Nagelsmann ostrzega Liverpool przed rewanżem
Julian Nagelsmann jest przekonany, że RB Lipsk wyciągnął lekcję z pierwszego meczu z The Reds w Lidze Mistrzów i przed rewanżem ostrzegł Liverpool, że może spodziewać się "szalonej" nocy w Budapeszcie.
The Reds do środowego rewanżu z reprezentantami Bundesligi przystąpią z dwubramkową zaliczką z pierwszego spotkania.
Liverpool będzie gospodarzem tego meczu, jednak ze względu na koronawirusowe restrykcje dotyczące przemieszczania się w Niemczech zespoły zmierzą się na Puskas Arenie w Budapeszcie - tam też rozegrano pierwsze spotkanie.
Lipsk miał kilka okazji na strzelenie bramki w pierwszym meczu, jednak wszystko zaprzepaściły błędy w obronie, które umożliwiły Sadio Mane i Mo Salahowi strzelenie goli dających The Reds kontrolę nad dwumeczem.
- Musimy odrobić dwie bramki, więc trzeba będzie trochę zaryzykować, jednak nie za bardzo - mówił menedżer RB Lipsk Julian Nagelsmann.
- To oznacza niewielkie zmiany. Musimy atakować, żeby odrobić te dwa gole, ale nie możemy być zbytnio naiwni i otwierać naszej defensywy - oczywiście musimy zabezpieczyć też własną bramkę.
- Skupiamy się na lekcjach wyciągniętych z pierwszego meczu. Poza dwoma golami były jeszcze inne rzeczy, które mogliśmy zrobić lepiej.
Tylko raz w historii Pucharu Europy zespół awansował do kolejnej rundy rozgrywek po przegraniu pierwszego meczu u siebie co najmniej dwoma golami - dwa lata temu Manchester United wyeliminował PSG w 1/8 finału.
- Nie przygotowujemy żadnych analitycznych czy motywacyjnych filmów, ponieważ tamte mecze nie mają żadnego wpływu na naszą grę - mówił Nagelsmann.
- Wszyscy chłopcy jednak wiedzą, że momenty szaleństwa mogą się wydarzyć, to możliwe, żeby drużyna odrobiła stratę.
- Wiemy, że to trudne zadanie. Nie mówimy tu o wynikach Liverpoolu. Przegraliśmy pierwszy mecz. Dla nas nie jest ważne, że Liverpool przegrał z Evertonem czy Fulham.
- Mamy do nich należyty respekt, ponieważ przegraliśmy pierwsze spotkanie.
W przeciwieństwie do Liverpoolu Lipsk od czasu rozegrania pierwszego spotkania wygrał cztery kolejne mecze Bundesligi, a do jego składu wróciło po kontuzjach kilku kluczowych zawodników, choć akurat grający na lewej obronie Angelino nie zagra w środę.
- To dobrze, że mamy więcej opcji, mamy napastników, którzy są pewni siebie - dodał Niemiec.
- Trzy tygodnie temu nasza jakość była taka sama, ale myślę, że zmieniło się poczucie pewności. Gdy zawodnik ma pewność w grze, inaczej prezentuje się na boisku.
- Wierzymy w siebie. Nawet jeśli Liverpool nie spisuje się zbyt dobrze w lidze, wciąż nie jesteśmy faworytami - jesteśmy pretendentami.
Także pomocnik Lipska, Tyler Adams, odrzucił sugestie, jakoby Liverpool był podatny na zranienie po serii kiepskich wyników.
- Absolutnie. Każdy jakościowy zespół przechodzi słabszy okres. Nie jest łatwo utrzymać się na szczycie łańcucha pokarmowego przez długi czas.
- Wciąż jesteśmy underdogami. Okres kiepskiej formy może dawać złudzenie, że Liverpool można łatwo zranić, jednak oni zdają sobie sprawę z czekającego na nich zadania.
- To zespół o agresywnym stylu gry. Jeśli jednak będziemy potrafili to wykorzystać, będziemy w stanie tworzyć okazje i strzelać gole.
Komentarze (6)
Co do samego spotkania, będą chcieli na nas usiąść na samym początku spotkania, to pewne, muszą odrobić dwie bramki, Nagelsmann nie będzie kalkulował dzisiaj i pójdzie na całość, lubimy takich przeciwników.
Obrona musi być skupiona i uważna, a ofensywa skuteczna bo okazje z kontr się pojawiają napewno