Klopp po porażce w derbach
Jürgen Klopp przyznał, że Liverpool nie był wystarczająco skuteczny w ofensywie po przegranym 2:0 meczu derbowym z Evertonem na Anfield w sobotni wieczór.
Goście objęli prowadzenie w trzeciej minucie za sprawą Richarlisona. Wynik spotkania ustalił w końcówce z rzutu karnego Gylfi Sigurðsson. Jeszcze w pierwszej połowie boisko z kontuzją opuścił kapitan Liverpoolu, Jordan Henderson.
Zapraszamy do lektury zapisu konferencji prasowej po tym spotkaniu.
O tym, jak bolesny jest ten wynik
Bardzo, bardzo. Straciliśmy jednak zupełnie niepotrzebnego gola na samym początku i nie możemy tego zapominać. To miało duży wpływ na mecz. Są dwa aspekty, musisz bronić i musisz strzelić. W jednej sytuacji nie broniliśmy dostatecznie dobrze, więc oni strzelili. Można to ująć tak, że popełniliśmy błąd. A potem nie wykorzystaliśmy ich błędów, czy też własnych sytuacji. Dlatego wynik jest taki a nie inny.
O podyktowaniu rzutu karnego dla Evertonu...
Nie wiem czy pytanie mnie jest sprawiedliwe, każdy mnie już o to spytał. A to znaczy, że nikt nie widział tam karnego. Ale to nie jest ważne, ponieważ sędzia podyktował karnego. Chciałem z nim porozmawiać teraz, po pierwszych wywiadach, ale już ich nie było. Chciałem spytać co tam widział, bo gdy VAR wzywa cię do takiej sytuacji, myślę że zawsze pojawia się wątpliwość. Ale on potrzebował sekundy. Podszedł tam, spojrzał z 3 czy 4 metrów, odwrócił się i podtrzymał decyzję. Musiał więc zobaczyć coś, czego nie widział nikt inny. Nie oglądałem jeszcze powtórki ale wszyscy pytają mnie o to samo - "jak to mógł być karny?"
O tym, czy może wskazać powód przegrania czterech spotkań u siebie z rzędu, czy może wpływa na to zbyt wiele czynników...
Oczywiście nie wszystkie mecze były takie same. Dominowaliśmy w większości, jeśli się nie mylę, przegraliśmy też wyjazdowy mecz z Leicester, gdzie również przeważaliśmy.
To znaczy, że w decydujących momentach albo popełnialiśmy błąd, albo zdarzało się coś dziwnego. Jeśli popełniamy błąd, oni z pewnością go wykorzystają, ale gdy oni popełniają błędy, my nie zawsze strzelimy. Myślę, że każdy kto oglądał dzisiejszy mecz powiedziałby "ok, oglądamy taki mecz bez gola, jak to może się stać?"
Ale stało się nie po raz pierwszy. Jesteśmy wobec siebie bardzo krytyczni. Pierwszy gol był naszym błędem, to oczywiste, wiemy to. Już wspominałem w innych wywiadach, że nie chcę mówić dziś o dobrych aspektach bo przegraliśmy mecz, przegraliśmy derby. Nie zmienimy tej sytuacji grając źle, więc musimy się poprawić w decydujących momentach, to jasne.
O tym, jak zawodnicy radzą sobie z kryzysem...
Mieliśmy problemy, wiecie o nich. I znów widzieliście problem z podejściem w dzisiejszym meczu, więc o nim napiszecie. Jeśli go nie widzieliście, to nie możecie o nim napisać. Musimy grać, ale musimy też się przełamać. W decydujących momentach musimy być spokojni - nie mówię o trudnej główce Mané czy szansie Mo po dobrej akcji Shaqa i Trenta. Mieliśmy też inne sytuacje, w których były okazje do strzałów i nie zostały wykorzystane.
Jedyny sposób w jaki możemy to odmienić to spróbować jeszcze raz, i jeszcze, i kolejny. Nie widzę żadnego związku z ostatnimi trzema latami. Chłopcy są zdeterminowani, widzę to. Ale by zmienić mecz i wynik, trzeba być skutecznym w kluczowych momentach, defensywnie i ofensywnie - tego nam brakuje.
O opcjach w obronie i trudnościach spowodowanych powracającymi kontuzjami...
Mamy kilka wariantów, oczywiście, ale to oczywiście bardzo nam wszystko utrudnia. Ale Nat z pewnością nawet na sekundę nie był naszym problemem, nawet Hendo od początku był bardzo dobry, zwłaszcza w ofensywie. Oczywiście strata Hendo to duży cios. Ogromny. Ale Nat zagrał dobry mecz. Niestety przyzwyczailiśmy się, że musimy robić zmiany i wybierzemy optymalne ustawienie na kolejny mecz - tak długo jak będziemy mieć 11 zawodników.
Komentarze (22)