Klopp staje w obronie właścicieli
Menadżer The Reds rozumie istotę sprowadzenia w styczniu środkowego obrońcy, ale mówi, że klub będzie nadal wydawać pieniądze rozsądnie.
Jürgen Klopp zapewnia, że jest po tej samej stronie, co właściciele Liverpoolu jeśli chodzi o klubową politykę transferową.
The Reds zostali zasypani błaganiami o zatrudnienie środkowego obrońcy w trakcie styczniowego okienka, aby załagodzić kryzys jaki powstał na tej pozycji w związku z licznymi kontuzjami w ostatnich miesiącach.
Klopp mówi, że jest to mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe, by ktokolwiek dołączył na Anfield w tym miesiącu, wskazując na to, że dochody klubu wciąż są ograniczone poprzez pandemię koronawirusa.
Gdy dziennikarze dalej naciskali w tej kwestii przed spotkaniem trzeciej rundy FA Cup przeciwko Aston Villi, Niemiec z zapałem bronił właścicieli Liverpoolu, Fenway Sports Group.
- W dobrym czasie każdy uważa, że nasi właściciele są hojni, zachwycając się wielkimi transferami, a w złym czasie każdy uważa ich za skąpych, może przez to, że są z innego kraju - powiedział Klopp.
- Ale nie są tacy. Przejmują się klubem i jego sukcesami, rozumieją jak udało nam się je uzyskać.
- Widzą dokładnie te same rzeczy, które widzę ja, jeśli chodzi o konieczność sprowadzania nowych graczy i tego typu rzeczy.
- To nie jest tak, że mówię im „fajnie byłoby sprowadzić środkowego obrońcę”, a oni odpowiadają „środkowego obrońcę, dlaczego”. To tak nie wygląda. Wszystko jest jasne.
Liverpool szacuje, że w wyniku COVID-19 stracił już ponad 100 milionów funtów. Liczba ta dalej będzie rosnąć, a fani raczej nie wrócą na stadiony w tym sezonie.
Byli w stanie wydać pieniądze w letnim oknie, sprowadzając takich zawodników jak Thiago Alcântara, Diogo Jota, czy Kostas Tsimikas, ale było to równoznaczne ze sprzedażą Dejana Lovrena i Rhiana Brewstera oraz odciążeniem listy płac po upłynięciu kontraktów Adama Lallany i Nathaniela Clyne’a.
Zwłaszcza odejście Lovrena pozostawiło lukę. Przy kontuzjach Vrigila van Dijka i Joe Gomeza, wyeliminowanych na dłuższy czas, oraz z niepewnym zdrowiem Joëla Matipa, Klopp został zmuszony do szukania alternatywnych rozwiązań. Pomocnik Fabinho rozegrał większość spotkań na pozycji stopera, a do akcji zostali włączeni również niedoświadczeni Nathaniel Phillips i Rhys Williams.
- Tak wygląda sytuacja. Do tego mamy styczeń i nie jest to najłatwiejsze okno transferowe. Na dodatek nie mamy dokładnie takich pieniędzy, jakie byśmy chcieli. Inne kluby mówią „nie, nie mamy pieniędzy, ale wcale ich nie potrzebujemy, mamy wystarczająco by przetrwać” - kontynuuje Klopp.
- Moje zadanie to zastanowienie się, czy jest coś, co możemy zrobić, by poprawić naszą sytuację. Tak, ale to jasne. Również jestem kibicem piłkarskim, ale nie jestem tu zatrudniony jako kibic, tylko jako menadżer.
- Kibic może na to spojrzeć i pomyśleć „potrzebują środkowego obrońcy, a tamta drużyna ma dobrego stopera, niech go sprowadzą”. Rozumiem to, ale moje zadanie na tym nie polega. Ja muszę sprawić, by piłkarze, których tutaj mamy byli tak silni jak tylko możliwe, by poradzić sobie z sytuacją.
- Czy jeden środkowy obrońca pomógłby nam rozwiązać wszystkie nasze problemy? Może w jednym, czy dwóch spotkaniach, ale potem też mógłby nabawić się kontuzji. Nie wiemy tego.
- Musimy pracować razem i właśnie to robiliśmy do tej pory. To najmniej komfortowa sytuacja jaką można sobie wyobrazić, trzech doświadczonych obrońców z kontuzjami. To nie zdarza się często, ale jednak się zdarza, musimy sobie z tym poradzić. Nie możemy rozwiązać tego na rynku transferowym.
