Phillips o rywalizacji z Realem
Nathaniel Phillips z ogromną niecierpliwością oczekuje na pierwszy ćwierćfinał Ligi Mistrzów z Realem Madryt.
Liverpool wyleci dziś do Hiszpanii, by jutro zmierzyć się z Los Blancos na Estadio Alfredo Di Stefano.
Obrońca the Reds zadebiutował w Champions League w 1/8 finału, gdzie Liverpool ograł w dwumeczu 4:0 RB Lipsk. Teraz na drodze do półfinału stoi niezwykle utytułowany w Europie przeciwnik.
- Real to rywal z najwyższej półki. Są bardzo utytułowani, czego dowodem są ich wygrane w Pucharze Europy. Jako klub osiągnęli najwyższy poziom na przestrzeni wielu lat.
- Wychodząc na boisko przeciwko nim, nie będzie to jednak dla nas miało większego znaczenia. Liverpool jest na tym samym poziomie, jeśli chodzi o nasze osiągnięcia w całej historii.
Nat nie występował w barwach Liverpoolu w fazie grupowej, jednak w poprzednim miesiącu reprezentował the Reds w Budapeszcie przy okazji rewanżowej potyczki z Lipskiem. Spotkanie te przyniosły obrońcy niezwykłą radość.
- Pamiętam jak po meczu siedziałem w szatni, patrzyłem na chłopaków dookoła i byłem naprawdę szczęśliwy, że wszystko poszło po naszej myśli i zapewniliśmy sobie awans.
- Przed meczem wiedziałem, że mam szanse, by znaleźć się w wyjściowej jedenastce. Nie chciałem jednak zbyt mocno sobie zaprzątać tym głowy. Skupiłem się na zupełnie czymś innym.
- Emocje związane z debiutem w Champions League były niesamowite. Kiedy przebieraliśmy się w szatni, wychodziliśmy na rozgrzewkę, czułem dużą ekscytację. Chciałem wtedy już tylko grać i nerwowo oczekiwałem pierwszego gwizdka sędziego!
- Mieliśmy dwubramkową przewagę po pierwszym meczu, co w pewnym sensie ułatwiło nam zadanie. Moja robota polegała na tym, byśmy zachowali czyste konto. Od razu po meczu miałem kontrolę dopingową, więc jak najszybciej chciałem trafić do szatni, by świętować awans z resztą chłopaków!
Komentarze (2)