Boss o rewanżu z Realem i odrabianiu strat
Jürgen Klopp wskazał, że Liverpool ma zamiar stworzyć atmosferę wiary, co ma kluczowe znaczenie w kontekście wyzwania, jakim jest odwrócenie losów dwumeczu z Realem Madryt przy wyniku 3:1 na korzyść rywali.
The Reds w środę wieczorem powitają na Anfield hiszpański klub i będą musieli odrabiać straty, żeby awansować do półfinału.
W przededniu meczu Klopp zarysował kluczowe cele, jakie musi zrealizować jego drużyna w zakresie budowania nastawienia przed meczem, ale też w zakresie działań do realizacji w trakcie meczu.
Poniżej transkrypcja wypowiedzi z konferencji prasowej.
O tym, czy Liverpool "nie ma nic do stracenia, a wszystko do zyskania" z uwagi na różnicę dwóch goli z pierwszego meczu...
Ujmę to tak, jeśli stan rywalizacji to 3:1, to wygląda to tak, jakbyś już został wyeliminowany, co oznacza, że nie masz wiele do stracenia. Damy jednak sobie szansę. Wydaje mi się, że to nasza praca do wykonania i tak właśnie do tego podejdziemy. Tamten wynik jest efektem występu tamtego wieczoru. Rywale byli od nas lepsi, a my nie byliśmy tak dobrzy, jak mogliśmy być lub jak powinniśmy być. To jednak wciąż pierwsza połowa tej rywalizacji.
O tym, jak the Reds mogą sami sobie wytworzyć odpowiednią atmosferę na Anfield podczas nieobecności kibiców...
Musimy wygrać. Musimy. To nie jest dzisiaj mój pierwszy wywiad i wszyscy wspominają o naszych powrotach z przeszłości i że działy się one z udziałem kibiców i tego typu kwestie. To prawda. Zanim jednak dojdzie do samej możliwości wygrania tego meczu, a taki jest właśnie plan, że spróbujemy jutro wygrać mecz piłki nożnej, będziemy mierzyć się z wieloma problemami, a jest jeszcze jeden dodatkowy problem, mianowicie brak kibiców na stadionie. Wynik pierwszego meczu jest problemem, jakość przeciwnika jest problemem oraz oczywiście fakt, że stadion będzie pusty, też jest problemem.
O dźwignięciu meczu w weekend przez Trenta Alexandra-Arnolda...
Tak, tego zawsze oczekuje się od każdego zawodnika. Zawsze trochę trudno odpowiadać mi na wasze pytania, ponieważ zawsze wygląda to tak, jakby nigdy wcześniej nie grał on dobrze. Póki co nie rozgrywamy wyśmienitego sezonu, wiemy o tym. Czy on gra dokładnie tak dobrze, jak może grać lub jak grał w przeszłości? Sam tego nie wiem na sto procent. Jednak potem nagle zaczyna się ta dyskusja, że poprawił swoją grę. Przed tym meczem też notował dla nas asysty. Tak, to wyjątkowa sytuacja, na którą dobrze zareagował, a to ważnie. Nie było jednak tak, że znalazł się w jakimś ciemnym miejscu i musiał się stamtąd wyciągnąć. Po prostu nie został powołany do reprezentacji i tyle.
O tym, czy w środę będzie mógł wykorzystać coś z rewanżu nad Barceloną z 2019 r....
O, jest coś więcej niż mecz z Barceloną, co zdarzyło się lata temu, ale czy okaże się przydatne, dopiero się przekonamy. Nie pamiętam dokładnie, kiedy to było, ale chodzi o mecz Dortmundu z Realem. Przegraliśmy w Madrycie 3:0. Nie graliśmy dobrze. Real tamtego wieczoru był zdecydowanie lepszy od nas. Dziennikarz z Niemiec zapytał mnie po tamtym meczu, czy to już przepadło i musiałem powiedzieć: "Prawdopodobnie, ale co możemy zrobić? Musimy też rozegrać drugi mecz.". Taka była sytuacja. Po 37 minutach drugiego meczu prowadziliśmy 2:0. Tak przy okazji, ten wynik się utrzymał i nie awansowaliśmy, ale piłka nożna to piłka nożna - wszyscy to wiemy i wiele rzeczy może się wydarzyć.
