Jürgen Klopp po meczu z City
Jürgen Klopp stwierdził, że w większości pozytywny występ swoich podopiecznych został przyćmiony przez indywidualne błędy zawodników. Liverpool przegrał 1:4 z Manchesterem City na Anfield.
Mohamed Salah po swojej akcji zdobył i wykorzystał rzut karny, co pozwoliło The Reds wyrównać wynik po golu Ilkaya Gündoğana z 49. minuty, jednak City wykorzystało potem błędy defensywy Liverpoolu. Gündoğan i Sterling zdobyli kolejne bramki, a Phil Foden strzelił ostatnią.
Poniżej transkrypcja konferencji pomeczowej:
O tym, jak 1:1 wydawało się sprawiedliwym wynikiem, jednak szybko przerodziło się w 1:4...
To uczciwa ocena przebiegu meczu. Niektóre elementy gry były naprawdę dobre. Dzisiejszego wieczoru grały ze sobą dwie drużyny: jedna z bardzo dobrą serią czternastu wygranych meczów z rzędu, a druga z innymi wynikami – zarówno lepszymi, jak i gorszymi. Jednak w pierwszej połowie można było zobaczyć tylko dwa bardzo dobre zespoły, toczące ze sobą wyrównany bój. Myślę, że dla wielu ludzi zaskakującym było to, jak dominowaliśmy w pierwszej połowie. Graliśmy naprawdę dobrze. Po 0:0 w przerwie chcieliśmy wprowadzić drobne zmiany, a także kontynuować to, jak graliśmy. Graliśmy bardzo pewnie, więc zwróciłem uwagę, że powinniśmy szukać odpowiednich przestrzeni do rozgrywania piłki.
Potem zaczęła się druga połowa, a City zmieniło ustawienie na 4-4-2, lekko defensywne, przez co zaczęli inaczej na nas naciskać, a my przez następne minuty staraliśmy się to przełamać. Nie były to nasze najlepsze chwile, nie potrafiliśmy znaleźć wolnego gracza w środku pola. Potem strzelili pierwszą bramkę, my wyrównaliśmy, a oni wykorzystali nasze błędy. Kiedy w takim momencie traci się takie dwa gole, to od razu zabija to spotkanie. Nie musimy tyle o tym mówić, wszyscy wiedzą jak to jest. Potem Phil Foden dzięki indywidualnej akcji zdobył piękną bramkę, dlatego mamy 4:1. Widzicie więc, że wynik jest w rzeczywistości kompletnym przeciwieństwem tego, czego chcemy, jednak przez większość meczu graliśmy dobrze, ale ostatecznie i tak przegraliśmy.
O tym, jak bardzo wartościowe będzie najbliższe sześć dni przerwy przed meczem z Leicester City na przegrupowanie się i wprowadzenie nowych nabytków do zespołu...
To dla nas bardzo ważne, z bardzo wielu różnych powodów. Będziemy musieli porozmawiać o tej porażce, podejść do tego we właściwy sposób. Bycie wściekłym na siebie z powodu złego występu jest okej, jednak trzeba ciągle pamiętać o tych dobrych stronach, bo sposób w jaki zagraliśmy dzisiaj z City, spokój, krycie małych przestrzeni, wszystko to było bardzo dobre. Będziemy więc o tym pamiętać. Jednak wszyscy ludzie zwracają głównie uwagę na wynik, który znowu nie jest dobry, więc zajmiemy się tym.
O tym, kiedy zespół będzie gotowy, by zacząć znów wygrywać...
Och, ze złymi rzeczami zawsze tak jest. Ktoś może mi mówić co poszło nie tak, z reguły jednak wiem to już wcześniej. Zajmiemy się tym. Jednak to nie ostatnia potyczka w sezonie, jeszcze trochę ich będzie. Gdybyśmy częściej grali tak jak dzisiaj, to nie bylibyśmy 10-13 punktów ze City. Nie żyjemy jednak w krainie czarów, musimy zaakceptować to, co się dzieje. Będziemy walczyć dalej, walczyć o coraz lepsze wyniki. Dzisiaj to robiliśmy. Nie udało się z powodu naszej własnej winy, to jasne, ale musimy ciągle pamiętać o tym, co dobrze nam wychodzi.
O dwóch błędach Alissona Beckera...
Rozmawiałem z nim przed chwilą. Jest bardzo rozczarowany swoim występem, cały czas powtarzał, że to nie jego dzień. Powiedziałem mu: „Tak to właśnie jest z błędami, nie decydujemy, kiedy chcemy je popełniać”. Jedyne co, to może się z nich czegoś nauczyć. Jestem pewny, że tak zrobi i nigdy już nie popełni takiego błędu. Niestety dzisiaj jego pomyłki prawdopodobnie zadecydowały o wyniku. Nie mam z tym problemu, gdyż wiele razy dosłownie ratował nam życie, nawet nie wiem ile razy. To bramkarz światowej klasy, dzisiaj po prostu nie wyszło, każdemu się może zdarzyć. Damy sobie z tym radę.