- Kluby robią co mogą, ale jeśli nie jesteś w stanie czegoś zrobić, musisz robić to co my do tej pory. Stawać się silniejszymi jako grupa. Trzymać się razem i walczyć z całym światem. Walczyć przeciwko okolicznościom. Użyć wszystkiego co masz i sprawić, by był to najbardziej wyjątkowy sezon w historii.
- Więc teraz, kiedy każdy myśli „nie mają żadnych szans”. Graliśmy bez trzech środkowych obrońców i nikt nie powiedział nam do tej pory „to wasza wymówka na brak zwycięstw”.
- Nikt tak nie powiedział, ale dla nas wszystko się zmieniło. Ciągłe granie inną para stoperów. To zmienia wszystko. Całe ustawienie jest inne, co wpływa na zmianę gry obronnej.
- Nikt się tym nie interesuje. Ani eksperci, ani dziennikarze. Nikt o tym nie mówi. W porządku, jesteśmy Liverpoolem i musimy wygrywać mecze, zdajemy sobie z tego sprawę i staramy się to robić cały czas, ale musimy radzić sobie z sytuacją tak dobrze jak to możliwe.
- Gdyby świat znajdował się w całkowicie normalnym miejscu i napotkałaby nas taka sytuacja, moglibyście być pewni, że spróbowalibyśmy teraz wszystkiego, by zrobić to co właściwe. Ale świat nie jest w normalnym miejscu. Jesteśmy w środku pandemii, więc to nie jest najlepszy czas naszego życia.
- Nie mogę iść do ludzi i powiedzieć „bez tego nic nie wygramy”. Musimy robić wszystko co możliwe, by wyciągnąć z tego wszystko co najlepsze. Od zawsze to robiliśmy.
- Nie chodzi o to, że nikt z nas nie chce sprowadzać nowych zawodników. Pytanie brzmi, czy możemy sobie na to pozwolić.
Liverpool ma nadzieję, że piątkowe spotkanie z Aston Villą odbędzie się planowo mimo znaczącego wzrostu przypadków koronawirusa w klubie z Birmingham.
Villa musiała w czwartek zamknąć swoje centrum treningowe Bodymoor Heath, po sporej liczbie pozytywnych testów na COVID, a przedmeczowa konferencja prasowa menadżera Deana Smitha została odwołana.
Angielski Związek Piłki Nożnej twierdzi, że ściśle współpracuje z klubem, aby zapewnić możliwość realizacji spotkania, być może z kilkoma zawodnikami U-23 i U-18. Jednak ostateczna decyzja zostanie podjęta w piątek w oczekiwaniu na wyniki dodatkowych testów na COVID.
Liverpool planował wyruszyć na Villa Park w piątkowe popołudnie niezależnie od okoliczności, zamiast nocować w Birmingham z czwartku na piątek. Klopp i jego drużyna trenowali jak zwykle w czwartkowe popołudnie w ramach przygotowań do meczu. The Reds prawdopodobnie dokonają szeregu zmian w swojej podstawowej jedenastce.
Komentarze (9)
Znowu zaczyna się karuzela, jakieś kręcenie i wchodzenie w dupę.
Po co wypowiada się na temat właścicieli, musiał zostać o to poproszony przez kogoś wyżej bo zaczynaja odczuwać presję, i bardzo dobrze, przykre jest ze to my musimy wymuszać transfer SO a nie on sam na szefach.
Jeszcze jakieś pieprzenie ze może by tez nowy nabytek zaraz doznał kontuzji, No z takim nastawieniem to się nikogo nie kupi.
Jurgen nie łykam tego i nie przejdzie ci to mydlenie oczu
Ta. Tymczasem co drugi klub w Ligue 1, w tym Lille będące na 3 miejscu, jest na skraju bankructwa i z pocałowaniem w rękę odda piłkarzy za pół ceny byle ktoś kupił, bo alternatywa jest jeszcze gorsza.
Klopp doskonale wie że potrzebny jest środkowy obrońca a może i nawet dwóch ogranych, doświadczonych obrońców.
Jurek po prostu nie chce iść na wojenkę z właścicielami i to tyle. Gdyby zaczął z nimi wojować to i tak by to niczego nie zmieniło a być może pogorszyło atmosferę w klubie, w szatni. Nie jest to nikomu potrzebne.
Jak bedzie szansa na zawodnika to pewnie Jurgen zrobi wszystko zeby go sprowadzić, ale nie on decyduje o wydawaniu pieniędzy.
Mam tylko nadzieje, ze nie wrócimy do pary stoperów Fab-Hendo.