Rozumiem, że mówimy dzisiaj o wyniku, ale dla mnie o wiele ważniejszy jest sama gra. Musimy grać jak my. Musimy zagrać tak dobrze, jak potrafimy. Musimy spróbować wygrać ten mecz. I tyle. Potem sprawdzimy, co nam da osiągnięty wynik. Bramka na 1:0 będzie oznaczała, że w zależności od czasu jej zdobycia, będziemy mieli minutę, pięć minut lub dziesięć minut na zdobycie drugiej. Żeby to się stało, naprawdę ważna jest, z uwagi na jakość Realu Madryt, gra w obronie na absolutnie najwyższym poziomie, czego nie pokazaliśmy tamtego wieczoru. Dlatego jest to tak ważne, jak wszystko inne. Zawsze chodzi o wygrywanie meczu i taki sam cel przyświeca nam na jutro. Czy damy radę odrobić straty, tego nie wiem, ale w poprzednich takich sytuacjach też tego nie wiedziałem. Chodzi po prostu o to, żebyśmy wprowadzili siebie w taki nastrój, w którym będziemy znów wierzyć. Jeśli tak się stanie, jeśli będziemy w stanie do jutra zobaczyć, że jest to możliwe, to mamy szansę. Natomiast wciąż będzie to niewiarygodnie trudne.
O znaczeniu czystego konta...
Bardzo ważne. Tak właściwie dotyczy to każdego meczu. Nigdy nie chcesz tracić bramek i jeśli jesteś już odpowiednio skoncentrowany, to właśnie to musisz osiągnąć. Nie możemy zignorować gry w obronie w tym meczu, bo na pewno zostaniemy ukarani. Nie mam pojęcia, czy ktokolwiek na świecie jest w stanie powstrzymać Real Madryt przed stworzeniem sobie okazji bramkowej. Pokonali nas w zeszłym tygodniu. Tak, nie graliśmy dobrze. Jednak kilka dni później pokonali też Barcelonę w bardzo ważnym meczu. Są zatem w dobrym dla siebie momencie. Musimy to powstrzymać, musimy bronić na swoim najwyższym poziomie, ale musimy również tworzyć sobie okazje. Tak to wygląda. Nie jest to nic nowego, ale oczywiście za każdym razem wygląda na coś nowego. Mecz i tak zacznie się od stanu 0:0, ale jeśli w normalnym meczu wyszliby na prowadzenie 1:0, to musielibyśmy strzelić dwa gole, żeby wygrać lub trafić do siatki raz, żeby zdobyć punkt. Punkt nam tu nie pomoże, 2:1 też nie. Tak wygląda sytuacja. Musimy być w stu procentach na naszym absolutnie najwyższym poziomie, by mieć szansę to odwrócić. To, że będziemy grali na swoje sto procent, jest osiągalne, więc postaramy się o to.
O wielkich powrotach w historii Liverpoolu na europejskiej arenie i o tym, czy mogą motywować przed meczem z Realem...
