Robertson: Oby tak dalej
Poniedziałkowe zwycięstwo 1:0 nad Wolverhampton Wanderers w ramach rozgrywek Premier League nastąpiło pięć dni po tym, jak the Reds zapewnili sobie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, pokonując RB Lipsk 2:0 w Budapeszcie.
Drużyna Jürgena Kloppa nie zagra ponownie aż do początku kwietnia, a Andy Robertson liczy na kontynuację poprawy ich formy po nadchodzącej przerwie reprezentacyjnej.
– Oczywiście, kiedy się wygrywa wszystko jest dobrze. Chcesz grać dalej i utrzymać ten impuls, ale to był dłuższy okres bez spotkań reprezentacyjnych – powiedział lewy obrońca w rozmowie z oficjalną stroną klubu, zapytany o to, czy spotkania reprezentacyjne są frustrujące biorąc pod uwagę dwa ostatnie wyniki.
– Czasami miło jest wyjechać i reprezentować swój kraj, być otoczonym innymi osobami, innym sposobem gry i tego typu rzeczami. Mam nadzieję, że wszyscy wrócimy cali, zdrowi i odświeżeni.
– To dość wyjątkowa sytuacja, że nie gramy w ten weekend, ale to dla nas cenny czas. Rozegraliśmy wiele spotkań i z pewnością nie mogę się doczekać kilku dni wolnego.
– To ważne, żeby po powrocie spróbować kontynuować to, co zrobiliśmy, ponieważ dwa ostatnie mecze były bardziej w naszym stylu: nieprzyjemne dla przeciwników i trudne do obrony. Wykorzystywaliśmy szanse, kiedy miało to znaczenie.
– Miejmy nadzieję, że tak będzie przez resztę sezonu, bo będziemy tego potrzebować. Jeśli to zrobimy, przekonamy się na jakim miejscu skończymy.
Poniżej przedstawiamy dalszą część pomeczowej rozmowy z Andym Robertsonem...
O ciężkiej pracy na rzecz trzech punktów na trudnym do gry Molineux:
– Zawsze tak jest. Siedziałem dziś w hotelu i przed oczami mignęły mi najważniejsze momenty z naszego meczu tutaj w zeszłym sezonie – to ukazuje jak niesamowicie trudno się tutaj gra i wiedzieliśmy, że w tym sezonie nie będzie łatwiej. Dwa zespoły przystępujące do tego meczu są prawdopodobnie tymi, które są najbardziej rozczarowane z tego, w jakim miejscu tabeli Premier League się znajdują. Wolves są o wiele lepsi, niż wskazuje ich pozycja. Przez jakość ich drużyny zawsze ciężko jest do nich przyjeżdżać. Nasza sytuacja mówi sama za siebie, ale czasem musimy drążyć głęboko i wygrywać w brzydkim stylu, a w tym sezonie nie robiliśmy tego wystarczająco często. W ostatnich latach kilka razy zdarzało się, że wygrywaliśmy mimo gry w złym stylu 1:0 albo 2:1, ale w tym sezonie się to nie udawało. Zbyt wiele razy byliśmy po złej stronie wyniku 1:0 lub mecz kończył się 0:0 i było to frustrujące.
– Czasami to te, brzydkie zwycięstwa, są najlepsze i czasem można z nich wyciągnąć o wiele więcej, ale teraz musimy nabrać rozpędu. Dwa czyste konta i jesteśmy w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, kolejne trzy punkty, podczas gdy kilka drużyn nad nami straciło punkty. To pozytywne, musimy to kontynuować i musimy spróbować nabrać rozpędu na ostatnią część sezonu. Musimy starać się być tak dobrzy, jak tylko możemy i zobaczymy, w jakim miejscu wylądujemy na końcu.
O zwycięskim golu Diogo Joty przeciwko swojemu byłemu klubowi:
– Jestem pewien, ze był zdesperowany by trafić do bramki. Wrócił, grał przeciwko starym znajomym, a ma tutaj fantastyczne wspomnienia. Cieszę się z jego sukcesów, brakowało nam go i świetnie jest go widzieć na boisku po przebytej kontuzji. To było wykończenie, do którego przyzwyczajał nas od początku sezonu, więc cieszymy się, że go nie utracił! Świetnie, że udało mu się zdobyć zwycięskiego gola ale było to trudne zwycięstwo. Myślę, że obaj nasi środkowi obrońcy znów byli niesamowici. Trent był genialny, naprawdę pomogli nam zachować nam czyste konto i myślę, że byli po prostu wspaniali, więc należą im się słowa uznania.
O występach Ozana Kabaka i Nathaniela Phillipsa:
– Jak już mówiłem, w takim meczu jak ten wygrywa się w brzydkim stylu, a zawodnicy wyrywają się do przodu, główkują i robi się nieciekawie. Niektóre z ich bloków i sposób, w jaki się do tego przykładali, były fantastyczne. To trochę inna sytuacja, bo Ozan musiał wejść do drużyny i poradził sobie naprawdę dobrze. Big Nat jest z nami już od dłuższego czasu, jest trochę starszy, ale teraz dostaje swoją szansę i widać to po nim. Chętnie ją wykorzystuje, wciąż się uczy, zaczyna rządzić tyłem. To dopiero początek. Nie możemy dać się ponieść. Mamy dwa czyste konta, jesteśmy w ćwierćfinale Ligi Mistrzów i trochę awansowaliśmy w lidze. Wciąż musimy przeć do przodu. Potrzebujemy naprawdę mocnego zakończenia sezonu. Mam nadzieję, że skończymy tam, gdzie chcemy być. To będzie trudne, ale nigdy się poddajemy i walczymy dalej.
O incydencie z udziałem Rui Patricio i próbie przetrwania meczu, który został wznowiony po długiej przerwie:
– To straszne. Im dłużej trwa przerwa, tym bardziej zaczynasz się martwić, a gra staje się wtedy nieistotna. Bramkarz ma rodzinę, zaczynasz się o niego martwić. Rozmawiałem z jednym z ich trenerów i wydawało się, że był przytomny, kiedy wynoszono go na noszach, więc to jeden pozytyw, ale nie jestem pewien, czy już wiedzą jak jest poważnie. Nie jest miło na to patrzeć, to okropne. W tym sezonie Wilki straciły dwóch ważnych graczy i to nie jest przyjemne. Moje myśli są z jego rodziną, jestem pewien, że wszystko będzie w porządku. Sam brałem udział w poważnym zderzeniu głową z Ryanem Masonem podczas mojej pracy w Hull i wiem, jak to może wpłynąć na zawodników w drużynie. Mam nadzieję, że szybko zobaczymy go z powrotem na boisku.
Komentarze (2)