Ki-Jana Hoever o swoim transferze i roli Van Dijka
Ki-Jana Hoever podkreśla, że nie żałuje opuszczenia Liverpoolu na rzecz Wolverhampton minionego lata.
19-latek miał wciąż dwa lata kontraktu z The Reds, jednak po tym, jak nie zdołał się przebić, przeszedł do drużyny Nuno Espirito Santo w ramach transakcji opiewającej na gwarantowane 9 milionów funtów plus 4,5 miliona potencjalnych bonusów. Oprócz tego Liverpool zagwarantował sobie 15 procent z jego kolejnego transferu.
Uniwersalny młody obrońca, który potrafi grać zarówno na prawej stronie jak i na środku obrony, stwierdził, że ten ruch był najlepszą rzeczą dla jego kariery, mimo że The Reds chcieli przedłużyć z nim umowę.
- To nie była łatwa decyzja, ale nie była też aż tak trudna - mówił Hoever w rozmowie z Goal o swojej decyzji o opuszczeniu Jürgena Kloppa i Liverpoolu.
- Wiedziałem, że dostanę więcej czasu na boisku niż w Liverpoolu. To dlatego podjąłem tę decyzję, pomyślałem, że w tym momencie to najlepsze, co może przytrafić się w mojej karierze.
- Oczywiście teraz, biorąc pod uwagę kontuzje w Liverpoolu, kto wie, jak by to wyglądało, jednak osobiście nie myślę w ten sposób. Pomyślałem po prostu - a jeśli wszyscy będą zdrowi, to ile czasu dostanę?
- Liverpool wciąż posiada świetny zespół, mają być może najlepszą czwórkę obrońców na świecie, więc naprawdę ciężko było mi się przebić do składu.
- I tu pojawił się dobry pomysł. Mógłbym być prawdziwą częścią zespołu, prawdziwym członkiem pierwszej drużyny. Do tej pory było raczej tak, jak się spodziewałem, ale wciąż stać mnie na więcej. Jak do tej pory to jednak dobry pierwszy sezon.
Hoever zdradził też, że nie rozmawiał z Kloppem na temat swoich przenosin.
Jednak młody Holender pozostał w kontakcie z kilkoma byłymi kolegami z Liverpoolu - wśród nich jest oczywiście jego rodak Virgil van Dijk.
- Był dla mnie bardzo dobry - dodał Hoever.
- Nadal gdy czegoś potrzebuję, mogę do niego napisać, zadzwonić i on mi pomoże. Virgil to naprawdę miły facet.
- Nie ma znaczenia, kim jesteś - gdy grasz obok niego, wyglądasz na kogoś, kto naprawdę dobrze gra w defensywie.
- Gdy z nim trenowałem, mówił do mnie po holendersku i udzielał porad, gdzie stać, gdzie się cofnąć, kiedy wyjść. Wziął na siebie odpowiedzialność. Po prostu musiałem słuchać.
Komentarze (0)