AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1039

Klopp po meczu z Aston Villą


Jürgen Klopp cieszył się „najlepszą od wieków bramką Liverpoolu pod względem emocjonalnym” po tym, jak Trent Alexander-Arnold zapewnił swojej drużynie zwycięstwo 2:1 nad Aston Villą.

Świetne uderzenie Alexandra-Arnolda zza pola karnego pozwoliło the Reds na zdobycie trzech punktów na Anfield. Przed upływem godziny gry gola zdobył Mo Salah, który wyrównał wynik otwarty przez Olliego Watkinsa w 43. minucie.

Drużyna Kloppa otrząsnęła się z frustracji po sytuacji z nieuznanym przez kontrolę VAR-u golem Roberto Firmino i dołożyła wszelkich starań, by wzmocnić swoją pozycję w walce o awans do Ligi Mistrzów.

Poniżej przedstawiamy zapis pomeczowej konferencji prasowej Kloppa...

Czy uważa, że Liverpool zażegnał swój kryzys w Premier League i z impetem dokończy sezon:

– Na to mamy nadzieję! Oczywiście mecz z Arsenalem też był bardzo dobry, a dziś mieliśmy do czynienia z tą samą starą historią: graliśmy dobrze, ale popełniliśmy jeden błąd, nie największy na świecie, ale na tyle duży, że daliśmy im okazję, którą wykorzystali. Minutę później zdobyliśmy świetnego gola wyrównującego: znakomite podanie i tego typu rzeczy, po czym otrzymaliśmy informację, że to offside i to niewielki. Wchodzisz więc w połowie i znów historia się powtarza, ale już dawno zaakceptowaliśmy fakt, iż jest to dla nas wyboisty sezon, straty musimy jednak odrabiać razem i to właśnie chłopcy zrobili. Chwilę zajęło nam zdobycie bramki, ale tworzyliśmy szanse, a później zdobyliśmy naprawdę ładnego gola, można powiedzieć, że wymuszonego przez Mo. W naszej sytuacji musieliśmy zwiększyć ryzyko. Zdjęliśmy środkowego obrońcę, wprowadziliśmy Shaqiriego i zdobyliśmy wspaniałą bramkę na 2:1. To był najlepszy gol od wieków pod względem emocjonalnym, więc naprawdę cieszymy się z trzech punktów.

O dyskusji związanej z miejscem Alexandra-Arnolda w składzie reprezentacji Anglii:

– Wiem, że takowa ma miejsce, to nie problem. Dla samego zawodnika dyskusja na ten temat nie jest niczym niepokojącym: chce znaleźć się w składzie, to chyba jasne. Ale naprawdę uważam, że nie musimy wiele o tym mówić. On jest wspaniałym zawodnikiem, myślę że wszyscy się z tym zgodzimy. Gareth [Southgate] też się zgadza i musi podjąć decyzję. My to szanujemy, Trent też, a żeby znaleźć się w składzie reprezentacji Anglii trzeba grać wybitny futbol. Trent robił to bardzo często w bardzo młodym wieku, więc tak naprawdę nie ma o czym mówić. W lecie Gareth będzie musiał podjąć więcej takich trudnych decyzji, ja także muszę robić to każdego dnia. To normalne w tej pracy i nie musimy o tym rozmawiać. Dajmy chłopakowi grać w piłkę, w czym jest całkiem niezły i nie poruszajmy więcej tego tematu, bo zacznie przypominać zmyśloną historyjkę. Kiedy ktoś zapyta na początku, można odpowiedzieć, w międzyczasie podkręcamy temat, a nie powinniśmy tego robić.