Zobaczymy. Chłopcy o tym wiedzą. Niektórzy z nich brali udział w takich meczach. Nie możesz brać tego za pewnik. Nigdy nie można było brać i nie powinno się tego brać za pewnik. Tak właściwie to wszystko. Nie odrabiasz strat dlatego, że w przeszłości odrabiałeś straty. Masz na to szansę tylko wtedy, kiedy zagrasz naprawdę dobry futbol tu i teraz. To musimy zrobić. Najlepsza sytuacja jest wtedy, kiedy nie doprowadzasz do sytuacji, kiedy potrzebujesz wielkiego powrotu, ale oczywiście teraz nie ma co o tym mówić. Sytuacja jest oczywista. Dlatego właśnie te rozgrywki są takie interesujące - zasada liczenia goli na wyjeździe i tego typu sprawy. To powoduje, że te mecze są ekscytujące. Zobaczymy. Nie powinniśmy dać sobie strzelić gola i jeśli przy takim stanie rzeczy stworzymy sobie więcej okazji niż Madrycie, a to możliwe, bo wykreowaliśmy ich tam mało, to zobaczymy, jak wszystko się zakończy. Precyzując, chodzi mi o to, że odrabianie strat nie jest zagwarantowane, zwłaszcza bez kibiców na stadionie. Musimy stworzyć swoją własną atmosferę na ten mecz i tak zrobimy. Nie zrobię tego dzisiaj. Nie pobiegnę do chłopaków i nie zacznę opowiadać im nie wiadomo jakie historie. Nie, jutro mamy cały dzień, jedną sesję rano, lekką, a potem cały dzień na przygotowanie się z punktu widzenia atmosfery.
O tym, jak przygotowuje się na mecz z Realem...
Przede wszystkim, nie uważam, że Real nie wygrywał tak często tych rozgrywek z Zinedine'em Zidane'em dlatego, że są niedoświadczeni. Są naprawdę doświadczeni. Rozgrywają intensywny sezon, dopadały ich kontuzje, to jasne. Każdy to wie i u nas było podobnie. Jesteśmy na podobnym poziomie i nie trzeba z tego robić żadnych wymówek. To po prostu końcówka sezonu i szalony rok z dużą liczbą meczów oraz innych spraw, ale decydująca faza sezonu trwa teraz. Jestem pewien, że Real będzie w pełni gotowy na ten mecz. Na to właśnie się przygotowujemy. Nie na to, co w Realu czuło się pięć minut po spotkaniu z Barceloną, kiedy to naprawdę czujesz każdą kość po tak intensywnym boju. Są w dobrej sytuacji i na to się szykujemy.
O tym, co będzie kluczowe dla Liverpoolu, by osiągnąć korzystny wynik...
Żeby pokonać Real Madryt, musisz bronić się przed Realem Madryt na najwyższym poziomie, ponieważ ich jakość w ofensywie jest niewiarygodna, ale nawet jeśli bronisz tak dobrze, to nadal jest ciężko. Dowodem na to jest pierwszy gol, którego straciliśmy. Dla większości drużyn nie byłoby z tego nawet pół okazji, ale podanie Toniego Kroosa i przyjęcie oraz wykończenie były niewiarygodne. Zatem nawet jeśli dobrze bronisz i ich powstrzymujesz, to takie akcje wciąż są możliwe. W przypadku kolejnych bramek nasza rola w ich zaistnieniu była zdecydowanie zbyt duża, zdecydowanie. Musimy więc bronić na najwyższym poziomie i stwarzać sobie sytuacje i to postaramy się osiągnąć. Nie jestem w stanie wymyślić nic nowego tylko dlatego, że przegraliśmy 3:1. Użyjemy standardowych narzędzi piłki nożnej, a przynajmniej spróbujemy.
O pokazaniu "prawdziwego Liverpoolu"...
Taki jest plan, taki jest plan. Jak wspomniałem, nie mam problemu z konferencjami prasowymi, ale jedyny wpływ, jaki może mieć konferencja prasowa, będzie negatywny, jeśli coś powiem, co będzie dobre na nagłówek lub artykuł dla prasy. Nie lubię tego i nie jest nam to potrzebne. Ja już jestem w pełnym nastroju meczowym, a to oznacza, że cokolwiek chcemy osiągnąć w tym meczu, musimy to odzwierciedlić jutro wieczorem na boisku, a nie tutaj lub później na konferencji Robbo. Wszystko zależy od tego, co stanie się jutro na boisku. I tyle.
