Owen i Ince chwalą Mané
Michael Owen i Paul Ince w pomeczowym studiu chwalili wczoraj Sadio Mané za jego wyjątkową, boiskową uczciwość.
Gol Diogo Joty zapewnił Liverpoolu skromne zwycięstwo w rywalizacji z Wolverhampton.
Byli zawodnicy the Reds zwracają uwagę na jedną z sytuacji z pierwszej połowy, kiedy Senegalczyk otrzymał piłkę od Wijnalduma i mimo ewidentnego kontaktu z Rui Patricio w polu karnym Wilków utrzymał się na nogach, chcąc kontynuować akcję.
- Starał się ominąć bramkarza i za wszelką cenę utrzymać na nogach - powiedział Owen.
- Myślę, że w obecnych czasach niezwykle często widzimy napastników, którzy zbyt łatwo przewracają się w polu karnym. Nikt nie lubi obserwować zawodników, gdy chcą nurkować.
- Ostatnio widzimy, iż w wielu sytuacjach Sadio nie szuka okazji, by się przewrócić. Robi wszystko, by utrzymać się na nogach i należą mu się za to pochwały.
- Widzieliście dokładnie, jak dłoń bramkarza dotyka stóp Sadio. Gdyby upadł na murawę, arbiter miałby duży argument, by wskazać jedenastkę.
Były kapitan Liverpoolu - Paul Ince zgodził się z opinią Michaela.
- Tak, Michael ma rację, Sadio imponuje dużą uczciwością. Myślę, że nikt nie chce, by zawodnicy przesadnie przewracali się w polu karnym.
- Wspaniale jest widzieć piłkarza takiego jak Mané, o którym mówiło się w ostatnich latach, że zbyt często upada w pobliżu bramki przeciwnika. Teraz za wszelką cenę stara się utrzymać na nogach i strzelić gola. To godne pochwały - podsumował Ince.
Komentarze (16)
A ponadto co chwila zmienia zdanie!
Owen miał duży udział w naszych klubowych sukcesach - to prawda,
Był jednym z naszych najbardziej utalentowanych zawodników w historii klubu - również prawda,
Ale kibice (a w szczególności ci najbardziej zagorzali z The Kop) będą mu pamiętać.
Pierwsza bazarowa czerwona koszulka z nr 10 OWEN i Carslsbergiem, w której mógłbym codziennie chodzić do szkoły i spać. Dziś to chyba siatki na zakupy są z lepszych materiałów ;)
Wycinki z BRAVO Sport, plakaty. No idol z dzieciństwa.
Poszedł do Realu do przełknięcia, bo coż wtedy znaczyli Galacticos, no ale na litość Boską co go podkusiło z tym klubem M.U.
Mimo wszystko doszedłem do wniosku, że gdyby nie on moja fascynacja LFC mogłaby się nie rozwinąć, a w sumie głupoty, nie ma co rozpamiętywać ;)
Rozumiem ludzi, którzy nie mogą mu tego zapomnieć gry dla M.U., też mnie to boli
Legendą nigdy nie był i nie będzie, przywdział barwy największego scierwa na które pluje każdy Scouser, ty byś założył koszulkę tego syfu? Ja nigdy, za żadne pieniądze, dosłownie.
Jest skreślony a jego opinie prawdziwym „Czerwonym” najzwyczajniej wiszą.
Fajną masz definicje legendy, koło Dalglisha czy Rusha z Fowlerem nie ma prawa być wymieniany w jednej linijce.
Fakt że Ian był za dzieciaka fanem Evertonu ale to za dzieciaka, a numer który im wywinął na 1 kwietnia pokazał czym stał się dla niego z czasem ten klub.
Owen to zdrajca!
A po drugie-tak! Owen był legendą,podziwiałem go jak grał,zachwycałem bramkami aż do .....mógłby grać sobie wszędzie gdzie chciał ale nie w "menczysterze".
Ale wiesz co jest jeszcze gorsze?
Ta wredna mina "żujoguma" mówiąca "zobaczcie jak upadł ten Liverpool,jego legendy chcą teraz grać dla MU".
I tego ja Owenowi nie zapomnę choć jako chrześcijanin mu wybaczyłem.
A przy takich legendach jak Ian,Kenny czy Steve np to on po tym "numerze" nie ma moralnego prawa nawet w pobliżu stanąć.