Boss po meczu z Sheffield
Jürgen Klopp był zachwycony rezultatem, który odniosła trenowana przez niego drużyna. Liverpool zwyciężył z Sheffield United 2:0 w trakcie niedzielnego spotkania rozgrywanego na Bramall Lane.
Dla the Reds była to zasłużona wygrana po ostatnim okresie posuchy. Teraz, po triumfie nad ekipą Szabli, obecni mistrzowie Anglii przesunęli się o dwa oczka do czwartej pozycji w ligowej tabeli.
Po fantastycznej dyspozycji Aarona Ramsdale'a w pierwszej połowie spotkania, bramkarz ekipy gospodarzy został w końcu pokonany przez Curtisa Jonesa, który wykorzystał dośrodkowanie Trenta Alexandra-Arnolda w drugiej połowie.
Wynik został podwyższony po strzale Roberto Firmino, który odbił się rykoszetem od Keana Bryana.
Poniżej przedstawiamy Państwu podsumowanie pomeczowej rozmowy z prasą z udziałem Kloppa.
O poczuciu jedności w składzie i dedykacji gola Jonesa Alissonowi Beckerowi oraz jego rodzinie...
Nigdy nie wątpiłem we wspólnotę jaką jest ta drużyna. Świat działa tak, że gdy wygrywamy mecz ludzie postrzegają nas jako kolektyw, a gdy przegrywamy to już nie. To jednak tak nie działa. To był trudny i niezwykły tydzień, gest Curtisa był bardzo miły. Wiemy jednak, że zawsze będziemy dawać z siebie wszystko. Zarówno dla Aliego jak i po prostu.
O dojrzałości Jonesa...
Curtis ma wiele do zrobienia. Jego potencjał jest naprawdę wyjątkowy. W trakcie tego tygodnia dużo rozmawialiśmy, analizowaliśmy materiały wideo i pokazaliśmy mu, że to co musi robić to pojawiać się w ważnych obszarach boiska. Jest świetny przy piłce i znakomicie kontroluje grę. Gracz z jego umiejętnościami jest też nam potrzebny w sytuacjach podbramkowych. Dzisiaj to absolutnie wyszło i jestem bardzo szczęśliwy.
O tym jak ważna była to wygrana w kontekście przyszłego sezonu...
Bardzo, bardzo ważna. Oczywiste jest to, że potrzebowaliśmy tych punktów, żeby zbliżyć się do drużyn nad nami. Niezwykle istotny wynik.
O Sheffield United...
Myślę, że jasne jest to, że zdobyliśmy dwie bramki w naprawdę dwóch niejasnych i trudnych sytuacjach. Jedna z nich padła po rykoszecie, a druga - zdaniem całej ekipy Sheffield - nawet nie była bramką. Sądzę jednak, że szczególnie pierwsza bramka różni się tym co pokazywaliśmy w innych spotkaniach. W pierwszej połowie spotkania tworzyliśmy szanse, graliśmy świetną piłkę stwarzając zagrożenie. Wiedzieliśmy, że mieliśmy okazje, w których powinien paść gol. My jednak się uparliśmy i szukaliśmy jakiejkolwiek luki, która zapewni nam pierwsze trafienie. Trent utrzymał piłkę w grze, a Curtis to wykorzystał. Z tego co pamiętam Sheffield już wtedy stanęło w miejscu. Na początku nie cieszyłem się z bramki, ponieważ sądziłem, że ich pozycja jest lepsza i wiedzą, że piłka wyszła poza boisko. Dodatkowo cała ławka Sheffield rozmawiała o tej sytuacji, oglądała powtórki na iPadzie i byli przekonani o tym, że futbolówka wyszła. Pomyślałem: "w porządku, tak było". Ale później okazało się, że ona pozostała na boisku i wszyscy się zaskoczyliśmy.
Komentarze (5)
I jeszcze stwierdzilby,ze jest on 12 graczem Liverpoolu na boisku wiec trzeba go z niego usunac wlepiajac mu czerwona kartke-;)
A na powaznie z tych paru powtorek Canal+ wynikalo,ze pilka tak w 99% miala jeszcze stycznosc z linia.
Nie pamiętam, żeby w połowie sezonu były takie oferty w poprzednich latach