Co powoduje spadek formy Sadio Mané?
Sadio Mané zapytany o to jakimi trzema słowami mogliby określić go koledzy z zespołu odpowiedział: "szczęśliwy, zabawny i pewny siebie". Senegalczyk jest wiecznym optymistą. Zazwyczaj jest uśmiechnięty od ucha do ucha i zaraża wszystkich pozytywnym nastawieniem.
We wtorek ten uśmiech został jednak zastąpiony raz po raz rzucanymi gniewnymi spojrzeniami. Real Madryt wygrał pierwsze spotkanie ćwierćfinału Ligi Mistrzów, a Mané przez cały mecz nie oddał żadnego strzału na bramkę. Noc do zapomnienia.
Jürgen Klopp oskarżył niemieckiego arbitra Felixa Brycha o personalne animozje względem Senegalczyka. Lucas Vazquez sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Sadio Mané czego nie zauważył sędzia, a chwilę później Królewscy zdobyli drugą bramkę tamtego wieczora. Po paru minutach numer 10 Liverpoolu zemścił się na Hiszpanie i po tym jak go podciął otrzymał żółtą kartkę. Od tamtego momentu wola walki i zadziorność Mané znacząco spadła.
Nie był to jego jednorazowy marny występ w tym sezonie. W analizach gry Liverpoolu często pomijało się ten fakt, ale Sadio Mané regularnie obniża swój wpływ na grę the Reds. W poprzednich trzech sezonach strzelał kolejno 20, 26 i 22 gole we wszystkich rozgrywkach. W bieżącej kampanii zdobył ich tylko 12, a 2 z nich przyszły w meczu Pucharu Anglii przeciwko młodzieżowej drużynie Aston Villi.
Statystyki ligowe prezentują się jeszcze gorzej. Tylko 7 goli w 27 rozegranych meczach, z czego w ostatnich 23 spotkaniach Premier League - 3 bramki. Dramatyczne statystyki dla piłkarza takiego kalibru. Obecnie notuje serię 8 meczów bez strzelonej bramki, ostatni raz trafiał przeciwko Tottenhamowi.
Jeszcze niespełna 18 miesięcy temu Lionel Messi zagłosował na Mané w plebiscycie FIFA na najlepszego piłkarza na Świecie i głośno podkreślał, że wybrany najlepszy piłkarz Afryki 2019 roku miał ogromnego pecha, że znalazł się dopiero na 4. miejscu w wyżej wspomnianym plebiscycie (za Messim, van Dijkiem i Ronaldo).
Odkąd w 2016 roku dołączył do Liverpoolu za kwotę 34 milionów funtów, ciągle się rozwijał pod okiem Jürgena Kloppa. Wszedł do ścisłej światowej czołówki, a w sezonie 2018-2019 zdobył ex aequo z Mohamedem Salahem i Pierre-Emerickiem Aubameyangiem złotego buta z 22 bramkami ligowymi na koncie. Osiągnięcie tym większe, że nie wykonywał rzutów karnych.
Mané był imponujący przez cały zwycięski sezon 2020-2021, w którym zdobył 18 goli ligowych. Równie dobrze zaczął bieżące rozgrywki strzelając gole przeciwko Chelsea i Arsenalowi. Pojawiały się głosy, że to najważniejszy piłkarz w układance Kloppa.
Ostatecznie to Mohamed Salah okazał się tym, który bez względu na okoliczności i bez względu na formę dostarcza swojemu zespołowi regularnie gole. Egipcjanin strzelił już 27 goli we wszystkich rozgrywkach i aż 18 w lidze. Nawet odejmując mu 7 goli z rzutów karnych pomiędzy ich wynikami tworzy się spora luka, której nie było w poprzednich latach.
Co sprawia, że Sadio Mané tak bardzo obniżył loty? Czy przestał wykorzystywać nadarzające się okazje czy może nie ma ich tak dużo jak kiedyś? Obniżył standardy czy został ofiarą czynników zewnętrznych, na które nie miał wpływu?
Żeby zbadać zmiany w grze Sadio Mané posłużymy się narzędziem Smarterscout. Jest to zaawansowane narzędzie analityczne, które przyznaje piłkarzom ocenę od 0 do 99 na podstawie porównania do innych zawodników.
Jego styl gry nie zmienił się bardzo względem poprzedniego sezonu, są jednak pewne różnice. Pierwsza to większa skłonność do dryblingu (83 na 99) oraz trochę rzadziej decyduje się na krótkie podania (69 na 99). Za to współczynnik odbioru (5,3 na 99) jest najwyższy od debiutanckiego sezonu w Liverpoolu (5,5 na 99).
To daje jasny obraz, że mimo problemów Liverpoolu w ostatnich miesiącach, Sadio Mané nie usuwa się w cień. Przejmuje futbolówkę i bierze na siebie odpowiedzialność za grę. Niestety spadła jego zdolność utrzymywania piłki (56 na 99). Oznacza to, że Senegalczyk częściej próbuje samemu przedrzeć się przez obronę rywali, podejmuje ryzyko i w konsekwencji częściej traci piłkę.