O tym, czy charakter pokazany w tym tygodniu przez Alexandra-Arnolda go zadowala:

– Tak, absolutnie. Jednak życie to jedno, piłka to drugie. Zagrał wyjątkowy mecz z Arsenalem, topowy mecz dzisiejszego popołudnia, ale nie musimy ukrywać, że z Realem Madryt był zaangażowany w druga bramkę, którą zdobyli. Tak właśnie wygląda futbol. Nie sądzę, aby Trent był w sytuacji, w której stale musi udowadniać swoją wartość, musi po prostu grać dobry futbol, sprawdzać się, stawiać sobie wyzwania i tak dalej, ale nie z powodu reprezentacji. Powodem jest fakt, że młody zawodnik musi stale się rozwijać, a następny krok zrobisz tylko wtedy, gdy rzucisz sobie wyzwania w konkretnych momentach. Trent właśnie to robi. Jeśli nie gra dobrze nie zachowuje się jakby mu to nie przeszkadzało, albo zastanawia się kogo to obchodzi – jest wręcz przeciwnie. Nie mówmy o tym więcej. Mówcie o meczu, o tym czy był dobry, a resztę zostawcie na boku.

O tym, czy dziś nastąpiła zmiana mentalności lub taktyki w porównaniu do poprzednich sześciu ligowych spotkań na Anfield:

– To by znaczyło, że w pozostałych sześciu meczach nie chcieliśmy oddawać celnych strzałów, to byłoby trochę dziwne. Nie chodzi o to, żeby drugi bramkarz nie miał roboty. Musieliśmy się na to zdecydować, musimy stawiać sobie wyzwania, wywierać presję na innych zespołach. Jeśli naprawdę chcemy sięgnąć po miejsca zapewniające grę w Lidze Mistrzów, bo nie jesteśmy w gorszej sytuacji niż inni, to musimy odpowiednio gonić czołówkę. Presję można wywołać tylko poprzez wygrywanie meczów. Nie będziemy mieli wpływu na to, jak duża będzie presja innych drużyn, ale możemy wygrywać mecze. To właśnie chcemy robić. Wygrywać można tylko wtedy, kiedy strzela się celnie, wiemy o tym. Aby to osiągnąć musisz być na właściwych pozycjach, mieć odpowiednie nastawienie, odpowiedni nastrój, pragnienie, agresję i tego typu rzeczy. Wydaje mi się, że dzisiaj naprawdę to pokazaliśmy, ponieważ Aston Villa jest bardzo niewygodnym rywalem, ze specyficznym sposobem gry, swoją szybkością i tak dalej. Radzą sobie dobrze i nie jest to łatwe. Przegranie ostatnich sześciu meczów u siebie nie ułatwia życia i wszyscy o tym wiemy. Nie myśleliśmy o tym zbyt wiele, ale nie mogę zapewnić, że żaden z chłopaków nie zrobił tego przed meczem. Nie widziałem tego w ich grze, próbowali wszystkiego, zagrali dobry mecz i zasłużyli na trzy punkty, to jedyna rzecz, która mnie interesuje.

O tym, czy udało się powrócić:

– Nie ma co ukrywać, to dla nas dość wyboisty sezon, w którym wiele się dzieje i musimy o to walczyć. Jeśli skończylibyśmy z miejscem w Lidze Mistrzów, byłoby wspaniale, ale to dla nas bardzo trudne. Nie jestem już zaskoczony, że takie rzeczy jak w pierwszej połowie się zdarzają, ale mnie interesuje reakcja, a ta dziś mi się zdecydowanie podobała. To, że nie odwróciliśmy w ten sposób losów kilku ostatnich meczów na Anfield to powód, dla którego przegraliśmy sześć spotkań z rzędu, co nie powinno się zdarzyć, ale się się zdarzyło i mam nadzieję, że to odwróciliśmy. Mamy jednak przed sobą trudnych przeciwników, którzy mają własne cele. Są nimi oczywiście Real Madryt, ale później w lidze gramy z Leeds, a każdy kto widział ich dzisiejszy mecz z Manchesterem City wie, że to nie spacerek po parku. To będzie trudne spotkanie, prowadzą chyba we wszystkich statystykach fizycznych w lidze, co oznacza, że jeśli chcemy coś tam zdziałać, to musimy zrobić wiele i tak właśnie jest. Na chwilę obecną czuję się świetnie, a to, ze odwróciliśmy losy meczu jest jeszcze lepsze.

