Boss o nowych nabytkach i meczu z Brighton
Podczas ostatniej konferencji prasowej przed meczem z Brighton & Hove Albion Jürgen Klopp poruszył parę ciekawych kwestii odnoszących się do świeżych wydarzeń w klubie.
Dzień po zakontraktowaniu Bena Daviesa oraz Ozana Kabaka trener the Reds określił, kiedy jego zdaniem defensywny duet dostosuje się do stylu gry drużyny. W dalszej części odpowiedzi na pytania mediów docenił pracę, jaką wykonuje Graham Potter w Brighton oraz wypowiedział się na temat formy Thiago Alcântary.
Jak szybko Kabak oraz Davies będą w stanie zasymilować się z drużyną?
- Dobra wiadomość to taka, że w dalszym ciągu chodzi o piłkę nożną. Nieprzerwanie grają w nią w Niemczech oraz na poziomie Championship, więc nie widzę problemu. Przyjście do drużyny, która zmuszona była grać ostatnimi czasy w 12 lub 13 różnych ustawieniach defensywnych komplikuje jednak sprawę i przykładem tego jest Kostas lub Neco. Kostas jest stosunkowo nowym nabytkiem, a Neco wciąż młody, dlatego przy tak częstych zmianach naturalne jest, że szukamy pewnej stabilizacji. Nie żyjemy w idealnym świecie, a to wymusza na nas bycie rozważnym, szybkim i próbowania różnych rozwiązań. Są inne sposoby, aby pomóc im i przyspieszyć proces aklimatyzacji. Oczywiste jest, że gramy inaczej niż Preston i Schalke. Będą potrzebować czasu, ale nie mamy zbyt wiele go do zaoferowania. Czas leci i to w naszych rękach leży to, jak go wykorzystamy. Gdyby wyszli od razu w jutrzejszym meczu razem, to prawdopodobnie nie skończyłoby się to dobrze. Dostaną od nas więc trochę dodatkowych dni.
Jak ocenia postawę Brighton?
- Brak mi słów, aby opisać, jak bardzo szanuję pracę wykonywaną przez Grahama. Ich sposób gry jest bardzo dobry, a czasem wręcz niewyobrażalny. Kierują się prostą zasadą – dobrzy piłkarze na właściwych pozycjach. Nie zawsze się wszystko udaje, bo przegrali parę spotkań tak, czy siak. Trzymają się jasnej wizji i za to bardzo ich szanuję. W meczu z Tottenhamem totalnie się to im opłaciło i w pełni zasłużyli na trzy punkty, które zdobyli. Mogli już wcześniej strzelić bramkę, ale i tak kontrolowali mecz w newralgicznych momentach. Są drużyną, która nie boi się i gra piłką. Chyba nikogo nie urażę, jeśli powiem, że biją się o utrzymanie w lidze, ale bardzo miło ogląda się taką walkę, gdy zespół gra w taki sposób, jak oni. Nie oglądam ich tylko ze względu na obecność Adama Lallany, ale ogólnie jeśli mam czas, to na nich zerkam. Stąd wiem, jak są dobrzy. Bronią bardzo dobrze i tak samo atakują, więc musimy być czujni. Czy jest to dobry moment na mecz między tymi dwoma drużynami? Z naszej strony wydaje się, że tak. Brighton chyba również nie może narzekać i nie mam z tym kłopotu. Koniec końców i tak zawsze chodzi o pokonanie przeciwnika, naprzeciw któremu się staje.
Czy jest potrzeba zapewniania Nata Phillipsa i Rhysa Williamsa, że nadal są częścią drużyny i że mogą odegrać istotną rolę w lidze lub poza nią?
- Nie sądzę, by oni tak do tego podchodzili. Dla Rhysa, przykładowo, cała ta sytuacja jest inna. Rozegrał świetne spotkania dla nas – ludzie szybko zapominają o takich rzeczach. Z Rhysem w składzie wygraliśmy w Bergamo, wygraliśmy również domowy mecz z Tottenhamem. Naprawdę rozegrał dobre spotkania w czerwonej koszulce. Oczywiście, że mają przyszłość w klubie. Problemem Rhysa jest fakt, że nie miał okazji wejść w odpowiedni rytm meczowy. Z uwagi na to, że w tym wieku musi grać, to nie ma sensu, dawać mu parę minut w jednym meczu, aby w następnych dwóch lub trzech siedział na ławce. Będzie miał okazje, żeby ponownie zagrać, ale wciąż musi się uczyć. Cała reszta to otwarty wyścig. Piłkarze, którzy są stąd mają tą niewielką przewagę, bo wiedzą mniej więcej jak grać. Nowi gracze z zewnątrz przychodzą tutaj pełni ambicji i chcą błyszczeć od początku. To dobre podejście, bo ich napędza. W ostatnich paru tygodniach zmuszeni byliśmy do budowania zespołu wokół pary środkowych obrońców, a tych wybieraliśmy głównie w oparciu o prostą zasadę, że kto jest zdrowy, ten ma dużą szansę występu. Teraz mamy więcej opcji i możemy ich wszystkich podpatrywać na treningu. Po meczu z City mamy pełen tydzień treningowy, który zazwyczaj nam bardzo pomaga. Będziemy wtedy mogli dokonać pewnych decyzji, które zazwyczaj podejmowaliśmy normalnie, a w ostatnich tygodniach nie było to możliwe. Duet Nat i Hendo wyglądał bardzo dobrze. Fabinho nie jest daleki od powrotu, a on tez może grać na tej pozycji. Znów mamy opcje do wyboru. To wszystko zawsze opiera się na ciężkim wysiłku i zapracowaniu sobie na występ. Potem trzeba z tej szansy umiejętnie skorzystać.
O początkach kariery Thiago Alcântary w Liverpoolu...
- Dobrze, naprawdę dobrze, wręcz bardzo dobrze. Oczywiście, że nie było idealnie głównie z uwagi na dość wczesną kontuzję, ale na szczęście ten etap już za nami. Musiał nauczyć się jak gramy, a my jego, tak, aby nie zmieniać dużo rzeczy. Kupujesz Thiago z Bayernu i mówisz mu „ Ok, super, od tej pory to robisz inaczej, tamto w inny sposób, a to w jeszcze inny”? To zawsze wymaga czasu. Gdy wszystko się dogra, to potem samoistnie wydaje się to być naturalne, bez zbędnej manipulacji, przy wielu kwestiach. W Niemczech co prawda grał jako „szóstka”, ale w zasadzie była to taka podwójna szóstka, więc postanowiliśmy zaadoptować go trochę do naszej gry. Wyszło całkiem nieźle. Daje nam stabilizację, my dajemy mu to samo, a jednocześnie korzystamy z jego umiejętności, o których już każdy słyszał. Oceniam całokształt jako bardzo dobry.
Komentarze (6)
Brighton wydaje się być dobrą okazją do debiutu.