Kolejną różnicą jest częstotliwość strzałów, która w tym sezonie wzrosła (82 na 99). Trzeba zaznaczyć, że Smarterscout liczy ten czynnik jako liczba strzałów na wszystkie kontakty z piłką.
Przyjrzyjmy się bliżej strzałom Mané z poprzedniego sezonu. Jego współczynnik strzałów wynosił 2,5 na 99. Jakość tych strzałów została oceniona na 0,18 co oznacza, że potrzebował 5 strzałów na zdobycie gola. To najlepszy wynik wśród skrzydłowych w lidze obok Raheema Sterlinga.
Statystyki z bieżącego sezonu nie są drastycznie niższe. Strzela więcej (3 na 99), ale jakość strzałów spadła (0,14) - to nadal 5. najlepszy wynik w całej lidze wśród skrzydłowych.
Ponadto Mané notuje średnio na 90 minut więcej kontaktów z piłką w polu karnym rywali niż przed rokiem. Może to być spowodowane tym, że Liverpool musiał grać w tym sezonie przeciwko jeszcze głębiej ustawionym defensywom. The Reds częściej też musieli odrabiać straty, ale Senegalczyk nadal jest zaangażowany a ofensywę drużyny jak w poprzednich latach.
Wygląda na to, że podstawowe statystyki naszego numeru 10 nie zmieniły się znacząco. Współczynnik spodziewanych goli - 0,43 na mecz jest najwyższy w lidze wśród bocznych napastników. Oznacza to, że znajduje sobie szanse na strzelenie gola, które powinny zapewniać gola w co drugim spotkaniu.
Prawdziwy problem tkwi w przekuciu statystyk na bramki. W poprzednich dwóch sezonach Mané zdobył więcej goli niż wskazywałaby na to statystyka "oczekiwanych bramek". Były to kolejno: 0,64 gola na 90 minut w 2018-2019 (oczekiwane gole: 0,44 / 90 minut) oraz 0,59 gola na 90 minut w 2019-2020 (oczekiwane gole: 0,45 / 90 minut). W tym sezonie współczynnik goli na mecz spadł do 0,28 / 90 minut.
Innymi słowy w 2018-2019 na bramkę Sadio potrzebował 140 minut, rok później 153 minuty, a w tym sezonie aż 323. Diogo Jota ma lepsze statystyki strzeleckie od niego chociaż rozegrał o 1530 minut mniej.
Głównym problemem Mané jest więc zbyt niska częstotliwość bramek względem oczekiwanych bramek. Dla porównania większą różnicę na minusie pomiędzy tymi dwiema statystykami ma tylko Timo Werner z Chelsea i Trezeguet z Aston Villi.
Grafika poniżej przedstawia formę strzelecką Mané oraz czy jego wskaźnik oczekiwanych bramek był wyższy lub niższy od rzeczywistej średniej gola na 90 minut.
Załamanie się formy Senegalczyka przyszło wraz z początkiem fatalnej serii meczów Liverpoolu na początku roku, przez którą the Reds spadli z pierwszego miejsca na takie, które nawet nie daje miejsca w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Niewątpliwie cierpiał z powodu braku odpowiedniego tempa i płynności w grze całego zespołu. Wszystko to było wynikiem fali kontuzji wśród środkowych obrońców, co ograniczyło też możliwości ofensywne bocznych obrońców the Reds. Widać było w ostatnich miesiącach dużo słabszą współpracę między Sadio a Andym Robertsonem.
Kolejnym problemem może być zmęczenie. Najwięcej minut w Premier League w tym sezonie spośród graczy the Reds rozegrał Andy Robertson (2666). Mané znajduje się na 5. miejscu (2260). Pomiędzy nimi są jeszcze Mohamed Salah (2434), Georginio Wijnaldum (2363) oraz Trent Alexander-Arnold (2313).
Być może to jednak psychika odgrywa tu większą rolę niż problemy fizyczne. Nagła niemoc strzelecka i słabsze wyniki muszą ciążyć na Sadio. Czasem oskarżano go o wyrywanie komuś szansy na gola lub przeciwnie - zbytnie kombinowanie w prostych sytuacjach. Personel szkoleniowy Liverpoolu uważa też, że Senegalczyk był traktowany niesprawiedliwie co osłabiło jego pewność siebie.
Wyjazdowy mecz z Southampton w styczniu jest jednym z przykładów. Mané był przekonany, że jego drużynie należał się rzut karny po tym jak Kyle Walker-Peters powalił go na ziemię. Gwizdek sędziego jednak milczał, a Klopp tak wypowiedział się po meczu:
- To co Andre Marriner zrobił z Sadio Mané moim zdaniem nie było do końca w porządku.