O tym, że do drugiego meczu z Realem Madryt przystępuje po zwycięstwie w końcówce meczu:

– Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, to jasne. Potrzebujemy wspaniałego występu w środę, jeżeli chcemy mieć choćby cień szansy. Naprawdę uważam, że sposób, w jaki graliśmy i w jaki grał sam Real Madryt nie wygląda zbyt obiecująco, ale najważniejsze jest to, że możemy grać lepiej. Nie musimy robić z tego wielkiej sprawy... Real Madryt nie przyjedzie tutaj z myślą, że jest już po meczu czy coś w tym stylu. To będzie trudne spotkanie, ale obiecuję, że damy z siebie wszystko. To jedyne co możemy powiedzieć. Dzisiejsza sytuacja pomaga, oczywiście. Kiedy jesteś w takim momencie, wygrywasz każdy mecz i tak dalej, nie czujesz intensywności, nie czujesz nic, chcesz zagrać następny mecz. Mógłbyś to zrobić nawet kolejnego dnia. Dla nas oczywiście teraz nie jest to łatwe i musimy bardzo ciężko pracować, mieć pięć lub dziesięć szans na zdobycie bramki. Musisz przez to przejść, nie możesz tego zmienić tylko dlatego, że chcesz by było inaczej. Musisz na to zapracować i właśnie to zrobiliśmy dziś przeciwko silnemu rywalowi. Bardzo ważne trzy punkty, cokolwiek przyniosą nam na środę, wykorzystamy to.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (6)

użytkownik zablokowany 11.04.2021 10:45 #
Największa różnica na boisku w porównaniu do meczu z Realem? Kapitan! Milner wykonał fantastyczną pracę i to jego brakowało w meczu z Realem(albo Hendo). Wijnaldum to samiec beta. Bojaźliwy, bez charyzmy i woli walki, a przede wszystkim pozbawiony jaj. Milner, mimo wieku, to wciąż samiec alfa. Silny, charyzmatyczny, z ogromnymi jajami i wolą walki. Prawdziwy lider. Jeśli wyjdzie w podstawowym składzie na rewanż, to jestem spokojny o awans. Potrzeba kapitana, aby ogarnął chłopaków i dyskutował z sędziami. Kapitanie, prowadź do finału.
jaszyn 11.04.2021 11:19 #
samiec Alfa i samic Beta :) świetne !!!
użytkownik zablokowany 11.04.2021 11:43 #
Mimo całej sympatii, jaką mam do Giniego , coś w tym co napisałeś jest, chyba że to się po prostu zbiegło z jego gorsza formą, bo nie oszukujemy się do pewnego momentu (około sylwestra) Gini a przede wszystkim Andy grali genialne i ciągnęli ten wózek, obecna forma Wijnalduma i Robertsona to przede wszystkim wina Kloopa, no ale Milner to Milner nawet mimo gorszej formy, pokazuje jaja na każdym kroku, Gini to fajny gość, ale do kapitana z prawdziwego zdarzenia mu niestety daleko.
justine08 11.04.2021 14:34 #
Otóż to, mimo wieku gryzie trawę i stara się jak może.
gaczor 11.04.2021 15:21 #
Milner-Thiago-Fabinho, taką pomoc życzę sobie na Real.
BigAnfield 11.04.2021 18:33 #
Ciasno się robi w tabeli. Tottki prowadzą z Menchysterem. Jeśli dowiozą to tak naprawdę tylko City może być pewne udziału w LM w przyszłym sezonie. Jedno pewne. Nudy nie będzie w tym sezonie.

Pozostałe aktualności

Stefan Bajcetic o powrocie do gry  (0)
06.05.2024 18:57, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Rodzinne miasto Slota wierzy w jego sukces  (0)
06.05.2024 18:36, B9K, Sky Sports
Elliott graczem meczu z Tottenhamem  (0)
06.05.2024 17:49, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
06.05.2024 13:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Stu: Gakpo potrzebuje pewności siebie  (1)
06.05.2024 10:06, Loku64, thisisanfield.com
Keane: Jako zawodnik chciałbym grać dla Kloppa  (1)
06.05.2024 09:44, Ad9am_, Liverpool Echo