O przyczynach takiego, a nie innego występu w pierwszym spotkaniu...
Oglądanie Realu Madryt i gra z Realem Madryt to dwie różne sprawy. Mówię tak, ponieważ indywidualne umiejętności zawodników są naprawdę wysokie, jeśli ktoś czegoś desperacko pragnie, a tak właśnie było tamtego wieczoru. Jak wspomniałem, pierwsza bramka to genialna długa piłka pomiędzy obrońców, naprawdę trudna do obrony. Po prostu jesteś w dobrym miejscu lub nie. Musisz mieć szczęście. Możesz to obronić lub nie, co stało się w naszym przypadku. Przy pozostałych dwóch bramkach po prostu nie broniliśmy wystarczająco dobrze. Jeden z nich to oczywista kwestia, w przy drugim nie chodziło o "problemy defensywne". Jeśli mają wyrzut z autu na wysokości kilkunastu metrów przed naszą bramką, wrzucają piłkę i nie ma żadnego ataku na nią do momentu wykończenia sytuacji, to nie ma to żadnego sensu. Od tego się zaczyna, więc musimy to zmienić.
Dlaczego nie byliśmy tamtej nocy w takiej dyspozycji, w jakiej chcieliśmy być? Czy to nerwy? Nie wiem. Powiem szczerze, jakość w tym spotkaniu była imponująca, ale powtarzam, jedyny sposób, że powstrzymać to, co oni robią dobrze, to robienie tego, co sam potrafisz dobrze robić, na poziomie stu procent. Tamtego wieczoru nie robiliśmy tego, ale jeśli dorównasz do tego poziomu, to rywalizacja staje się bardziej interesująca, mecz ekscytujący i taki mamy plan na jutro. Chcemy spróbować wygrać mecz. Oczywiście po losowaniu nikt nie mówił: "O mój Boże, nie powinni nawet próbować". Kiedy gramy naprawdę dobrze, to możemy pokonać Real Madryt, ale musimy być naprawdę dobrzy. To jest nasz plan na jutro. Dokładnie tego będziemy próbować. Potem, jeśli zdołamy wygrać, to zobaczymy jakim wynikiem. Jeśli będzie to 4:3, to nie za wiele nam to da, ale będzie to wygrana. Jeśli 2:1, to wciąż nie wystarczy, ale będzie blisko. Jeśli 2:0, to wystarczająco. Nie wiem dziś, co się stanie, ale raczej oczywiste jest to, co musimy zrobić. Każdy, kto widział nasze dobre mecze, rozumie, co musimy zrobić w takiej sytuacji, bo jest tym po prostu pokazanie naszych najlepszych siebie.
O tym, czy zaimponowała mu gra Viniciusa Juniora...
Zaimponowało mi to, ale nie zaskoczyło. To oczywiście niesamowity talent i wszyscy o nim wiedzieli, zanim podpisał kontrakt z Realem Madryt, ale od tego czasu stał się jeszcze lepszy. Super. Jakiś specjalny plan? Tak, w tym cały problem. Przy jednej bramce mogliśmy według mnie bronić lepiej, ale druga z nich to po prostu wyborne, wyborne długie podanie, wyborne przyjęcie piłki i wyborne wykończenie akcji. Tak, będziemy starali się zapobiegać zagraniom w jego kierunku, co jest wielkim wyzwaniem. Pod wrażeniem? Tak. Zaskoczony? Nie.
O Tonim Kroosie...