Inne faule na Senegalczyku też były ignorowane. Ironicznie Mané został wtedy skrytykowany za zbyt łatwe kładzenie się w polu karnym, raptem 5 dni po tym jak utrzymał się na nogach w meczu z Newcastle pomimo tego, że bramkarz Srok Karl Darlow złapał go za nogę powstrzymując tym samym przed umieszczeniem piłki w siatce z najbliższej odległości.
Podobnie w meczach z Chelsea, Wolves i Sheffield United - pomimo fauli rywali Sadio starał utrzymać się na nogach do końca i zdobyć bramkę, niestety bezskutecznie. Nie uszło to uwadze Michaela Owena, który uznał, że Senegalczyk nie chce podbijać statystyk Mohamedowi Salahowi, który jest podstawowym wykonawcą jedenastek w zespole Jürgena Kloppa.
- Sadio to jeden z najbardziej uczciwych i bezinteresownych piłkarzy - powiedział jeden z pracowników klubu.
- To irytujące, kiedy krytykują cię za trzymanie się na nogach kiedy jesteś faulowany, a potem krytykują cię za to, że się przewracasz kiedy jest wyraźny kontakt.
W zeszłym sezonie Pep Guardiola określił Sadio Mané mianem nurka i od tamtej pory ta łatka może sprawiać, że jest niesprawiedliwie traktowany.
Czasem Mané miał też po prostu pecha. W meczu z Tottenhamem jego strzał Serge Aurier odbił na poprzeczkę. Z Fulham jego strzał głową wylądował na słupku. W meczu z Manchesterem United sędzia Paul Tierney pospieszył się z gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, kiedy to Mané wychodził na czystą pozycję po podaniu od Xherdana Shaqiriego.
Czasem marnował jednak kapitalne okazje. W meczu z Chelsea idealnie wbiegł w tempo podania od Salaha, ale całkowicie zepsuł strzał.
Co prawda strzelił bramkę w obu spotkaniach Ligi Mistrzów przeciwko RB Lipsk, ale nie dał rady przerwać trzymiesięcznej posuchy na krajowym podwórku. Przeciwko Wolverhampton mógł mieć nawet hattricka, ale zaprzepaścił swoje wszystkie okazje.
Brak goli doskwiera, ale Mané nie zwalnia w pressingu. Jego statystyka 7,5 na 90 minut w pressingu na ostatniej tercji boiska jest taka sama jak w zeszłym sezonie. Nie odkłada też nogi. Na każde 1000 kontaktów przeciwnika z piłką Sadio otrzymał notę 5 odbiorów obejmującą również faule i straty posiadania. To daje mu 5. miejsce spośród wszystkich ofensywnych piłkarzy w Premier League. Oznacza to, że słabsze statystyki bramkowe Sadio nie są spowodowane mniejszym wysiłkiem włożonym w mecz.
- Kiedy jesteś wojownikiem to nigdy nie szukasz wymówek. Dlatego szukamy rozwiązań - mówił niedawno Mané.
- Bycie razem z kolegami z drużyny daje mi dużo siły. Mamy odpowiednie nastawienie i przekonanie, że wszystko się ułoży. Trzymamy się razem, jesteśmy pozytywnie nastawieni i będziemy walczyć. Jestem dumny z tego, że jestem piłkarzem Liverpoolu.
To tak naprawdę pierwszy kryzys formy podczas przygody Mané w Liverpoolu. On jest jednak zbyt dobry, by z tego nie dał rady wyjść. Jego kariera pokazuje, że zawsze skutecznie walczył przeciwko wszystkim trudnościom jakie go spotykały. Jego charakter jest jego największą siłą.
Zadaniem Kloppa jest teraz zdjęcie z barków Sadio tego ciężaru, który uniemożliwia mu przełamanie impasu strzeleckiego.
James Pearce
Komentarze (11)
Gdyby Sadio wykorzystał choć część tych setek które miał, to jego liczby byłyby bardzo zbliżone do poprzednich sezonów, a Liverpool miałby ze 6 punktów więcej. W np kolarstwie jest taki termin - marginal gains, tutaj mamy coś podobnego, drobne braki w różnych aspektach gry.
Ja nie lubię obarczania winą tego czy tamtego w momencie kiedy wszyscy obniżyli mocno loty, rozumiem gramy dobrze ale od paru kolejek bardzo mocno rzuca się w oczy jakość a raczej jej brak którą prezentuje Mane.
Chłopcy są przemęczeni ponieważ przez 3/4 sezonu w szpitalu mamy od 6-8 zawodników.
Przemęczenie powoduje brak chęci i koncentracji i to właśnie widzimy na boisku często
Sadio 100 lat nasza mordo, spraw nam i sobie fajna niespodziankę na urodziny!
Alison ostatnio więcej uwagi poświęca zarostowi zamiast formie na bramce, bo rzeczywiście nie jest już tak skuteczny. Każdy tak czy inaczej odczuwa "uroki" tego sezonu, ale wierzę, że w następnym sezonie będzie lepiej. Potrzebujemy i Sadio i Alisona w najwyższej formie.