemyślenia na nowy rok?
- Nie, nie myślałem nad tym specjalnie. Rok 2020 zmienił perspektywę patrzenia na wiele rzeczy i nie dotyczy to tylko mnie, ale przecież wiele osób zostało poważnie dotkniętych. Zdrowie i rodzina są najważniejsze, więc będę starał się przeć na przód ciesząc się jeszcze bardziej z tego, co mam.
Komentarze (0)