Carragher jest zaskoczony końcówką meczu
Jamie Carragher był zaskoczony decyzją Liverpoolu, aby zagrać krótki róg w ostatnich sekundach przegranego meczu z Southampton i wyraził swoje zaniepokojenie brakiem bramek na meczach wyjazdowych.
Po tym, jak Danny Ings w pierwszej połowie na St Mary’s Stadium skazał the Reds na porażkę, Liverpool trzeci raz z rzędu nie notuje zwycięstwa.
Drużyna Jürgena Kloppa wygrała zaledwie dwa z dziewięciu meczów wyjazdowych w Premier League w tym sezonie, a w ostatnich meczach ilość zdobywanych bramek jest równa zeru.
Carragher nie wyraził aprobaty dla decyzji the Reds o rozegraniu krótkiego rogu w ostatnich sekundach dwa razy w ciągu ostatnich trzech meczów.
– Nie. Spodziewałem się reakcji Liverpoolu na końcu dwóch naprawdę kiepskich występów. Myślę, że właśnie zobaczyliśmy kolejny – powiedział Carragher Sky Sports.
– Na początku występu obserwowaliśmy wyjazdową formę Liverpoolu, która była marna, a wykreowane sytuacje nawet nie wyglądały na takie, które mogłyby zakończyć się sukcesem. Dziś znowu rozmawiamy o interwencji bramkarza: czy wykonał dobrą obronę?
– Czy według ciebie ktokolwiek miał duże szanse na zdobycie bramki? Jeśli chodzi o tworzenie akcji na meczach wyjazdowych, w tej chwili dla Liverpoolu to naprawdę duże zmartwienie.
– Chcę tylko dodać, że Liverpool to czołowy zespół i w ciągu ostatnich kilku lat zdobyli wiele goli w końcówkach meczów. To wygląda, jakby zapomnieli jak grać na te siedem, czy osiem minut, kiedy naprawdę czegoś potrzebują.
– Sposób, w jaki Liverpool grał przez pierwsze 15 minut drugiej połowy był świetny, zamknęli Southampton, które nie mogło wyjść z własnej połowy.
– Można było się spodziewać, że w ciągu ostatnich siedmiu, czy ośmiu minut Southampton będzie się wstrzymywało, w wyniku czego Liverpool wypracował rzut rożny. Możesz uwierzyć w to, co tam zrobili?
– Tak samo postąpili w meczu z West Bromem. Doliczony czas minął, został ostatni rzut rożny, który musi wylądować w bramce. W zasadzie, musisz trafić w ciągu dziesięciu sekund. Zagrali go krótko, to niewiarygodne.
– Ta drużyna Liverpoolu była niesamowita i nadal jest, ale przechodzi przez jeden z pierwszych trudnych momentów w ciągu ostatnich kilku sezonów, jednak dużym zmartwieniem jest brak goli i stworzonych okazji. Wygląda na to, że w tej chwili nie istnieją, na pewno nie na wyjazdach.
Komentarze (6)
Wróci Jota i będzie to inny zespół. Moim skromnym zdaniem nie ma chemii między Salahem, a Mane. Chłopaki rywalizują, a nie współpracują. Zespół na tym traci. Klopp musi zareagować. A druga sprawa to Shakiri powinien być bliżej pierwszego składu niż Ox.