Sissoko: Odrzuciłem ofertę Barcelony
Mohamed Sissoko wypowiedział się w specjalnym wywiadzie dla FourFourTwo o tym, dlaczego został w Liverpoolu mimo propozycji przejścia do Barcelony, a taże o tym, ile nauczył się od Stevena Gerrarda i Rafy Beniteza.
Po dołączeniu do Liverpoolu z Valencii w 2005 roku, Sissoko otrzymał propozycje pracy z wielu różnych klubów latem 2007 roku. Z powodu wygranej FA Cup w 2006 roku i dotarciu do finału Ligi Mistrzów w 2007 roku, Sissoko odrzucił ofertę Barcelony i został ostatecznie na Merseyside.
- Odrzuciłem ofertę Barcelony. Proponowali mi kontrakt, byliśmy na zaawansowanym etapie rozmowy, jednak było mi dobrze w Liverpoolu. W sumie nie chciałem nigdzie się wybierać i stwierdziłem, że zostanę.
- Spędziłem w Liverpoolu naprawdę wspaniały czas - najlepszy był wygrany finał FA Cup przeciwko West Hamowi. Od przegrywania 2:0 doprowadziliśmy ostatecznie do wygranej i wznieśliśmy puchar.
Mimo, że zdobycie tego pucharu nie było zasługą tylko jednego zawodnika, to epokowe uderzenie Stevena Gerrarda pozostanie na zawsze w pamięci fanów Liverpoolu. Dla Sissoko gra u boku legendy Liverpoolu była wyjątkowym doświadczeniem, zwłaszcza w tak młodym wieku. Sissoko miał wtedy 21 lat.
Innym z graczy, którzy partnerowali Sissoko w pomocy był hiszpański geniusz Xabi Alonso. Nie można powiedzieć, że francuz stronił od nauki od najlepszych.
- Byłem wtedy bardzo młody, a oni nauczyli mnie tak wiele. Gerrard i Alonso to byli moi dwaj mistrzowie. Nawet obserwowanie Gerrarda w trakcie treningu było niesamowitym przeżyciem. Był typem kapitana zdolnego zginąć za swój klub i miasto.
- Przed derbami zbierał całą drużynę i mówił: „Musimy wygrać - urodziłem się tutaj i muszę wygrać. To moja moja koszulka, mój klub i moje miasto. Mógłbym umrzeć teraz za Liverpool, więc chodźmy na boisko i zróbmy to co trzeba”. Nie musiał krzyczeć ani złościć się na innych. Potrafił znaleźć odpowiednie słowa we właściwym momencie.
Kiedy Sissoko pierwszy raz trenował z Benitezem w Valencii miał zaledwie 18 lat, dwa lata później dołączył do Liverpoolu, więc obydwoje dobrze się znali. W rezultacie Hiszpan często dokonywał porównań między Sissoko i Patrickiem Vieirą ze względu na ich podobny wszechstronny styl i tą samą pozycję. Jednak Sissoko starał się wyrobić własną markę, tak więc nie lubił tych porównań.
- Kiedy ktoś taki jak Benitez mówi o tobie podobne rzeczy to naprawdę wielki honor. Jednak nie chciałem być Vieirą. Chciałem być Sissoko - trenować i grać tak dobrze, jak to możliwe, by stać się jeszcze lepszym graczem, niż to możliwe. Nie czułem żadnej presji z powodu porównywania. Po prostu chciałem pokazać się z jak najlepiej strony.
Komentarze (0)