O, jeden z największych talentów niemieckiej piłki od bardzo, bardzo, bardzo długiego czasu. Od najmłodszych lat był świetnym piłkarzem. W całkiem młodym wieku podpisał umowę z Bayernem, został wypożyczony do Leverkusen, wrócił do Bayernu i pokazał tam niesamowite rzeczy. Zdecydował się jeden z tych odważnych ruchów, jakim jest transfer do Realu Madryt i stał się jednym z najbardziej utytułowanych zawodników klubowych. Z reprezentacją Niemiec w 2014 r. zdobył też mistrzostwo świata. Oczywiście to całkiem owocna kariera, a jeszcze nie jest taki stary. Nie jestem pewien, ale Toni może mieć teraz 29 lat, coś w tych okolicach? Dużo jeszcze pokaże. Jest także całkiem fajnym człowiekiem, naprawdę wyluzowany gość. Nie znamy się dość dobrze, ale od lat bardzo go cenię, albo podziwiam, ponieważ po prostu jest cudownym piłkarzem. Jego umiejętności są oczywiste... Jest jak Bernd Schuster, czyli inny Niemiec, który odnosił sukcesy grając w Hiszpanii. Był podobnym typem piłkarza, ale Toni jest chyba bardziej dynamiczny, jest szybszy we wszystkim, co robi. Nie jest sprinterem, ale jest szybszy. Bardzo trudno przed nim bronić, ponieważ potrafi zmieniać grę z tyłów formacji, a kiedy jest ustawiony wyżej, to wciąż widzi luki do wykonania podań lub możliwości strzału z dystansu. Tak, ma całkiem dobry pakiet umiejętności, mówiąc szczerze.
Komentarze (4)
A, no i 3:1 to nie 3:0. Wtedy też NIKT nie myślał, że wielka BARCELONA z MESSIM nie będzie potrafiła odpowiedzieć nawet jedną bramką na Anfield.
Brak kibiców na stadionie? Z tym brakiem muszą sobie radzić wszystkie topowe drużyny i trzeba się ustosunkować. Jeśli chłopakom brakuje jaj bo nie mają za sobą tysięcy gardeł które ich zmotywują - to co za walczaki?
A para stoperów Kabak-Philips radzi sobie naprawdę dobrze. Ile tracimy z nimi bramek? Nie oszukujmy się, ale oni realizują swoje zadania, problem w tym, że nasza pomoc i boki obrony grają bardzo słabo, a sam Kabak z Philipsem nie są w stanie nam za każdym razem ratować dupy gdy druga linia lub boki zostawiają rywalowi za dużo miejsca i swobody. Tu nawet Van Dijk z Gomezem by nic nie zrobili jeśli druga linia pozwala Kroosowi na swobodne długie podania wprost na nogę wysuniętych napastników. Tu nie było żadnego wsparcia od strony reszty. Więc może zamiast rzucać tezy, że "z takimi środkowymi obrońcami nic nie ugramy" to lepiej spojrzeć na tragiczną grę środka pola który umożliwił rozgrywającym Realu swoją grę.
Philips-Kabak nie muszą zagrać meczu życia, wystarczy żeby druga linia wreszcie się obudziła wraz z bocznymi obrońcami. Kabak zgasił Benzemę jak peta, a Philips robił co mógł przy swoich możliwościach i gdyby reszta ekipy zagrała chociaż na "przyzwoitym" poziomie to nie miałby nic do roboty.
Real ma mało okazji, ale jest mega skuteczny i fartowny. Jak druga linia linia opanuje sytuację to powinno być git.
Do jutra.
ten obecny Real 2 lata temu Liverpool nie tylko by pokonał ale wręcz rozbił. rok temu też byśmy awansowali. ale teraz to ciężka sprawa. Real nie gra wybitnie ale gra solidnie a nam właśnie w tym sezonie tej solidności brakuje
Real gra solidnie, a my gramy kupę tak? Ty chyba nie wiesz w jakich okolicznościach dotrwaliśmy na 1 miejscu jeszcze do stycznia chłopie. Z takimi problemami jakie mamy od samego początku sezonu gramy bardzo dobrze i tylko głupiec by to dyskredytował. Ta drużyna ma wielkie argumenty, tylko trzeba wyjść z jajami i zaangażowaniem.