O tym, czy coś stało się Andy’emu Robertsonowi...
Nie, wszystko w porządku.
O planach na występy w Premier League i Lidze Mistrzów...
Wiemy o tym od początku sezonu, to nic nowego. W Lidze Mistrzów trzeba walczyć w każdym meczu, by liczyć na zwycięstwo. Tak to po prostu jest. Trzy albo cztery lata temu dobrze nam szło, potem Chelsea zaczęła nas gonić. Teraz my musimy zrobić to samo i ścigać każdego, kto jest przed nami. Przegraliśmy dzisiejsze ważne spotkanie i musimy to przepracować, dla tego nie chcę teraz mówić, że zrobimy to, to i tamto. To byłoby nieprawdziwe. Musimy sobie z tym poradzić, szczególnie, że tak jak powiedziałem, w naszej grze pojawiło się dużo dobrych rzeczy. To był naprawdę mecz na dobrym poziomie, gdzie czasem nie było widać różnicy trzynastu punktów, która nas dzieli. Przegraliśmy i cały czas o tym pamiętam, jednak widziałem naprawdę dobrą drużynę piłkarską w czerwonych koszulkach, to dla mnie ważne.
O tym, co powiedział Alissonowi po meczu...
Powiedziałem mu już kiedyś: „Mamy na stadionie trybuny, możesz czasem wybić tam piłkę”. Jednak stało się to, co się stało. Zbiegło się ze sobą kilka różnych rzeczy i ostatecznie przegraliśmy, ale w pierwszej połowie Ali grał na naprawdę wysokim poziomie. Był spokojny przy piłce, dobrze podawał, robił dokładnie to, co sobie zaplanowaliśmy. Niestety coś poszło nie tak na początku drugiej połowy. Wydaje mi się, że miał problemy, by dobrze podać, bo reszta graczy nie ustawiała się zbyt dobrze, a gracze City dobrze zakładali pressing. Niestety problem jest taki, że w tym wypadku piłkę trzeba wybić jak najdalej od bramki, a nie trzymać ją w okolicy pola karnego. On o tym wie. Tej nocy mu już nie pomogę, każdy ma czasem takie chwile, ale od jutra zaczynamy już pracę.
O tym, co zespół ma w planach w ciągu najbliższych sześciu dni przerwy...
Jeden dzień wolnego, myślę, że będzie to wtorek. Jutro mamy trening, będziemy się regenerować i tak dalej. Wtorek będzie wolny. Jutro zajmiemy się naszą porażką, tak by we wtorek gracze mogli w spokoju odpocząć, a potem trenować z właściwym nastawieniem. Nie lubię tego, ale czasem się to zdarza. Siedzisz w domu, zajmujesz się swoimi sprawami i nagle zaczynasz myśleć jaka katastrofa się wydarzyła. Są gorsze rzeczy niż porażka w meczu piłki nożnej. Dla nas jest to bardzo ważne, jednak chce, żeby nasi piłkarze to zrozumieli i zauważyli, że dzisiaj przez większość czasu graliśmy naprawdę dobry futbol, a gdybyśmy częściej tak grali, to mielibyśmy więcej punktów. Jutro o tym porozmawiamy, wtorek będzie dniem wolny i wtedy wszyscy dojdą do siebie.
Komentarze (25)
dobry artykuł
Jurgen YNWA
29 maja 1985, stadion Heysel, kiedy Boniek pada z dobry metr przed polem karnym a sędzia dyktuje karnego i przegrywamy w finale PEMK z Juventusem 0:1
26 maja 1989, kiedy na Anfield w ostatniej kolejce przegrywamy z Arsenalem mistrzostwo po golu Tomasa w 90 na 0:2
Tak szczerze mówiąc, to nie jestem taki pewien, że gdyby nie błędy Alissona to nie przegralibyśmy tego meczu. City z każdą minutą dostawało coraz większy wiatr w żagle, a my byliśmy coraz bardziej zagubieni.
Co do tabeli, to mamy już luty, czas leci, a Jurgen i cały sztab muszą natychmiast coś zrobić, bo brak Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie będzie katastrofą.
Nie rozumiem jak mógł zagrać cały mecz Wijnaldum. Natomiast Thiago i Curtis do zmiany... ? ...
Thiago nie ma z kim pograć. A nie że nic nie daje.
Do tego występ naszych bocznych obrońców.