Wypowiedź Kloppa po meczu
Jürgen Klopp pochwalił swój zespół za mentalną siłę i sportową jakość, która pozwoliła im wygrać 1:0 z tak wymagającym przeciwnikiem jakim są Wolverhampton Wanderers.
W poniedziałkowy wieczór na Molineux The Reds zdobyli trzy punkty dzięki bramce Diogo Joty pod koniec pierwszej połowy. Diogo to były gracz Wolves.
Obydwie drużyny miały wiele okazji, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyć, jednak to goście ostatecznie zdobyli pełną pulę po trwającym ponad 100 minut meczu, co było spowodowane poważnym urazem głowy bramkarza Wolves – Ruiego Patricio.
Poniżej skrót wypowiedzi Kloppa...
O kontuzji Patricio...
Miejmy nadzieję, że nic mu nie będzie, to wyglądało okropnie. Prawdę mówiąc, nie widziałem samego uderzenia, jednak śledziłem całą akcję, strzał do bramki, podniesioną flagę z powodu spalonego, a potem byłem zdziwony, że bramkarz się nie podnosi. Jednak, gdy usłyszałem co się stało, to cóż, w takich sytuacjach inne rzeczy tracą na znaczeniu. Nie wiem jak długo się nim zajmowali, około siedmiu, albo ośmiu minut, jednak bardzo się to ciągnęło, a wtedy wszyscy przejmowali się coraz bardziej. Naprawdę modlimy się o jego zdrowie, życzymy mu wszystkiego dobrego, jak najszybszego powrotu do gry i trzymamy kciuki, żeby nic się nie stało.
O wpływie Joty na grę zespołu po powrocie po kontuzji...
Diogo to wyjątkowy gracz, jednak nie mogliśmy zakładać, że chłopak, który nie grał trzy miesiące, a może i nawet dłużej – otóż, że wróci i zacznie od razu strzelać. To rzadko się zdarza, ale tak się stało. To naprawdę daje nadzieję na przyszłość, a dodatkowo dzisiaj była to wyjątkowa bramka, bardzo ładna, po dobrze rozegranej akcji. Również to, że zdobyliśmy ją zaraz przed przerwą było bardzo ważne. Tak więc to było naprawdę dobre, a cała reszta meczu jednak koncentrowała się na defensywie, czego się spodziewałem, tak zresztą chcieliśmy grać. W pełni poważnie potraktowaliśmy naszego przeciwnika. Nie chodziło tu o to, że się przestraszyliśmy, po prostu jesteśmy Liverpoolem i chcemy wygrywać zawsze, a są różne drogi do tego celu. Musimy starać się wygrywać nawet, kiedy nie jesteśmy w najlepszej formie. Dlatego jestem zadowolony z naszego występu, wypełniliśmy założenia, taki to miał być mecz. Robbo nazwał to „brzydkimi zwycięstwem”, ja nazwę ten mecz „brudnym zwycięstwem”. I naprawdę się z niego cieszę.
O występie duetu Ozan Kabak – Nat Phillips...
To był ich drugi mecz z rzędu razem i kolejny, kiedy wspaniale sobie radzą. Wiecie, mecz z Lipskiem nie należał do najłatwiejszych, jednak dzisiejszy był również bardzo trudny, ale z kompletnie innych powodów. Na przykład szybkość Traore, jego czasem nie da się zatrzymać. Jedna z pierwszych takich groźnych sytuacji była już na początku meczu. Szczerze mówiąc, początek meczu nie podobał mi się za bardzo, nie byliśmy zbyt aktywni, a przez takie podania z głębi pola mogliśmy stracić bramkę. Widać było, że to spalony, jednak akcja toczyła się do końca, a nasi obrońcy nie potrafili się pozbierać. Wtedy musieliśmy ustawić się na nowo. Od tego momentu grali bardzo dobrze, bardzo dobrze bronili i ustawiali się, naprawdę podobało mi się to. To było bardzo odpowiedzialne zadanie, musieli być cały czas skoncentrowani, ale spisali się wyśmienicie. Naprawdę bardzo się cieszę.
Komentarze (6)
Wilki powinny mieć karnego po błędzie Alisona.